Naprawdę piękne wydanie i wiele pozytywnych recenzji skłoniły mnie do kupienia tego komiksu. Niestety mocno się na nim przejechałem. Udane przedstawienie historii X-Menów na 250 stronach okazało się zadaniem niemożliwym. Być może dla kogoś kto czytał oryginalne wydanie i jest już z całą komiksową historią X-Men obeznany była to piękna i nostalgiczna lektura. Niestety dla mnie - osoby, która obejrzała wszystkie filmy o X-Men oraz co nieco o Marvelu wie (w kontekście X-Men głównie komiksy o "kosmosie Marvela") była to lektura zbyt chaotyczna. Wątki skakały jak szalone, nie było praktycznie czasu na relacje między bohaterami, przez co o X-Men'ach, których nie było w filmach tak naprawdę nic się nie dowiedziałem... jedynie to, że istnieją. Ed Piskor pędził od kryzysu do kryzysu przez co żadne wydarzenia nie wybrzmiały, nie miały dla mnie realnego wpływu na fabułę. Poza tym historia X-Men kończy się tutaj gdzieś w latach 80, a więc sporej jej części de facto brakuje. Na plus zeszyty historyczne na końcu - fajnie było zobaczyć oryginalne początki niektórych serii.

Podsumowując - jeśli nie siedzicie w X-Men'ach i widzieliście jedynie filmy, a chcecie jakoś wejść do ich świata, to nie polecam tej pozycji - odbijecie się jak ja.

Naprawdę piękne wydanie i wiele pozytywnych recenzji skłoniły mnie do kupienia tego komiksu. Niestety mocno się na nim przejechałem. Udane przedstawienie historii X-Menów na 250 stronach okazało się zadaniem niemożliwym. Być może dla kogoś kto czytał oryginalne wydanie i jest już z całą komiksową historią X-Men obeznany była to piękna i nostalgiczna lektura. Niestety dla...

"X-Men. Wielki projekt" to komiks fenomenalny...dla wielbicieli X-Men. A tak się składa, że akurat do ich grona się zaliczam. W związku z tym nie mogę tego komiksu ocenić inaczej niż z perspektywy wielbiciela przygód mutantów Marvela. Bardzo długo zabierałem się do lektury komiksu Eda Piskora, głównie dlatego, że spodziewałem się po nim wielkiej nudy. Bo po co mam czytać o przygodach X-Men, które już miałem okazję poznać? A jednak bardzo się myliłem. Piskor w sposób niezwykle ciekawy prezentuje znane i najbardziej znaczące wydarzenia z historii mutantów Marvela. Robi to na tyle ciekawie, że ciężko mi się było oderwać od tego komiksu. I gdy zacząłem sobie zdawać sprawę, że zbliżam się do końca byłem dziwnie spokojny, bo przecież zostało jeszcze sporo stron, więc może znajdzie się też miejsce na ciekawe streszczenie "Pieśni Egzekutora". Tymczasem okazało się, że komiks Piskora kończy się wraz z 260 stroną. Ale przecież komiks ma 350 stron, prawda? No cóż, okazuje się, że po niezwykle ciekawie podanym streszczeniu historii X-Men dostajemy trzy klasyczne komiksy o X-Men. Pierwszy to totalna ramotka o pierwszym składzie ekipy dowodzonej przez Xaviera. Niezwykle ciężko przebrnąć przez ten zeszyt. Po nim następuje historia znana polskim czytelnikom, bo to historia z misją ratunkową wysłaną na wyspę Krakoa, czyli tzw. "Druga geneza". I na koniec zupełnie nie wiadomo dlaczego dostajemy zeszyt, w którym Wolverine wspomina jak to poznał młodą Natashę Romanoff, czyli Black Widow. Generyczna przygoda stworzona przez duet Chris Claremont/Jim Lee. I przyznam, że nie rozumiem, po co dostaliśmy te trzy zeszyty na koniec tego wydania? Nie bardzo rozumiem. "X-Men. Wielki projekt" to komiks niesamowity, bo Ed Piskor w bardzo atrakcyjny sposób i trzymając się chronologii zaprezentował historię niezwykłej grupy superbohaterów, jaką jest X-Men. I to gratka nie tylko dla fanów, ale też dla osób, które fenomenu X-Men nie rozumieją. Natomiast dodatki w postaci bonusowych zeszytów są jak dla mnie absolutnie zbędne.

"X-Men. Wielki projekt" to komiks fenomenalny...dla wielbicieli X-Men. A tak się składa, że akurat do ich grona się zaliczam. W związku z tym nie mogę tego komiksu ocenić inaczej niż z perspektywy wielbiciela przygód mutantów Marvela. Bardzo długo zabierałem się do lektury komiksu Eda Piskora, głównie dlatego, że spodziewałem się po nim wielkiej nudy. Bo po co mam czytać o...

Trzeba docenić zamysł, ale jest to pozycja jedynie dla fanów X MEN. Ktoś nieobeznany z historią bohaterów nie będzie w stanie odnaleźć się podczas lektury.

Trzeba docenić zamysł, ale jest to pozycja jedynie dla fanów X MEN. Ktoś nieobeznany z historią bohaterów nie będzie w stanie odnaleźć się podczas lektury.

Główna historia jak dla mnie trochę chaotyczna, dużo się dzieje i nie zawsze wiadomo o co chodzi, natomiast dodatkowe komiksy (np. oryginalny komiks X-Men #1 Stana Lee) są super dodatkiem.

Główna historia jak dla mnie trochę chaotyczna, dużo się dzieje i nie zawsze wiadomo o co chodzi, natomiast dodatkowe komiksy (np. oryginalny komiks X-Men #1 Stana Lee) są super dodatkiem.

"X-Men wielki projekt" to list miłosny dla drużyny mutantów napisany przez Eda Piskora. Pokazuje on ich historię od zebrania pierwszej drużyny przez profesora Xaviera. Po ich unicestwienie i podróże w czasie, aby to odkręcić. Jest to dość specyficzne dzieło w pełni przesiąknięte samym autorem i jego stylem. Jeśli mieliście już do czynienia np. z "Hip hop genealogia" wydaną u nas przez @timof_comics to wiecie czego się spodziewać. Nie jest to klasyczny komiks z przygodami, a raczej ich kronikarskie streszczenie. Pewne wydarzenia są mocno skrócone. Inne tylko wspomniane, ale przy takiej ilości materiału źródłowego to naturalne.

Komiks ten bardziej jest takim uporządkowanym wstępem do przygód X-Men i mi to w pełni wystarczy na długo. Jednak dla wielu z pewnością okaże się wspaniałą zachętą do sięgnięcia po oryginalne przygody. Warto również zwrócić uwagę na formę wydania tego komiksu. Moim zdaniem to ścisła czołówka tego co ukazało się w tym roku na naszym rynku. Powiększony format w twardej oprawie. Przyjemny w dotyku grubszy i pożółkły papier, który idealnie podkreśla klimat staro szkolnych rysunków. Okładka z tłoczeniami i zapach drukarni. Ten komiks jest po prostu piękny i z pewnością pozostanie w mojej kolekcji.

"X-Men wielki projekt" to list miłosny dla drużyny mutantów napisany przez Eda Piskora. Pokazuje on ich historię od zebrania pierwszej drużyny przez profesora Xaviera. Po ich unicestwienie i podróże w czasie, aby to odkręcić. Jest to dość specyficzne dzieło w pełni przesiąknięte samym autorem i jego stylem. Jeśli mieliście już do czynienia np. z "Hip hop genealogia"...

WIELKA KSIĘGA MUTANCKICH LOSÓW

Tym albumem Egmont zaczyna nową serię wydawniczą i robi to w naprawdę znakomitym stylu. Rewelacyjnym wręcz, należałoby powiedzieć. Album „X-Men: Wielki projekt” Eda Piskora, to dzieło imponujące pod każdym względem. Jest tu na co popatrzeć, jest co poczytać i jest też co z dumą postawić na półce. A co więcej to doskonała lektura dla miłośników mutantów, jak i wszystkich nowych czytelników, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z tą serią.

Poznajcie mutantów, homo superior, następców człowiek. Większość z nich nie różni się niczym od homo sapiens, poza mocami, jakimi został obdarowany. Ale to właśnie te zdolności stają się kością niezgody, bo ludzie boją się tej chodzącej broni. I nic dziwnego, bo chociaż tacy, jak Charles Xavier, nawołują do pokojowego współistnienia, są też ci, dla których słuszna jest tylko jedna opcja: zastąpienie ludzi. Zaczyna się walka, która zawiedzie naszych bohaterów w bardzo nieoczekiwane rejony, każąc im mierzyć się z wyzwaniami, stratą i mroczną przyszłością!

https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/10/x-men-wielki-projekt-ed-piskor.html

WIELKA KSIĘGA MUTANCKICH LOSÓW

Tym albumem Egmont zaczyna nową serię wydawniczą i robi to w naprawdę znakomitym stylu. Rewelacyjnym wręcz, należałoby powiedzieć. Album „X-Men: Wielki projekt” Eda Piskora, to dzieło imponujące pod każdym względem. Jest tu na co popatrzeć, jest co poczytać i jest też co z dumą postawić na półce. A co więcej to doskonała lektura dla...