Prowincje ciemności
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Wydawnictwo:
- Sic!
- Data wydania:
- 2018-10-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-10-10
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365459206
"Eseje te są zapisem wędrówek w różne zakola mroku, w różne strefy próbującej osaczyć nas zewsząd ciemności. Nie po to jednak, aby się tam zagubić, aby się zatracić w swoistej „religii” bezradności i grozy. Chodzi raczej o czyhanie na ciemność - o to, aby postępując śladami wielkich mistrzów, takich jak Kohelet, Szekspir albo Rothko, odkryć w niej negatywny warunek naszego „bycia-w-świecie”, potęgujący jego wartość, barwę i sens. I o to wreszcie, by wydobyć z przygodności istnienia, ze zmagania się z nicością, troską i trwogą, niedaremność wszelkich naszych dramatów, wszelkich naszych kłopotów z życiem, naszej - słowem - egzystencjalnej przygody.
Nie da się bez dygotu serca opowiadać o rzeczach ostatecznych, najbardziej mrocznych i do głębi drapieżnych. Ale opowiadać o nich musimy - chcemy tego czy nie. Bytujemy przecież od nicości do nicości - i taki jest nieodparty horyzont naszego losu, naszego zbłądzenia w świat."
Kilka słów wstępnych
"Szekspir jest jednym z tych niewielu, którzy pozwalają widzieć jasno, w bezwzględnym jak skalpel Tulpa objawieniu, to właśnie, z czym nie radzi sobie nasz mętny wzrok - otępiały od codziennej troski i trwogi, histerycznie rozedrgany w nadaremnym oporze przeciw Sein-zum-Tode i skupiony zarazem na bolesnym, wymuszonym tańcowaniu z Bezlitosną. [….] Szekspir jednak inaczej prowadzi nasz wzrok – i nie pozwala trzymać się za ręce. Szekspir wie bowiem, wie brutalnie, podobnie jak jego daleki brat, Kohelet, że kiedy przychodzi koniec, urywa się taniec, urywa się muzyka, i martwe ciała opadają w dół śmierci, w toń śmierci. I, doprawdy, nic więcej, nic więcej."
Śmierć, zmysły, szaleństwo (i lustro czarnej wody)
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 28
- 11
- 7
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mierząc się z kolejnymi pozycjami profesora Mikołejki, odczuwam nieodmiennie i bojaźń, i drżenie. Oto stanięcie oko w oko z prawdziwym erudytą naszych czasów! To jak wzięcie w dłoń nowo odkrytego apokryfu biblijnego – przynajmniej ja tak mam. Dlaczego więc na LC jedynie pięciu czytelników tej pozycji i ani jednego słowa opinii (co to jest w ogóle? warto to czytać?)?! Czy nie moglibyśmy naszemu bodaj najlepszemu tropicielowi toposów, mitów i tropów kulturowych poświęcić choć ułamek tej atencji, jaką obdarzylibyśmy to samo dzieło, gdyby miast nazwiska Mikołejki wypisano na nim „Umberto Eco”?
Niestrudzony jest Mikołejko w tropieniu śladów i przemian naszej kultury. Z prawdziwą wirtuozerią przetwarza drobne anegdotyczne zdarzenia (jak to z wodą święconą w wiadrze na zakrystii remontowanego gotyckiego kościoła) w moraliety, filozoficzne przypowieści i robi nam z nich wykład podążając przez czas i przestrzeń. Zachwyciło mnie unaocznienie rozdźwięku nie tylko między chrześcijaństwem Wschodu i Zachodu, ale i samej przemiany zachodniego katolicyzmu, gdzie odchodzi się od tematów bólu, drżenia i lęków, jakie niesie gniewne oblicze tej religii na korzyść jej oblicza afirmacyjnego, radosnego, hipisowskiego i nieco anarchizującego może.
Profesor Mikołejko krąży zatem po obrzeżach kultury, owych prowincjach ciemności i przywraca do naszej świadomości owe jej przejawy, które tak skutecznie z niej rugujemy; przywraca owo „tremendum”, owe bojaźliwe drżenie. Religijności naszej – tym z nas, którzy wciąż jeszcze religijni pozostawać potrafimy – przywraca zachwianą proporcję: do aspektów chwalebnych, afirmacyjnych czy ekstatycznych odkopuje i przydaje również i te bolesne, i te grozą podszyte. Jak naszym przodkom, którzy nie żyli wszak w świecie jeno powszechnej szczęśliwości, a na co dzień doświadczali i jego grozy, i niszczycielskich sił…
Gdyby wnikliwie analizować wszelkie tropy, już wytropione i podane nam przez autora – lektura trwałaby wieczność. Tym nie mniej nie mogłem odmówić sobie przyjemności pozaglądania choć do niektórych obrazów wzmiankowanych w tej książce i zmierzyć moją wizualną wrażliwość z wrażliwością filozofa.
Co ciekawe, tych tropów kulturowych szuka autor nie jedynie w nobliwych dziełach wieków minionych, ale – gdy ma na to ochotę – kolejne eseje poświęca sztuce zupełnie nam współczesnej, a żeni w tych poszukiwaniach oczywistych krewnych, jak sagę Georga R. R. Martina z „pieśnią o Rolandzie”, dziełami Tolkiena, Pratchetta i Pullmana, doszukuje się jej związków bardziej wyrafinowanych (Bram Stoker, Goethe, Shakespeare),by w końcu poszukać w niej urzeczywistnienia renesansu mitologizmu i „inwazji symbolizmu” głoszonego przez samego M. Eliadego.
I wreszcie – lektura niniejszej książki skłania mnie do zainteresowania się poezją tak tu często cytowanego Józefa Czechowicza i robiącą na mnie takie wrażenie (to nie strach, to jakieś „drżenie”, jakaś metafizyczna bojaźń spływa na mnie podczas ich lektury)…
Mierząc się z kolejnymi pozycjami profesora Mikołejki, odczuwam nieodmiennie i bojaźń, i drżenie. Oto stanięcie oko w oko z prawdziwym erudytą naszych czasów! To jak wzięcie w dłoń nowo odkrytego apokryfu biblijnego – przynajmniej ja tak mam. Dlaczego więc na LC jedynie pięciu czytelników tej pozycji i ani jednego słowa opinii (co to jest w ogóle? warto to czytać?)?! Czy...
więcej Pokaż mimo to