Po zakończeniu "Ogniem i mieczem" postanowiłam przeczytać całą Trylogię, ponieważ pierwsza część mile mnie zaskoczyła, więc ochoczo zabrałam się do czytania "Potopu".

Czytając część drugą ani trochę się nie zawiodłam. Sienkiewicz oczywiście przedstawił równie ciekawą historię z mnóstwem wątków trzymających w napięciu. Ucieszyłam się, że autor wplątał do "Potopu" losy bohaterów pierwszej części, dzięki czemu dowiedziałam się jak potoczyło się ich dalsze życie (miło, że więcej uwagi zostało poświęconej panu Michałowi Wołodyjowskiemu oraz... jego ukochanej Anusi Borzobohatej). Nowi, główni bohaterowie (chodzi mi tu o Kmicica i Oleńkę) chyba podobali mi się bardziej niż Skrzetuski i Helena jeśli o chodzi o ich portrety psychologiczne. Byli bardziej wyraziści, a więc dla mnie ciekawsi. Jednak ich miłosne losy przegrywają ze Skrzetuskimi. Żałowałam, że było dużo mniej wątków wywołujących wybuchy śmiechu. Wszystko raczej skupiło się głownie na bohaterskich czynach Kmicica i innych stronników Rzeczypospolitej. Opisy bitew i związanych z nimi forteli już mi tak nie przeszkadzały jak przy "Ogniem i mieczem" (może dlatego, że było ich znacznie mniej i wiązały się z bohaterami, którym poświęcono dużo więcej uwagi). Sienkiewicz oczywiście pisał takim samym językiem jak w pierwszej części wiernie odzwierciedlającym język potoczny tamtych czasów, co niestety nie dawało mi przyjemności z czytania. Oczywiście podziwiam kunszt pisarski, ale język nie jest łatwy. Trzeba dosyć uważnie czytać co niektórych może zniechęcać.

Jednak naprawdę warto. Polecam tę książkę, bo jest niezwykle patriotyczna, w końcu była pisana ku pokrzepieniu serc i w tym względzie Sienkiewicz wykonał mistrzowską robotę.

Po zakończeniu "Ogniem i mieczem" postanowiłam przeczytać całą Trylogię, ponieważ pierwsza część mile mnie zaskoczyła, więc ochoczo zabrałam się do czytania "Potopu".

Czytając część drugą ani trochę się nie zawiodłam. Sienkiewicz oczywiście przedstawił równie ciekawą historię z mnóstwem wątków trzymających w napięciu. Ucieszyłam się, że autor wplątał do "Potopu" losy...