Powieść "L'ami du defunt" (Przyjaciel nieboszczyka) chyba jeszcze nie została przetłumaczona na polski.
Kurkow jak zwykle zaprasza nas do świata człowieka, wydawałoby się, przegranego. Tolia jest bezrobotny, żona go zdradziła, nie ma pieniędzy i nie widzi celu w życiu. Postanawia "zniknąć", korzystając z faktu, że w Rosji normalny jest zawód płatnego mordercy. Wymyśla więc intrygę: prosi znajomego, żeby mu takiego mordercę nagrał pod pozorem zlikwidowania kochanka żony...
Oczywiście kiedy długo nie dzieje się nic, nagle w życiu bohatera wszystko zaczyna się kumulować, a nowo spotkane osoby powodują, że Tolia nie spieszy się już na tamten świat... Tylko trzeba się jeszcze pozbyć płatnego mordercy ;)
Podoba mi się w tej powieści jej minimalizm, to krótka historia zawarta w 125 kartach. Nie ma niepotrzebnych odniesień do przeszłości, dywagacji itd. Jest tu i teraz. Krótkie dialogi, krótkie interakcje. Nowe postaci nakreślone ledwie kilkoma kreskami, przez co nigdy do końca nie wiemy, na co się nastawiać. Świat przedstawiony przez autora - surowy, brutalny, gdzie każdego dnia nawet szarego obywatela może dosięgnąć "zabłąkana" kula... A czy szary obywatel, jest rzeczywiście zwykłym człowieczkiem? W takim świecie wszystko ma drugie dno.

Powieść "L'ami du defunt" (Przyjaciel nieboszczyka) chyba jeszcze nie została przetłumaczona na polski.
Kurkow jak zwykle zaprasza nas do świata człowieka, wydawałoby się, przegranego. Tolia jest bezrobotny, żona go zdradziła, nie ma pieniędzy i nie widzi celu w życiu. Postanawia "zniknąć", korzystając z faktu, że w Rosji normalny jest zawód płatnego mordercy. Wymyśla więc...