Taka piękna masakra, czyli polish history trouble

VenusInFur VenusInFur
05.09.2016
Okładka książki Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014 Marcin Napiórkowski
Średnia ocen:
7,7 / 10
33 ocen
Czytelnicy: 208 Opinie: 4

Tak, mamy fundamentalny i zarazem nierozwiązywalny na poziomie dyskursu problem z naszą przeszłością, która przez różnego autoramentu opcje ideowe (czy raczej wypada powiedzieć – ideologiczne) poddawana była i jest upolitycznieniu oraz często skrajnej wręcz ideologizacji, co możemy obserwować mniej więcej trzy razy w roku: 1 marca, 1 sierpnia, 11 listopada – by wskazać tylko te najbardziej ekspansywnie zawłaszczane przez polską prawicę daty z naszej wspólnej przecież historii, nie licząc 1 marca oczywiście, bo jest to święto stosunkowo młode, acz intensywnie „celebrowane” przez tak zwane „środowiska patriotyczne”, które poprzez swój barbarzyński wręcz stosunek do przeszłości aż dopraszają się by określenie to wziąć w cudzysłów. Jest to jednak temat na osobny, bardzo obszerny esej – jak wiele podjętych w recenzowanej książce zagadnień.

Marcin Napiórkowski w swojej jakże potrzebnej publikacji na przykładzie powstania warszawskiego udowadnia w jaki sposób, selektywnie odwołując się do faktów, można kształtować pamięć zbiorową – w tym przypadku – o największej akcji polskiego podziemia wymierzonej przeciw hitlerowskiemu okupantowi. Zostawmy na marginesie jałowy w istocie spór o jego sens i celowość, gdyż badacz nie docieka, czy było ono potrzebne, czy raczej stanowiło przejaw romantycznej gorączkowości i przykład bezsensownie przelanej krwi. Zajmuje go problem samego dyskursu o powstaniu w tużpowojennej propagandzie oraz jego funkcjonowanie w tak zwanej oficjalnej pamięci zbiorowej PRL-u. Te zagadnienia stanowią większą część refleksji.

Rozpoznania Napiórkowskiego wpisują się również w koncepcję widmontologii Jacquesa Derridy, kiedy naukowiec pisze: „Polską politykę pamięci zza grobu uprawiają upiory. (…) Jeśli naukowcy zajmujący się tym zagadnieniem z perspektywy socjologii, antropologii i psychologii społecznej mają rację, to w Polsce wcale nie żywi grają trumnami, wykorzystując do swych celów zmarłych, lecz – przeciwnie – trumny wygrywają jednych żyjących przeciw innym, zaogniając konflikty społeczne i nie pozwalając na zabliźnianie się ran”... Trudno o bardziej trafną konstatację. Spróbujmy teraz, upraszczając nieco refleksje autora, przyjrzeć się głównym tezom stawianym w rozprawie „Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014”.

Tematem kapitalnej książki Napiórkowskiego nie jest bynajmniej samo zagadnienie zrywu z 1944 roku, który w konsekwencji spowodował obrócenie stolicy w dymiące pogorzelisko i cmentarz 200 tysięcy ludzi. Jest nim raczej kształtowanie się pamięci o powstaniu od zarania PRL-u aż po czasy nam najbliższe, z uwzględnieniem nacisku na modelowanie pamięci zbiorowej w wymiarze stricte politycznym. Bazując na bardzo obszernym materiale źródłowym, semiotyk kultury z Uniwersytetu Warszawskiego wykonał wręcz tytaniczną pracę, wskazując jak w toku skomplikowanych uwarunkowań politycznych polegli powstańcy z AK zostali pozbawieni tak zwanych praktyk pamięci, gdyż ich upamiętnianie podkopywałoby prawomocność konstytuującego się właśnie nowego ustroju, a inni, ci z AL, czczeni byli jako bohaterowie i narzucano ich wątpliwy kult całej wspólnocie. Nie chodzi tutaj bynajmniej o oddanie dziejowej sprawiedliwości, lecz obnażenie mechanizmu kształtowania pamięci zbiorowej w obszarze uzyskania doraźnych politycznych celów. Pod tym właśnie kątem, „Powstanie umarłych…” jest publikacją niezwykle pożyteczną, bo jeżeli zwrócimy uwagę na wzmocnioną w ostatnich latach ofensywę w dziedzinie polityki historycznej i przyjrzymy się tematyce, która w tak zwanej oficjalnej (stemplowanej przez państwo) celebracji wchodzi w przestrzeń narodowej mitologii, to dojdziemy do wniosku, że techniki upolityczniania historii stosowane w PRL-u niewiele się odróżniają od strategii uprawiania polityki historycznej stosowanej przez naszą „wojującą” prawicę.

Niespecjalnie (mnie przynajmniej) dziwi także teza postawiona przez Napiórkowskiego, że historia, by mogła zostać przyswojona przez odbiorców musi stać się opowieścią; potrzebuje ram narracyjnych, by wydarzenie z przeszłości stało się nośnikiem sensu. To oczywistość. Dlatego też autor odwołuje się do genialnych rozpoznań Haydena White’a, który już w latach 70-tych ubiegłego stulecia pisał o tropiczności narracji historycznych. Napiórkowski, z kolei, posługując się dwiema figurami – Pochodu i Konduktu – opisuje stosunek do historii opcji konserwatywnych (Kondukt – orientacja retrospektywna) oraz lewicowych (Pochód – orientacja prospektywna). Są to więc dwa toposy, za pomocą których można (re)interpretować historię. Nietrudno się domyślić, że te dwie figury stały się ramami, w które powstanie warszawskie częstokroć wtłaczano, dzięki czemu pamięć o 63. dniach krwawych walk, „szarpana” w dyskursywnej przestrzeni tych dwóch sprzecznych form interpretowania przeszłości, nabierała dziwnej wręcz dynamiki.

Jednym z fundamentalnych problemów opisanych w książce „Powstanie umarłych…” są twarde i miękkie strategie walki z pamięcią o powstaniu w okresie stalinowskim oraz zmiana optyki zapatrywań na zryw warszawiaków w okresie odwilży. Warto w tym miejscu na chwilę się zatrzymać. Skrupulatnie i krytycznie studiując dostępny materiał źródłowy, Napiórkowski kreśli, w jaki sposób pamięć o powstaniu we wspomnianym okresie była zacierana i fałszowana i dlaczego po względnym spokoju w latach 1944-48, nagle pod koniec piątej dekady XX stulecia komuniści przystąpili do prześladowań akowskiego podziemia na skalę dotąd niespotykaną.

Właściwie refleksje Marcina Napiórkowskiego z pogranicza różnych dyscyplin humanistyki da się sprowadzić do jednej, wiodącej tezy, że historia pamięci o powstaniu warszawskim to koleje zmiennie warunkujących się relacji pamięci oficjalnej oraz pamięci, którą można nazwać oddolną, gdyż będącą przejawem inicjatywy antysystemowej i antypaństwowej. O ile przed 1956 rokiem, czynniki oficjalne konstruowania pamięci o powstaniu sprowadzały się do metodycznych prób usuwania niepożądanych treści, o tyle na przełomie lat 50. i 60. batalia o pamięć weszła w fazę konsolidacji. Cóż to znaczy? Ano to, że pamięć oficjalna usiłuje już nie wypierać, a włączać w swą polityczną propagandę i podporządkowywać sobie nurty alternatywne związane z kultywowaniem czci poległych w 1944 roku.

Autor książki na temat pamięci o powstaniu warszawskim zwraca szczególną uwagę na rok 2004, który stanowi swoistą cezurę w kształtowaniu się polityki pamięci. Następuje wówczas widzialny zwrot, który można określić mianem pamięciowego boomu. Wynikał on z kilku przyczyn. Jedną z nich było otworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego. Tak więc wówczas już możemy dopatrywać się pierwszych symptomów tego, co dzisiaj osiągnęło swoiste kuriozum. Powstanie jako pewien fakt z historii zostało zawłaszczone i upolitycznione, po pierwsze, po wtóre wraz z rozwojem nowoczesnych form i sposobów snucia narracji o przeszłości, stało się jednym z tworzyw popkultury. Tak zwana odzież patriotyczna, chętnie kupowana i noszona przez pragnącą jakiejś twardej tożsamości młodzież, jest zjawiskiem domagającym się osobnego, dość obszernego tekstu. Tak czy inaczej, powstanie stało się jedną z ikon polskiej popkultury, można tutaj się posłużyć również określeniem – pophistorii – i wcale nie będzie ono znaczeniowym nadużyciem. Tak zwana pamięć popularna – powołując się na jednego z najwybitniejszych jej badaczy – Raphaela Samuela, nigdy wyraźnie nie rozdzielała historii od mitu. Stąd właśnie biorą się tego typu odczytania – albo jednoznacznie martyrologizujące albo heroizujące zryw pokolenia Kolumbów. Nie ma nic pośrodku. To oczywiście uproszczenie poczynione na potrzeby niniejszej recenzji, ale tego rodzaju konkluzje należy wysnuć.

Justyna Anna Zanik

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja