Dotychczas Melisse de la Cruz kojarzyłam jedynie ze znanej na całym świecie serii "Błękitnokrwiści". Nie miałam jednak okazji jej czytać nad czym ubolewam, ponieważ pamiętam, że swego czasu mocna mnie zaintrygowała ta seria. Autorka mieszka wraz ze swoją rodziną w Los Angeles. Współpracuje m.in. z Cosmopolitan, Glamour oraz The New York Times.
Chłopak przyłożył z boków głowy dwa palce udające rogi.
Nie trzeba było długo mieszkać na wyspie, żeby się domyślić, o kim mówił.
Nikt nie śmiał wypowiedzieć jej imienia, o ile nie było to absolutnie konieczne.
Wyspa Potępionych - odludne miejsce, z którego nie ma ucieczki. Na Wyspę wypędzone zostały wszystkie czarne charaktery Królewstwa Auradonu. Najgorsi z najgorszych w jednym miejscu. Złoczyńcy bez swoich dotychczasowych magii nie są już tacy sami jak wcześniej. Jedyną szansą ucieczki jest Smocze Oko, lecz tylko najbardziej cwany i bezwzględny złoczyńca będzie w stanie je odnaleźć. Nadszedł czas by wykazali się Następcy. Kto znajdzie Oko i tym samym drogę ucieczki z Wyspy Potępionych?
Poza tym co złego było w siedzeniu w domu? Dom był, no cóż, domem. Prawda?
Może nie było tu miło, ale za to bezpiecznie. Względnie. Przytulnie.
W niezupełnie tradycyjny sposób.
Uwielbiam książki, które nawiązują do moich ulubionych baśni. Jako dziecko uwielbiałam je czytać. Sięgnięcie po "Wyspę Potępionych" nie było więc niczym dziwnym w moim przypadku. Czy spełniła ona jednak moje oczekiwania? Na pewno czytanie tej książki było przyjemnością. Sama historia została ciekawie przedstawiona i nie była w żaden sposób naciągana. Miejsce akcji autorka stworzyła w taki sposób, że nie trudno je sobie wyobrazić. Bohaterowie są różnorodni. Nie da się przy nich w żaden sposób nudzić.
(...) stała się jednym z najbardziej nikczemnych złoczyńców na Wyspie Potępionych.
W końcu nikt nie zostaje numerem jeden dzięki miłosierdziu czy rozsądkowi.
Nie, kiedy należy się do elity zła.
"Wyspa Potępionych" to jedna z ciekawszych książek z motywem baśniowym, które miałam okazję czytać. Z twórczością Melissy de la Cruz nie miałam wcześniej do czynienia więc muszę przyznać, że to pierwsze spotkanie uznaje za udane. Z pewnością sięgnę po jej inne pozycje. Jej styl pisania jest dla mnie przyjemny. Przy tej lekturze można odpocząć. Książka idealna na weekend.
Dotychczas Melisse de la Cruz kojarzyłam jedynie ze znanej na całym świecie serii "Błękitnokrwiści". Nie miałam jednak okazji jej czytać nad czym ubolewam, ponieważ pamiętam, że swego czasu mocna mnie zaintrygowała ta seria. Autorka mieszka wraz ze swoją rodziną w Los Angeles. Współpracuje m.in. z Cosmopolitan, Glamour oraz The New York Times.
Dotychczas Melisse de la Cruz kojarzyłam jedynie ze znanej na całym świecie serii "Błękitnokrwiści". Nie miałam jednak okazji jej czytać nad czym ubolewam, ponieważ pamiętam, że swego czasu mocna mnie zaintrygowała ta seria. Autorka mieszka wraz ze swoją rodziną w Los Angeles. Współpracuje m.in. z Cosmopolitan, Glamour oraz The New York Times.
Chłopak przyłożył z boków głowy dwa palce udające rogi.
Nie trzeba było długo mieszkać na wyspie, żeby się domyślić, o kim mówił.
Nikt nie śmiał wypowiedzieć jej imienia, o ile nie było to absolutnie konieczne.
Wyspa Potępionych - odludne miejsce, z którego nie ma ucieczki. Na Wyspę wypędzone zostały wszystkie czarne charaktery Królewstwa Auradonu. Najgorsi z najgorszych w jednym miejscu. Złoczyńcy bez swoich dotychczasowych magii nie są już tacy sami jak wcześniej. Jedyną szansą ucieczki jest Smocze Oko, lecz tylko najbardziej cwany i bezwzględny złoczyńca będzie w stanie je odnaleźć. Nadszedł czas by wykazali się Następcy. Kto znajdzie Oko i tym samym drogę ucieczki z Wyspy Potępionych?
Poza tym co złego było w siedzeniu w domu? Dom był, no cóż, domem. Prawda?
Może nie było tu miło, ale za to bezpiecznie. Względnie. Przytulnie.
W niezupełnie tradycyjny sposób.
Uwielbiam książki, które nawiązują do moich ulubionych baśni. Jako dziecko uwielbiałam je czytać. Sięgnięcie po "Wyspę Potępionych" nie było więc niczym dziwnym w moim przypadku. Czy spełniła ona jednak moje oczekiwania? Na pewno czytanie tej książki było przyjemnością. Sama historia została ciekawie przedstawiona i nie była w żaden sposób naciągana. Miejsce akcji autorka stworzyła w taki sposób, że nie trudno je sobie wyobrazić. Bohaterowie są różnorodni. Nie da się przy nich w żaden sposób nudzić.
(...) stała się jednym z najbardziej nikczemnych złoczyńców na Wyspie Potępionych.
W końcu nikt nie zostaje numerem jeden dzięki miłosierdziu czy rozsądkowi.
Nie, kiedy należy się do elity zła.
"Wyspa Potępionych" to jedna z ciekawszych książek z motywem baśniowym, które miałam okazję czytać. Z twórczością Melissy de la Cruz nie miałam wcześniej do czynienia więc muszę przyznać, że to pierwsze spotkanie uznaje za udane. Z pewnością sięgnę po jej inne pozycje. Jej styl pisania jest dla mnie przyjemny. Przy tej lekturze można odpocząć. Książka idealna na weekend.
Dotychczas Melisse de la Cruz kojarzyłam jedynie ze znanej na całym świecie serii "Błękitnokrwiści". Nie miałam jednak okazji jej czytać nad czym ubolewam, ponieważ pamiętam, że swego czasu mocna mnie zaintrygowała ta seria. Autorka mieszka wraz ze swoją rodziną w Los Angeles. Współpracuje m.in. z Cosmopolitan, Glamour oraz The New York Times.
więcej Pokaż mimo toChłopak przyłożył z boków...