rozwiń zwiń
Basia

Profil użytkownika: Basia

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
92
Przeczytanych
książek
143
Książek
w biblioteczce
65
Opinii
448
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Trylogia "Igrzysk śmierci" odniosła niesamowity sukces. W okamgnieniu stała się bestsellerem, a dzięki ekranizacji zyskała jeszcze więcej czytelników oraz fanów. Myślę, że tylko nieliczni nie sięgnęli jeszcze po tę serię. Opinie o "Igrzyskach", które niegdyś czytałam, mówiły, że jest to niesamowita książka, a kolejne części są jeszcze lepsze. Dwa pierwsze tomy mam już za sobą. Czytałam je dość dawno, lecz jeszcze wiele pamiętam. Skończywszy czytać "Igrzyska śmierci", wiedziałam, że czeka mnie jeszcze więcej przygód z bohaterami trylogii. I nie mogłam się doczekać, kiedy zagłębie się w lekturze drugiego tomu. Jednak co dokładnie sprawia, że tyle osób pokochało tę trylogię?



Odpowiedź na powyższe pytanie jest prosta. Sama fabuła potrafi wzbudzić zainteresowanie u czytelnika. W "W pierścieniu ognia" losy Katniss i Peety wydają się być jeszcze ciekawsze niż w poprzedniej części.
Zwycięzcy Głodowych Igrzysk muszą teraz zmierzyć się z Turnée Zwycięzców - jest to trudne zadanie, gdyż odwiedzają wszystkie dystrykty. Ich mieszkańcy zaczynają się buntować i wszczynać powstania. Katniss natychmiast staje się symbolem buntu - nie podoba to się jednak prezydentowi.
Jak widzicie, treść wydaje się naprawdę interesująca i możemy tylko się domyślać, jak potoczą się ich dalsze losy.

Lubię książki za to, że dzięki nim w ciągu kilku sekund mogę znaleźć się w zupełnie innym świecie. "W pierścieniu ognia" zabrało mnie w przyszłość - na tereny dzisiejszej Ameryki. Jestem pod wrażeniem tego, że autorka ma takie wyobrażenia o przyszłości. Nie chciałabym mieszkać w państwie jakie jest Panem - w kraju okrutnych władz i okrutnych obyczajów. Głodowe Igrzyska są naprawdę strasznym zwyczajem.

Co jeszcze sprawia, że "W pierścieniu ognia" zasługuje na uwagę? W tym tomie pojawiają się nowi bohaterowie, których z łatwością można polubić (lub nie - to już zależy od Was). Tę książkę przeczytałam dużo wcześniej niż przed obejrzeniem filmu, więc nie wiedziałam, jak wyglądają aktorzy, którzy odgrywali rolę nowych postaci. Dzięki temu sama mogłam wykreować sobie ich wygląd. Kiedy jestem już przy jej ekranizacji, dodam o niej parę słów. Film obejrzałam dwa razy (w sumie tak samo jak "Igrzyska śmierci") i bardzo mi się spodobała. Naprawdę, ekranizacja godna podziwu. Ostatnie sceny - bomba! Teraz przejdę do tego, jak bardzo mnie ta książka wciągnęła. Czytając ją, zapomniałam o całym świecie. Nie wiem nawet, czy jest jakaś powieść, którą przeczytałam w tak ekspresowym tempie.

Trylogia napisana przez Suzanne Collins coś w sobie ma. Coś, co trzyma w napięciu do ostatniej chwili; coś, co czasami zmienia cały bieg wydarzeń. Książkę czytało mi się naprawdę świetnie. Czeka na mnie jeszcze "Kosogłos" - ostatni już tom serii. Mam nadzieję, że będzie on równie dobry jak poprzednie części. Czytałam w komentarzach, że jest on najlepszy z całej trójki. A czy taki naprawdę będzie, dowiem się pewnie za jakiś czas.

http://ksiazki-moim-zyciem.blogspot.com/2015/01/suzanne-collins-w-pierscieniu-ognia.html

Trylogia "Igrzysk śmierci" odniosła niesamowity sukces. W okamgnieniu stała się bestsellerem, a dzięki ekranizacji zyskała jeszcze więcej czytelników oraz fanów. Myślę, że tylko nieliczni nie sięgnęli jeszcze po tę serię. Opinie o "Igrzyskach", które niegdyś czytałam, mówiły, że jest to niesamowita książka, a kolejne części są jeszcze lepsze. Dwa pierwsze tomy mam już za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Gwiazd naszych wina"

Wychwalana przez wiele recenzentów książka autorstwa Johna Greena w końcu musiała znaleźć się w moich rękach. Nie przepuściłabym jej tak łatwo, o nie! Naczytałam się tyle jej recenzji, które były tak pochlebne, że po prostu musiałam, m u s i a ł a m ją przeczytać. W wielu z nich była wzmianka o tym, że jest wzruszająca, że jeśli chcesz po nią sięgnąć, musisz również zaopatrzyć się w chusteczki. To wydało mi się jednocześnie fascynujące i dziwne: jakaż to musi być książka (napisana przez autora, którego wcześniej nie znałam), że jest taka cudowna i wzruszająca?


"Gwiazd naszych wina"

Książka, która jest do bólu prawdziwa

Rzadko czytam o chorobach. Ten temat jest dla mnie zbyt straszny i smutny. Ale tak naprawdę ta książka wcale o niej nie jest. Owszem, główna bohaterka choruje na raka, ale... można powiedzieć, że to co innego. Rak nie jest na pierwszym planie. Na pierwszym planie jest przyjaźń, miłość, Hazel i Augustus. Nie choroba. Nie rak. Ta książka jest strasznie prawdziwa. Nie jest to żaden gatunek fantasy, science fiction, tylko po prostu wspaniała, życiowa powieść. Miłość odgrywa tu ważną rolę. Jest opisana w piękny sposób, a wszystko wskazuje na to, że nic jej nie pokona. Miłość jest wieczna. Miłość Hazel i Augustusa jest wieczna.

Książka, którą pokochało miliony czytelników

Nie można powiedzieć, że "Gwiazd naszych wina" nie odniosła fenomenu. Bo odniosła. Pokochało ją mnóstwo osób, co można stwierdzić po pochlebnych opiniach i jej popularności. Wcale się temu nie dziwię. Czytało mi się ją wyśmienicie. Od razu wciągnęłam się w lekturę, a lekkie pióro autora spowodowało, że znalazłam się w innym świecie. Właśnie za to uwielbiam książki. Że dzięki nim, nie ruszając się z kanapy, możesz być wszędzie - na innym kontynencie czy nawet w kosmosie. Uwielbiam to uczucie. Tym razem jednak odwiedziłam Amerykę i Holandię, czułam zapach tulipanów oraz bąbelki szampana. Cudownie.

Książka, przez którą wybuchałam śmiechem

Na szczęście nie zabrakło tutaj zabawnych momentów. Kocham książki, w których bohaterowie znają się na żartach, ich dialogi nie są nudne i zawsze mogą mnie rozbawić, nawet w lekkim stopniu. Najśmieszniejszą postacią wydał mi się przyjaciel głównych bohaterów, a mianowicie Isaac. To ciekawa postać i mimo swej choroby, dodawał kolorów tej książce.


Książka, przez którą płakałam

Muszę się przyznać: wzruszyłam się przy niej. Chusteczek jednak nie potrzebowałam, bo to było małe wzruszenie, ale jednak. Kiedy ją czytałam, targały mną różne emocje: radość, smutek, współczucie. Czasami robiło mi się smutno, kiedy czytałam tę książkę, po prostu domyślałam się zakończenia. Współczułam bohaterom ich przykrego losu, ale jednak cieszyłam się, że Hazel poznała kogoś, kogoś tak wspaniałego jak Augustus. On nie jest zwykłym chłopakiem. Nie jest typowy. Jest niezwykle romantyczny. Używa wielu metafor, co mi się spodobało. Ogólnie Augustus mi się spodobał. Polubiłam również Hazel. Bohaterowie wydali mi się w porządku, na co w książkach głównie zwracam uwagę. To właśnie postaci albo psują powieść, albo ją ratują.

Książka, która jest wspaniała

Oficjalnie dopisuję się do listy czytelników, którzy uważają "Gwiazd naszych wina" za niesamowitą książkę. Jest po prostu cudowna. John Green miał naprawdę trudne zadanie - wcielenie się w szesnastoletnią dziewczynę, w dodatku chorą na raka to nie lada wyczyn! Jednak poradził sobie doskonale. Pierwszoosobowa narracja przybliżyła mi postać Hazel - wiedziałam dokładnie, co czuje w danej sytuacji. Książkę pochłonęłam w dość krótkim czasie, po czym zorientowałam się, że to już koniec. Koniec książki, koniec całej historii. Przez to czułam mały niedosyt - wydawało mi się, że powieść zakończyła się jakby w połowie. Było mi z tym dziwnie. Ponadto sądziłam, że pozostanie ona w mojej głowie jak najdłużej, ale tak się nie stało. Mimo tych malusieńkich wad, uważam, że jest ona godna uwagi. Historia jest jak najbardziej wspaniała. Teraz słowo "okay" nabrało dla mnie zupełnie innego znaczenia.

http://ksiazki-moim-zyciem.blogspot.com/2014/07/john-green-gwiazd-naszych-wina.html

"Gwiazd naszych wina"

Wychwalana przez wiele recenzentów książka autorstwa Johna Greena w końcu musiała znaleźć się w moich rękach. Nie przepuściłabym jej tak łatwo, o nie! Naczytałam się tyle jej recenzji, które były tak pochlebne, że po prostu musiałam, m u s i a ł a m ją przeczytać. W wielu z nich była wzmianka o tym, że jest wzruszająca, że jeśli chcesz po nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, kiedy dosłownie marzyłam o przeczytaniu "W otchłani" - pierwszej części trylogii. Pewnie słyszeliście o tym już wiele razy, gdyż niejednokrotnie wspominałam o tym na swoim blogu - czasem w komentarzach, czasem w postach, w których pisałam o moim książkowym must have. Nie pamiętam już, co mnie do niej tak bardzo zachęciło - czy recenzje, które czytałam, czy natknięcie się na nią w Empiku - nie mam pojęcia. Ale jedno wiem - okładka. "Nie ocenia się książki po okładce" - tak brzmi pewne powiedzenie. Ale może to właśnie dzięki niej, nabrałam na nią ochoty? Bardzo chciałam ją przeczytać. I w końcu nadarzyła się okazja. W grudniu 2013 roku miałam ją już za sobą. Cieszyłam się z tego niezmiernie, a potem czekała na mnie kolejna część - "Milion słońc". Ta była równie dobra. A właśnie teraz, przed chwilą, skończyłam czytać ostatni tom, zatytułowany "Cienie Ziemi". To właśnie w niej miało rozegrać się wszystko, to właśnie tutaj miałam dowiedzieć się, jak cała historia się zakończy. Można powiedzieć, że to ta książka jest za wszystko odpowiedzialna.

Wyobraź sobie, że przez całe swoje życie mieszkasz w metalowym statku kosmicznym, otoczonym ze wszystkich stron ścianami. Że nie wiesz, czym jest prawdziwe ziemskie powietrze, jak wygląda prawdziwy deszcz i słońce. Nagle pojawia się szansa na jego opuszczenie. W końcu możesz dotrzeć na normalną planetę, pełną kwiatów i innych roślin, pełną mórz i rzek, i urodzajnych ziem. Nowy dom. Jednak metalowy statek to miejsce, gdzie się urodziłeś. Gdzie mieszkałeś ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Czy byłbyś gotów na pozostawienie tego wszystkiego? Mimo że czeka na ciebie lepsza przyszłość, prawdopodobnie w sercu znajduje się iskierka żalu i bólu. Jednak przyszedł czas na decyzję. Wydaje się, że wszyscy ludzie wybiorą nowe życie, nową planetę. Ale są też ci, którzy są przywiązani do tych metalowych ścian. I którzy boją się, co ich spotka w innym miejscu. I wcale nie chcą opuścić statku. A co ty byś zrobił?
Marzenia o opuszczeniu "Błogosławionego" nareszcie się spełniły - jego mieszkańcy mogą raz na zawsze pozostawić metalowe ściany i osiedlić się na nowej planecie. Jednak wcale nie jest tak pięknie, jak mogłoby się wydawać. Centauri-Ziemia skrywa wiele tajemnic. Czy żyją tam potwory? Czy też zabójcze rośliny? Czy zagrożą mieszkańcom statku? Amy i Starszy muszą się tego dowiedzieć. I chronić swoich ludzi ze wszystkich sił.

Kiedy piszę recenzję książki, zawsze opisuję moje odczucia. Wydaje się to proste - piszesz to, co w danej chwili czujesz. Ale gdy trafia się niesamowita powieść, która pozostawia po sobie wiele emocji, co takiego masz napisać? I tu właśnie zaczynają się schody. Nie spodziewałam się, że "Cienie Ziemi" będą zaliczać się to książek tego typu, a wiecie dlaczego? Bo na początku ta lektura po prostu mnie nudziła. Naprawdę. Przez kilka, a może nawet kilkanaście rozdziałów było nieciekawie. Nie działo się nic specjalnego, co przyśpieszyłoby bicie mojego serca, spowodowałoby dreszcze i gęsią skórkę. Myślałam już, że i w tym przypadku kolejne części serii zrobią się coraz słabsze. A tego tak bardzo nie chciałam! W pewnym jednak momencie dałam sobie spokój - po prostu zrobiłam sobie od niej przerwę. Jednak po jakimś czasie trzeba było ją dokończyć, nie mogła przecież siedzieć na półce i się kurzyć. I wiecie co? Dalej było już tylko lepiej.

Akcja nabrała tempa. I to tak wielkiego, że nie mogłam oderwać się od lektury. Poważnie. Żałowałam nawet, że zrobiłam sobie od niej przerwę, wstrzymując się od przeczytania naprawdę świetnej powieści. Na szczęście z powrotem byłam skupiona wyłącznie na książce. Na podstawie wydarzeń domyślałam się, co będzie dalej, ale autorka stworzyła coś zupełnie innego. Jednym słowem mówiąc, w tym tomie również nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji (a było ich naprawdę bardzo dużo). Podczas czytania dalszych rozdziałów moja twarz zmieniała się z przerażonej na radosną, z radosnej na przerażoną. To było naprawdę niesamowite. Jednak było też coś, co niezbyt mi się w niej spodobało, nawet już w tych kolejnych rozdziałach. A mianowicie śmierć niektórych bohaterów. Być może jest to mały spoiler, ale po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów, trzeba być na to przygotowanym. Chociaż gdyby nie to, większość wydarzeń nie miałaby po prostu sensu. Lecz nie przypadło mi to do gustu.

Przeczytanie ostatniej części trylogii to było niesamowite przeżycie. Książka wzbudziła we mnie tyle emocji, których nie potrafię opisać. Przerażenie. Złość. Współczucie. Śmiech. Wzruszenie. Tak, wzruszenie również, chociaż to wcale nie jest żadne ckliwe romansidło. Wręcz przeciwnie - to książka o bólu i przetrwaniu. To książka pełna cierpienia. Mimo że historia jest zmyślona, mimo że to gatunek science-fiction i fantasy, to pozostanie w mojej głowie przez naprawdę długi czas. Gdy czytałam ostatnie już rozdziały, czułam coś dziwnego. Czy to przez to, że zupełnie się nie spodziewałam takiego zakończenia? Czy to przez to, że wiedziałam, że to już moje ostatnie spotkanie z Amy i Starszym? (Ja nadal liczę na kontynuację, mimo że jest to trylogia). Nie wiem. Ale wiem jedno: "Cienie Ziemi" to przecudowna książka. A cała seria jest wspaniała, naprawdę wspaniała.

http://ksiazki-moim-zyciem.blogspot.com/2014/07/beth-revis-cienie-ziemi.html

Pamiętam, kiedy dosłownie marzyłam o przeczytaniu "W otchłani" - pierwszej części trylogii. Pewnie słyszeliście o tym już wiele razy, gdyż niejednokrotnie wspominałam o tym na swoim blogu - czasem w komentarzach, czasem w postach, w których pisałam o moim książkowym must have. Nie pamiętam już, co mnie do niej tak bardzo zachęciło - czy recenzje, które czytałam, czy...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Basia

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Lisi Harrison
Ocena książek:
6,7 / 10
22 książki
2 cykle
70 fanów
Martyna Wojciechowska
Ocena książek:
7,4 / 10
44 książki
1 cykl
542 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
92
książki
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
448
razy
W sumie
wystawione
86
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
339
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
4
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]