Ania z Wyspy
- Kategoria:
- literatura młodzieżowa
- Cykl:
- Ania z Zielonego Wzgórza (tom 9)
- Tytuł oryginału:
- Blythes are quoted
- Wydawnictwo:
- Dom Książki Polskiej
- Data wydania:
- 1930-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1930-01-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Marceli Tarnowski
- Tagi:
- klasyka literatura piękna literatura zagraniczna
Cień zmiany.
— Żniwa skończone i lato minęło, — rzekła Ania Shirley, spoglądając z rozmarzeniem ponad zżętemi polami. Ona i Diana Barry zrywały jabłka w sadzie Zielonego Wzgórza, teraz zaś odpoczywały po pracy w słonecznym zakątku, gdzie wdole wonne fale ostów na pagórkach szumiały pod tchnieniem wiatru, ciągle jeszcze przynoszącego zapach lata od paproci z Lasu Duchów.
Lecz w otaczającym je krajobrazie wszystko mówiło już o jesieni. Morze szumiało głucho woddali, pola były gołe i wyschłe, powleczone nawłocią, dolina strumienia pod Zielonem Wzgórzem porosła była astrami o eterycznej purpurze, a Jezioro Lśniących Wód było niebieskie — niebieskie — niebieskie; nie błękitem wiosny, ani bladym lazurem nieba letniego, lecz przejrzystym, trwałym, wesołym błękitem, jakdyby woda zapomniała o wszelkich przeżytych wzruszeniach i zapadła w spokój, nieprzerywany zmiennemi marzeniami.
— Piękne było to lato, — rzekła Diana, dotykając z uśmiechem nowego pierścionka na lewej ręce. — A ślub panny Lawendy wydaje mi się koroną tego. Przypuszczam, że państwo Irving bawią teraz na wybrzeżu Pacyfiku.
— Zdaje mi się, że podróżują już dość długo, aby zwiedzić cały świat, — westchnęła Ania, — trudno mi uwierzyć, że od tygodnia dopiero są po ślubie. Wszystko się zmieniło. Panny Lawendy i pani Allan niema. Jak ponuro wygląda plebanja z pozamykanemi okiennicami. Przechodziłam tam wczoraj wieczór i doznałam wrażenia, jakby tam wszystko wymarło.
— Nigdy nie będziemy mieli tak miłego pastora, jak pan Allan, — rzekła Diana ze smutną pewnością. — Przypuszczam, że tej zimy będziemy mieli tylko zastępców, a połowa niedziel minie wogóle bez kazań. A ciebie i Gilberta nie będzie... bardzo będzie smutno. - fragment książki