Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Łaaaa! Od drugiej połowy uwielbiam ten tomik! Vegeta regeneruje się w kabinie Freezera, Najstarszy Nameczanin wyzwala z Kuririna moc, więc Ziemianin leci powiedzieć o tym Gohanowi, razem z kulą.

Tymczasem Vegeta odzyskuje siły i przechytrza Freezera. Sceny na statku są świetne, ach, ta złość tyrana!

Vegeta zabiera pięć kul i odkrywa Kuririna lecącego... z kulą. Zadowolony, że ukrył w wodzie szóstą, a Kuririn ma siódmą, ląduje tuż obok Bulmy i Kuririna, każąc im oddać kulę, bo inaczej ich pozabija. Co ciekawe, to pierwsze spotkanie Bulmy i Vegety, gdyby wtedy wiedzieli, że w przyszłości będą małżeństwem z dwójką dzieci... Jakie to życie jest pięknie nieoczekiwane.

Przylatuje Zaarbon i walczy ponownie z Vegeta, tym razem przegrywając. Scena, w której Vegeta przebija mu pancerz jest mocna i krwawa. Super. Tak przy okazji... Nie licząc końca, to w tym tomiku głównie są walki Vegety, co bardzo mi się podoba.

Kuririn oddaje kulę, a Vegeta, mając dobry humor, daruje im życia. Tu tylko napiszę, że Akira świetnie wykreował Kuririna, to po prostu dobry człowiek, który nie jest superbohaterem, ma swoje wady i zalety i to tak pełnokrwista postać, że aż szkoda jej nie docenić.

Vegeta z uśmiechem leci po swoją ostatnią kulę, aż wyczuwa moc.

Gohan ukrywa kulę za skałą i wychodzi na spotkanie z Vegetą. Saiyanin nie zabija go, bo myśli, że niedługo zyska nieśmiertelność.

Gohan wraca z kulą do przyjaciół, szybko uciekają z dawnej kryjówki.

Wściekły Vegeta myśli o tym, aby pozabijać Ziemian, ale nie może się ruszyć z sześcioma kulami. Czeka. W tym czasie Goku ostro trenuje i jest już blisko Namek.

Gohan i Kuririn lecą do Najstarszego Nameczanina, który wyzwala w Gohanie moc, aż Vegeta myśli, że to Kakarotto. :D

No i się zaczyna!!!

Wszyscy wyczuwają 5 silnych energii, czyli oddział specjalny Mleckora (kurczę, jakoś wciąż pamiętam Ginyu z anime...).

Vegeta jest wściekły i każe im oddać Kulę, żeby mieć nieśmiertelność i szansę na walkę.
Słysząc, że Smok może spełnić trzy życzenia, dawni wrogowie stają się chwilowo sojusznikami, lecą do kul, ale...

Nie zdążyli. Oddział Mleckora już tam jest i zabiera im kule. Vegeta musi walczyć po tej samej stronie co Gohan i Kuririn. Taka zmiana stron jest super i uwielbiam sposób, w jaki jest to pokazane.

Vegeta ratujący Gohana i Kuririna przed Gerudo (tak, w mandze jest Gurt) to po prostu cudowna scena. Walka Vegety z Rikumem (Krems mi nie leży) fantastyczna, ta dynamika, te emocje na twarzach, krew...

Oczywiście tomik przeczytany ekspresowo. Jest moc!

Co uwielbiam w tym tomiku:
* Kuririn do Vegety:
– Że też udało ci się nas znaleźć…
– To było niezwykle proste – odpowiada Vegeta. – Nie jestem z tej samej gliny lepiony, co wy. – No to jak, oddasz Smoczą Kulę z czterema gwiazdami? Zabraliście mi ją, zgadza się? Niegrzeczni z was chłopcy…
– Nie… nie wiem o czym mówisz…
– Nie rozśmieszaj mnie. Zaraz zmuszę się do gadania…
(Przy czym Kuririn ma tutaj 24 lata xd)

* Vegeta do Gohana:
– Oddawać mi natychmiast moją kulę!!! Szybko!!!
– Nie ma mowy!!! Nigdy!!!
– Przyrzekam, że jak tylko stanę się nieśmiertelny to nie tknę was palcem!!! (…) Istnieje tylko jedno rozwiązanie! Uczynić mnie nieśmiertelnym i pokonać tę bandę!!!
– Dobra! – mówi Kuririn. – To uczynimy Gohana nieśmiertelnym!
– Nawet jeśli ma ogromną siłę, to nie ma zaprawy w walce!!!
(W sumie ciekawe, co by było, gdyby uczynić Gohana nieśmiertelnym?)

* Goku na statku sam do siebie:
– Dziwne, ale zupełnie nie czuję strachu… Dlaczego jestem aż tak spokojny? Nie wiem… Przecież czekają na mnie potężni przeciwnicy… Może od tej grawitacji coś mi się z głową porobiło…?

* Kuririn do Vegety przy spotkaniu z drużyną Mleckora:
– Ve… Vegeta… Musimy walczyć?
– Chyba już wiesz, że nie uciekniemy… Lepsza wasza pomoc niż żadna… Mam nadzieję zobaczyć ten wasz ziemski upór…

* Gohan chce lecieć za Mlekorem, który zabrał kule, ale Vegeta go powstrzymuje:
– Przestań!!! Nie marnuj bez sensu drogocennej energii!!! Masz teraz myśleć tylko o tym, jak tych tutaj pokonać!!! Zrozumiałeś, durniu?! – Zwraca się do Kuririna: – Ty, łysy… do mnie…
Kuririn podchodzi do Vegety, a Rikum komentuje:
– Ooo, patrzcie, robią naradę!

* Vegeta do Kuririna:
– A tak przy okazji… Czy Kakarotto naprawdę nie ma na tej planecie…?
– Nie ma go tu… Ale… Ale leci w tę stronę… Wydaje mi się, że niebawem powinien tu być…
– Oby jak najprędzej… Strasznie mnie ten dupek wkurza, ale to zawsze jakiś wzrost naszych szans…

* Gerudo do Vegety, który go pokonał:
– Vegeta… Oszukujesz… Bawiłem się z dzieciakami… Nie z tobą…
– To wasza zabawa, a nie moja…! Podczas wojny nie ma „fair play”…

* Kuririn do Vegety:
– W życiu bym nie przypuszczał, że mnie uratujesz…
– Dziękujemy – dodaje Gohan.
– Nie myślcie sobie, że pomogłem wam z dobrej woli! – odpowiada Vegeta. – To była idealna okazja na załatwienie Gurta… Zresztą nie cieszcie się tak… Taki fuks nie zdarzy się po raz drugi…

Moje luźne przemyślenia, streszczenia tomiku, cytaty... To nie recenzja. ;)

Łaaaa! Od drugiej połowy uwielbiam ten tomik! Vegeta regeneruje się w kabinie Freezera, Najstarszy Nameczanin wyzwala z Kuririna moc, więc Ziemianin leci powiedzieć o tym Gohanowi, razem z kulą.

Tymczasem Vegeta odzyskuje siły i przechytrza Freezera. Sceny na statku są świetne, ach, ta złość...

Naszym przyjaciołom dopisuje szczęście... Dziwnym trafem oraz z pomocą Vegety zebrali wszystkie kule i pokonali prawie wszystkich wrogów... Jednak Freezer wzywa na Namek swoje najpotężniejsze siły, swój oddział specjalny, aby odzyskać kulę i przechylić szalę na swoją stronę...

Jaki los czeka naszych przyjaciół dowiecie się z tego tomu...

Zdecydowanie polecam...

Naszym przyjaciołom dopisuje szczęście... Dziwnym trafem oraz z pomocą Vegety zebrali wszystkie kule i pokonali prawie wszystkich wrogów... Jednak Freezer wzywa na Namek swoje najpotężniejsze siły, swój oddział specjalny, aby odzyskać kulę i przechylić szalę na swoją stronę...

Jaki los czeka naszych przyjaciół dowiecie się z tego tomu...

Zdecydowanie polecam...