Książka dostałaby ode mnie 10, ale składa się z 2 bloków:
1. Objaśnia, jak zbudowano piramidy
2. Objaśnia dlaczego zbudowano piramidy.
Otóż punkt pierwszy moim zdaniem jest najlepszym opracowaniem tematu, jakie amator może spotkać w necie. I za to jest 10 puntów. Widać, że Andrzej Bochnacki zadał sobie kilka kluczowych pytań i znalazł na nie dobre odpowiedzi. Naprawdę tak mogły być zbudowane piramidy. I dotyczy to wątpliwości związanych z tempem pozyskania kamienia, jego transportu i w końcu umieszczenia na rosnącej stercie zwanej piramidą.
(Nie chcę spojlerować)
Rozwiązuje kwestie logistyki, zakwaterowania, wyżywienia dziesiątków tysięcy pracowników powiązanych z budową. To wszystko pozostaje w związku z warunkami klimatycznymi, porami roku, systemem gospodarczym. Pokazuje, że nie potrzeba niewolników ani koła. Podane rozwiązania techniczne są tak piękne w swojej prostocie, że spełniają warunek oczywistości: wiecie, jak już ktoś coś odkryje dobrego, następnym wydaje się to oczywiste. Jak łopata, jak grabie, jak wóz drabiniasty. A zwykle jeżeli coś jest tak proste, to znaczy, że właśnie tak to robiono (no przecież nie budowali tuneli wypełnionych wodą, którymi puszczali kamienie podwieszone na pontonach, litości!).

Ale część druga wywodu, wyjaśniająca dlaczego piramidy pobudowano, trąci już trochę science-fiction. Nie powiem, dobry pomysł na powieść. Ale trochę to zbyt fantastyczne, jeżeli nie znajdzie się twardych dowodów. I za to dałem 8 punktów.

Czyli uśredniając: 9

Książka dostałaby ode mnie 10, ale składa się z 2 bloków:
1. Objaśnia, jak zbudowano piramidy
2. Objaśnia dlaczego zbudowano piramidy.
Otóż punkt pierwszy moim zdaniem jest najlepszym opracowaniem tematu, jakie amator może spotkać w necie. I za to jest 10 puntów. Widać, że Andrzej Bochnacki zadał sobie kilka kluczowych pytań i znalazł na nie dobre odpowiedzi. Naprawdę tak...

Książka w logiczny i zrozumiały sposób wyjaśnia nam (przypuszczalne) pochodzenie piramid. Otóż według autora, piramidy powstały, bo gdzieś trzeba było zmagazynować kamień, który wydobywano przy drążeniu kanału; piramida nie była zatem głównym celem, a zmagazynowanie kamienia w taki sposób nie było bardziej kosztowne energetycznie niż ustawienie ich jakkolwiek inaczej.
Autor opisuje wszystko w fajny sposób, bo nie prezentuje nam swoich przypuszczeń jako prawdy objawionej, jak to teraz mają ludzie w zwyczaj przy forsowaniu swoich pomysłów.
Fajnym dodatkiem jest kanał na YouTube autora, na którym to buduje maszyny proste i w praktyce dowodzi, że da się zbudować piramidy i przenosić ich budulec, więc raczej obyło się bez kosmitów ;)
Polecam tę niedocenioną książkę, której zdaje się brakło dobrego marketingu.

Książka w logiczny i zrozumiały sposób wyjaśnia nam (przypuszczalne) pochodzenie piramid. Otóż według autora, piramidy powstały, bo gdzieś trzeba było zmagazynować kamień, który wydobywano przy drążeniu kanału; piramida nie była zatem głównym celem, a zmagazynowanie kamienia w taki sposób nie było bardziej kosztowne energetycznie niż ustawienie ich jakkolwiek inaczej.
Autor...