Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Czyta się szybko, dobrze. Sam pomysł b. ciekawy. Czy pozostanie w pamięci? Nie odnajduję niczego co mogłoby mnie poruszyć i powodować, że będę wracał, cytował etc.

Czyta się szybko, dobrze. Sam pomysł b. ciekawy. Czy pozostanie w pamięci? Nie odnajduję niczego co mogłoby mnie poruszyć i powodować, że będę wracał, cytował etc.

Im dłużej czytałem tym bardziej zastanawiałem się w jaki sposób ta książka się może podobać. Szukałem ukrytego dna, głębszego sensu.
Jest to zaś niekończący się obraz pijaństwa przetykanego seksem z kolejnymi kobietami. Tylko nic malowniczego nie ma ani w pijaństwie ani w seksie, a jedynym urozmaiceniem jest opis jakie męki tytułowy listonosz (a i autor po lekturze życiorysu wiedząc) przechodził sortując listy.
P.S.1. Słowo "urozmaicenie" oczywiście jest tutaj dużym eufemizmem.
P.S.2. I nie rozumiem innych opinii na temat tej... książki...

Im dłużej czytałem tym bardziej zastanawiałem się w jaki sposób ta książka się może podobać. Szukałem ukrytego dna, głębszego sensu.
Jest to zaś niekończący się obraz pijaństwa przetykanego seksem z kolejnymi kobietami. Tylko nic malowniczego nie ma ani w pijaństwie ani w seksie, a jedynym urozmaiceniem jest opis jakie męki tytułowy listonosz (a i autor po lekturze...

Rzadko daję komplet gwiazdek. Rzadko porusza mnie tak mocno historia... I choć wiem, zawsze czytając Caldwella, wiem, że pozoruje powolną ślamazarną opowieść by zakończyć ją z wielkim hukiem... tak... po amerykańsku - zawsze daję się na to nabrać... i nie mam nic przeciwko - robi to bowiem w swój niepowtarzalny caldwellowski sposób...

Rzadko daję komplet gwiazdek. Rzadko porusza mnie tak mocno historia... I choć wiem, zawsze czytając Caldwella, wiem, że pozoruje powolną ślamazarną opowieść by zakończyć ją z wielkim hukiem... tak... po amerykańsku - zawsze daję się na to nabrać... i nie mam nic przeciwko - robi to bowiem w swój niepowtarzalny caldwellowski sposób...