-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
Dość wnikliwa, wybitnie zgryźliwa krytyka relatywizmu, obecna w filozofii do dziś i niezmiennie warta uwagi. W sumie można potrakrwać ją zarówno jako krytyka polskiego liberalizmu,jak i życzliwe zwrócenie uwagi na to czemu obecnie znajduje się w odwrocie.
Dość wnikliwa, wybitnie zgryźliwa krytyka relatywizmu, obecna w filozofii do dziś i niezmiennie warta uwagi. W sumie można potrakrwać ją zarówno jako krytyka polskiego liberalizmu,jak i życzliwe zwrócenie uwagi na to czemu obecnie znajduje się w odwrocie.
Pokaż mimo to
Całej trylogii Stulecie można zarzucić głównie dwie rzeczy - momentami przeciętną wnikliwość historyczną, co jednak zrozumiałe o tyle, że nawet przy wielu niedopowiedzeniach jest to dzieło o szalonym rozmachu oraz to, że będąc sagą rodową w pewnym momencie nieco traci na wiarygodności. Te problemy są wyjątkowo widoczne w Krawędzi wieczności, bo rody rozrosły się niezwykle, ale Follett chce, żeby ich członkowie byli absolutnie wszędzie - od uczastków Syberii po największe sceny rockowe. Sprawia to, że w dużej mierze czytamy o wybitnych ludziach w wybitnym towarzystwie, co różni tę pozycję od... wybitnego Upadku Gigantów. Wciąż jednak są to ludzie z krwi i kości, mierzący się z ogromnymi dramatami, są mocno osadzeni w tym zmieniającym się świecie, nawet jeśli oglądanie tych zmian z pierwszego z rzędu akurat przez nich jest słabo uzasadnione.
Lektura wciąż wciąga i rozbraja emocjonalnie, chociaż najbardziej zaangażowany byłem w nieliczne sceny z udziałem głównych bohaterów Upadku niż Krawędzi.
Całej trylogii Stulecie można zarzucić głównie dwie rzeczy - momentami przeciętną wnikliwość historyczną, co jednak zrozumiałe o tyle, że nawet przy wielu niedopowiedzeniach jest to dzieło o szalonym rozmachu oraz to, że będąc sagą rodową w pewnym momencie nieco traci na wiarygodności. Te problemy są wyjątkowo widoczne w Krawędzi wieczności, bo rody rozrosły się niezwykle,...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka kojarzy mi sie z pismami Adorno czy Ortegi y Gasseta. Frustracja nowym porządkiem mediów jest wyraźnie wyczuwalna i wpływa na infantylność przedstawionego świata.
Ta książka kojarzy mi sie z pismami Adorno czy Ortegi y Gasseta. Frustracja nowym porządkiem mediów jest wyraźnie wyczuwalna i wpływa na infantylność przedstawionego świata.
Pokaż mimo toMa wszystkie zalety i wady Filarów Ziemii, z tym że wszystkie są jeszcze większe. Próby oddania realiów, problemy i komplikacje głównych bohaterów, ogromne drogi jakie przechodzą zrobiły na mnie ogromne wrażenie, podobnie jak antypatyczność czarnych charakterów. Jednak ponownie droga do happy endu jest nudna i infantylna, ostatnie "części" średniowiecznych książek Folletta po prostu są generyczne i... zbędne moim zdaniem.
Ma wszystkie zalety i wady Filarów Ziemii, z tym że wszystkie są jeszcze większe. Próby oddania realiów, problemy i komplikacje głównych bohaterów, ogromne drogi jakie przechodzą zrobiły na mnie ogromne wrażenie, podobnie jak antypatyczność czarnych charakterów. Jednak ponownie droga do happy endu jest nudna i infantylna, ostatnie "części" średniowiecznych książek Folletta...
więcej mniej Pokaż mimo toNiczego bardziej kompletnego już w życiu prawdopodobnie nie przeczytam. Przeobrażenia społeczne i kulturowe doskonale wybrzmiewają, przedstawione z perspektywy kilku wybitnie napisanych postaci.
Niczego bardziej kompletnego już w życiu prawdopodobnie nie przeczytam. Przeobrażenia społeczne i kulturowe doskonale wybrzmiewają, przedstawione z perspektywy kilku wybitnie napisanych postaci.
Pokaż mimo toWooow, co za postęp fabularny. Zawiesić niewiarę w tym uniwersum łatwo, a rozwiązanie bardzo zaskakuje i przynajmniej psychologicznie jest uzasadnione.
Wooow, co za postęp fabularny. Zawiesić niewiarę w tym uniwersum łatwo, a rozwiązanie bardzo zaskakuje i przynajmniej psychologicznie jest uzasadnione.
Pokaż mimo toNie zdaża mi się śmiać w głos, ale postać Cuffa jest napisana w sposób całkowicie ujmujący. Trafia do kanonu polskich postaci dla mnie kultowych z miejsca. Fabularnie moglo byc duzo lepiej.
Nie zdaża mi się śmiać w głos, ale postać Cuffa jest napisana w sposób całkowicie ujmujący. Trafia do kanonu polskich postaci dla mnie kultowych z miejsca. Fabularnie moglo byc duzo lepiej.
Pokaż mimo toDużo wiesz - niewiele się dowiesz. Mało wiesz - na bank się pogubisz.
Dużo wiesz - niewiele się dowiesz. Mało wiesz - na bank się pogubisz.
Pokaż mimo toBardzo ambitny temat, niewyczerpywalny, a jednocześnie trudny do podjęcia. Podołać mógł tylko Guriewicz. Stąpa ostrożnie, ale pewnie
Bardzo ambitny temat, niewyczerpywalny, a jednocześnie trudny do podjęcia. Podołać mógł tylko Guriewicz. Stąpa ostrożnie, ale pewnie
Pokaż mimo to2020-09-30
Książka przez 550 stron mówi Ci: "Jesteś europocentrykiem z klapkami na oczach", a Ty ją za to kochasz. Napisana niezwykle przystępnie, co nie kłóci się z tym, że jest ambitna i wybitna w tych ambicji realizowaniu. Uproszczenia i tendencyjność nie są rażące, ale jak najbardziej są obecne, więc bezrefleksyjny odbiór odradzam.
Książka przez 550 stron mówi Ci: "Jesteś europocentrykiem z klapkami na oczach", a Ty ją za to kochasz. Napisana niezwykle przystępnie, co nie kłóci się z tym, że jest ambitna i wybitna w tych ambicji realizowaniu. Uproszczenia i tendencyjność nie są rażące, ale jak najbardziej są obecne, więc bezrefleksyjny odbiór odradzam.
Pokaż mimo toDodatkowa gwiazdka za okres historyczny i miejsce, w którym dzieje się Saga. Raczej dotychczas czytałem te, opisujące norweskie legendy i realia Islandii, także poznać największych królów Danii w krzywym zwierciadle islandzkich twórców to była nie lada przyjemność.
Dodatkowa gwiazdka za okres historyczny i miejsce, w którym dzieje się Saga. Raczej dotychczas czytałem te, opisujące norweskie legendy i realia Islandii, także poznać największych królów Danii w krzywym zwierciadle islandzkich twórców to była nie lada przyjemność.
Pokaż mimo toCoś dla miłośników islandzkich sag i Johna Grishama :D Nie ukrywam, że zajęło mi chwilę czasu zanim w końcu zagłębiłem się w świat Sagi o Njalu, ponieważ jednak saga średniowieczna, która ma ponad 300 stron nie brzmi zachęcająco. Okazało się jednak, że połknąłem ją w całości w dwa wieczory. Jest niezwykle wciągająca, bohaterowie są unikatowi, biorąc pod uwagę normy, które przeważnie spełniają postacie średniowiecznych sag islandzkich. Między dwoma głównymi wątkami, dotyczącymi świetnie zarysowanej postaci Gunnara, przyjaciela Njala oraz synów tego drugiego poznajemy opis chrystianizacji Islandii oraz stworzenie sąd wyższej instancji. Później już na całego robi się z Sagi o Njalu powieść prawnicza, która daje świetne pojęcie o XI-wiecznych realiach Islandii oraz panującej tam moralności. Fragmenty przerażające mieszają się z po prostu rozczulającymi. Stawka sagi jest odpowiednio zarysowana i naprawdę ogromna, a przyczynowo-skutkowy ciąg nie pozwala się oderwać. A to wszystko kończy się opowieścią o zamordowaniu Brana Śmiałego. Inaczej mówiąc - w tej Sadze jest wszystko i to w najlepszym wydaniu.
Coś dla miłośników islandzkich sag i Johna Grishama :D Nie ukrywam, że zajęło mi chwilę czasu zanim w końcu zagłębiłem się w świat Sagi o Njalu, ponieważ jednak saga średniowieczna, która ma ponad 300 stron nie brzmi zachęcająco. Okazało się jednak, że połknąłem ją w całości w dwa wieczory. Jest niezwykle wciągająca, bohaterowie są unikatowi, biorąc pod uwagę normy, które...
więcej mniej Pokaż mimo toPrawdopodobnie najbardziej dynamiczna, wciągająca i najciekawiej napisana saga islandzka. Pojedynki skaldów bardzo przystępne, dzięki znakomitej pracy tłumacza. Na pewno w odbiorze pomaga fakt, że nie jest to saga najdłuższa.
Prawdopodobnie najbardziej dynamiczna, wciągająca i najciekawiej napisana saga islandzka. Pojedynki skaldów bardzo przystępne, dzięki znakomitej pracy tłumacza. Na pewno w odbiorze pomaga fakt, że nie jest to saga najdłuższa.
Pokaż mimo to
Zabawa w rozszyfrowywanie kenningów.
Naprawdę czapki z głów przed Morawcem, zarówno za świetne opracowanie dotyczące sztuki skaldycznej, jak i wkład w odpowiednie tłumaczenie i wyjaśnienie pieśni Hallfreda. Sama treść sagi nie jest jednak specjalnie angażująca, na szczęście poezji jest w niej tyle, że z łatwością można przeskakiwać od pieśni do pieśni i mniej się lekturą zmęczyć.
Zabawa w rozszyfrowywanie kenningów.
Naprawdę czapki z głów przed Morawcem, zarówno za świetne opracowanie dotyczące sztuki skaldycznej, jak i wkład w odpowiednie tłumaczenie i wyjaśnienie pieśni Hallfreda. Sama treść sagi nie jest jednak specjalnie angażująca, na szczęście poezji jest w niej tyle, że z łatwością można przeskakiwać od pieśni do pieśni i mniej się lekturą...
Ciężko sobie wyobrazić jakąkolwiek książkę o wikingach, w której nie byłoby przynajmniej kilku cytatów z Sagi o Egilu. Czy mowa jest o realiach społecznych, religijnych, historycznych czy wojskowych - dzieło Snorriego to kopalnia wiedzy, mówiąca wiele i o czasach, w których ma miejsce Saga, jak i o współczesnych autorowi. Nawet jeśli historia rodu Egila nie angażuje odpowiednio to już od momentu pojawienia się na kartach sagi głównego bohatera, ciężko się od niej oderwać.
Na pewno lekturze pomogło również wydanie, bardzo klimatyczne i bardzo żałuję, że tak mało jest starszych, polskich wydań islandzkich sag.
Ciężko sobie wyobrazić jakąkolwiek książkę o wikingach, w której nie byłoby przynajmniej kilku cytatów z Sagi o Egilu. Czy mowa jest o realiach społecznych, religijnych, historycznych czy wojskowych - dzieło Snorriego to kopalnia wiedzy, mówiąca wiele i o czasach, w których ma miejsce Saga, jak i o współczesnych autorowi. Nawet jeśli historia rodu Egila nie angażuje...
więcej mniej Pokaż mimo to
Użycie zwierząt jako nieobecnego desygnatu oraz pochylenie się nad tym "czemu tak się mówi?" w kontekście zwierzęcych powiedzeń uważam za niezwykle cenne, jednak te motywy zupełnie giną w gąszczu niczego innego jak literackich polecajek i nurzaniu się w romantycznej wrażliwości warstw uprzywilejowanych z XIX wieku.
W całej książce weganizm funkcjonuje tylko jako ciekawostka. Co w przypadku szukania analogii między opresją wobec kobiet i zwierząt trudno wybaczyć, zrzucając na okres w jakim książka powstała.
Użycie zwierząt jako nieobecnego desygnatu oraz pochylenie się nad tym "czemu tak się mówi?" w kontekście zwierzęcych powiedzeń uważam za niezwykle cenne, jednak te motywy zupełnie giną w gąszczu niczego innego jak literackich polecajek i nurzaniu się w romantycznej wrażliwości warstw uprzywilejowanych z XIX wieku.
więcej Pokaż mimo toW całej książce weganizm funkcjonuje tylko jako...