Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo

Okładka książki Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo
Kamil Janicki Wydawnictwo: Znak Horyzont Seria: Prawdziwe historie historia
448 str. 7 godz. 28 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Prawdziwe historie
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2017-11-06
Data 1. wyd. pol.:
2017-11-06
Liczba stron:
448
Czas czytania
7 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324042487
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
286 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1233
119

Na półkach: , , ,

Może to efekt oczarowania najnowszą hiperprodukcją narodową, w której nawet węgierski nie do końca jest węgierski, a może to naprawdę najlepsza z książek Kamila Janickiego o średniowiecznych damach - tym razem poświęcona głównie Jadwidze Łokietkowej, Elżbiecie Łokietkównie i Jadwidze Andegaweńskiej.
Tylko o co chodzi z tym "polskim imperium" w tytule? Przecież nie o ten kraik pod rządami Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego. Jeśli o ziemie połączonej Korony i Litwy to wypadałoby mówić o imperium litewskim; w zasadzie jedyne imperium, jakiego dopatrzeć się można w tekście, to Węgry, przez chwilę też połączone z Koroną za sprawą panującego, lecz w tym wypadku to również nie Polska grała pierwsze skrzypce.

Być może książka ta jest lepsza od poprzednich, ponieważ czasy to lepiej oświetlone niż wczesne średniowiecze, a i samym bohaterkom nie trzeba przypisywać wyimaginowanych zasług i stawiać spraw na głowie, skoro faktycznie damy wiele miały do powiedzenia. Styl wciąż tabloidowo-sensacyjny, acz jakby mniej. Na korzyść wypada również zrezygnowanie z przypisów do niemal każdego zdania, przez co książka nie sprawia pozorów naukowości (chociaż w paru przypadkach chciałabym otrzymać bezpośredni adres bibliograficzny do rewelacji). W zasadzie "Damy polskiego imperium", to - zgodnie z posłowiem autora - zreferowanie stanowisk historyków na podstawie aktualnych opracowań. I faktycznie, wielokrotnie miałam wrażenie, że powróciłam na wykład profesora Sroki. Co nie jest zarzutem - przecież to specjalista od stosunków polsko-węgierskich w późnym średniowieczu.

Dlatego zamiast się czepiać, a jak zawsze jest czego (redakcja przysnęła np. w kwestiach genealogicznych, więc raz dopisano Elżbiecie Łokietkównie córki - zamiast wnuczek - a kiedy indziej z Zygmunta Luksemburskiego zrobiono zięcia Jadwigi, a nie szwagra), mam ochotę na dopowiedzenie do sprawy, którą Janicki zasygnalizował, ale wobec nieznajomości węgierskiego nieco z obrazem rzeczywistym się rozminął. Chodzi o Klarę Zach, a w zasadzie o węgierskie zapatrywanie na postać Elżbiety Łokietkówny przez ten pryzmat.

Janicki przywołuje balladę napisaną przez Jánosa Aranya (nie "Arany'ego"; wstyd i hańba dla korekty, proszę sobie sprawdzić w słowniku odmianę nazwisk węgierskich) - który pod pewnym względem mógłby zostać nazwany odpowiednikiem Mickiewicza. Janicki pisze, że Arany "poświęcił wiersz nie tyle samemu zamachowi, co - jego brutalnym konsekwencjom" i cytuje tłumaczenie jednej zwrotki, które pochodzi nie wiadomo skąd (i nieco odbiega od oryginału). W internecie znaleźć można amatorskie (i niezbyt dobre) tłumaczenie na polski oraz angielski, ale całości tekstu Janicki nawet w tej formie nie poznał, ponieważ ballada "Klara Zach" konsekwencjom zamachu poświęca jedynie dwie przykońcowe strofy. Kilkanaście wcześniejszych barwnie opisuje powody zamachu Felicjana Zacha i to właśnie tam znaleźć można obraz Łokietkówny, który utrwalił się na Węgrzech - i to tym bardziej, że ballady Aranya parę lat temu umuzycznił dość znany folk metalowy zespół Dalriada, a płytę z nimi otwiera właśnie "Zách Klára". To z tego też powodu pojawiły się amatorskie tłumaczenia z węgierskiego. (Jeśli ktoś chciałby się zapoznać z tym, moim zdaniem, nienajlepszym utworem grupy: https://www.youtube.com/watch?v=4QrXSoXq4iM - partia growlingu zarezerwowana została dla wściekłości Felicjana Zacha). Ponieważ stoję na stanowisku, że jeśli poezja, to tylko w oryginale, pokrótce streszczam fabułę a zarazem obraz polsko-węgierskiej przyjaźni, jaki się z niej wyłania: oto w ogrodzie królowej Elżbiety kwitną panny jak róże, a to brunetka, a to blondynka, wobec czego Kazimierz, zaklinając się na niebiosa, wzdycha do swej starszej siostry Elżbiety, że o jakże tej jednej czerwonej różyczki pragnie, chory jest z namiętności i gotów zemrzeć, jak jej nie dostanie - na co Elżbieta niby to łaja młodszego braciszka, że wstyd, że nie pozwala, że zło z tego przyjdzie - ale wybiera się na poranne modły do kościoła, każąc mu, skoro taki chory, położyć się w jej łożu. I niemal od razu wysyła Klarę z kaplicy do swej komnaty, ponieważ zapomniała różańca. A Klara przez godzinę nie wraca, ani później między panny, bo prędzej udałaby się do grobu niż do pałacu przed oblicze swego ojca. Ten zaś widzi zgryzotę ukochanej córki i dopytuje powodu, po czym udaje się w południe na dworski obiad u króla, w ręku mając miecz zemsty: za swą córkę chce życia Elżbiety, ale ucina jej tylko cztery palce, za swoje dziecko chce dzieci królowej - śmieci Ludwika (późniejszego króla Węgier i Polski) i Andrzeja. Po tym dopiero, gdy zostaje pochwycony przez sługi, Elżbieta wypowiada zemstę za utratę czterech palców: za wskazujący domaga się pięknej córki Zacha, za kciuk - straszliwej śmierci jego młodego syna, za kolejne dwa - zięcia i drugiej córki, a za przelaną krew czerwoną - całego jego rodu. I tak to ciemne chmury zebrały się nad Węgrami i niech Bóg chroni przed uderzeniami w tych złych czasach.

Takie jest więc to spopularyzowane oblicze Łokietkówny - modlącej się intrygantki, która stręczy swoje dwórki braciszkowi i żąda krwawej zemsty. Być może niedalekie to od prawdy, chociaż nie da się oczywiście stwierdzić, czy podobnie potoczyły się wtedy wypadki. Janicki "oskarża" polskich historyków o seksizm przy podejściu do sprawy gwałtu na Klarze Zach, a ja widzę tu raczej postawę "szkalujo naszego króla, to na pewno wraża propaganda krzyżacka!!!". Słusznie pada w tekście wątpliwość: z jakiego powodu Felicjan Zach miałby porywać się na tak samobójczy zamach?

Teraz pozostaje tylko śledzić narodową superprodukcję i sprawdzić, czy Elżbieta wystąpi w niej bez czterech palców. ;-)

Może to efekt oczarowania najnowszą hiperprodukcją narodową, w której nawet węgierski nie do końca jest węgierski, a może to naprawdę najlepsza z książek Kamila Janickiego o średniowiecznych damach - tym razem poświęcona głównie Jadwidze Łokietkowej, Elżbiecie Łokietkównie i Jadwidze Andegaweńskiej.
Tylko o co chodzi z tym "polskim imperium" w tytule? Przecież nie o ten...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    635
  • Przeczytane
    352
  • Posiadam
    105
  • Historia
    25
  • 2018
    13
  • Chcę w prezencie
    12
  • Ulubione
    8
  • Z biblioteki
    7
  • 2019
    6
  • Historyczne
    6

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne