Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo
- Kategoria:
- historia
- Seria:
- Prawdziwe historie
- Wydawnictwo:
- Znak Horyzont
- Data wydania:
- 2017-11-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-11-06
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324042487
- Tagi:
- literatura polska
Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo.
Święte królowe, które pokochały władzę. Gdy zabrakło dynastii, tylko one mogły zapewnić Polsce przyszłość.
Kontynent pustoszony zarazą, jakiej ludzkość jeszcze nie widziała. Czasy naznaczone upadkiem najpotężniejszych rodów. Epoka potrzebująca prawdziwych bohaterek. Kobiet zdolnych położyć podwaliny nowego polskiego imperium.
Bez Jadwigi nie byłoby królestwa. Gdy męża wygnano z kraju, to na jej barki spadła walka o przetrwanie dynastii. Gdy zaś wróg stanął u bram Wawelu, ona osobiście dowodziła ostatnim bastionem Piastów.
Elżbieta nie zasłaniała się żadnym mężczyzną. Straciła dłoń, broniąc rodziny przed atakiem oszalałego zamachowca. A gdy jej brat umarł, to ona stała się ostatnią nadzieją królestwa. I jedyną w historii Polski kobietą, która nikomu nie oddała choćby krztyny swej władzy.
Jadwiga Andegaweńska po prababce odziedziczyła nie tylko imię, ale też hart ducha. Zrobiono z niej króla, licząc, że będzie bezwolną marionetką. Ale to ona utorowała drogę do polskiej potęgi.
Pokora, pobożność i nieposkromiona ambicja. Przełomowy moment dziejów. I wybitne damy, bez których nie byłoby Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Najnowsza książka autora bestsellerowych "Dam złotego wieku" i "Żelaznych dam".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 635
- 352
- 105
- 25
- 13
- 12
- 8
- 7
- 6
- 6
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo
Dodaj cytat
Opinia
Może to efekt oczarowania najnowszą hiperprodukcją narodową, w której nawet węgierski nie do końca jest węgierski, a może to naprawdę najlepsza z książek Kamila Janickiego o średniowiecznych damach - tym razem poświęcona głównie Jadwidze Łokietkowej, Elżbiecie Łokietkównie i Jadwidze Andegaweńskiej.
Tylko o co chodzi z tym "polskim imperium" w tytule? Przecież nie o ten kraik pod rządami Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego. Jeśli o ziemie połączonej Korony i Litwy to wypadałoby mówić o imperium litewskim; w zasadzie jedyne imperium, jakiego dopatrzeć się można w tekście, to Węgry, przez chwilę też połączone z Koroną za sprawą panującego, lecz w tym wypadku to również nie Polska grała pierwsze skrzypce.
Być może książka ta jest lepsza od poprzednich, ponieważ czasy to lepiej oświetlone niż wczesne średniowiecze, a i samym bohaterkom nie trzeba przypisywać wyimaginowanych zasług i stawiać spraw na głowie, skoro faktycznie damy wiele miały do powiedzenia. Styl wciąż tabloidowo-sensacyjny, acz jakby mniej. Na korzyść wypada również zrezygnowanie z przypisów do niemal każdego zdania, przez co książka nie sprawia pozorów naukowości (chociaż w paru przypadkach chciałabym otrzymać bezpośredni adres bibliograficzny do rewelacji). W zasadzie "Damy polskiego imperium", to - zgodnie z posłowiem autora - zreferowanie stanowisk historyków na podstawie aktualnych opracowań. I faktycznie, wielokrotnie miałam wrażenie, że powróciłam na wykład profesora Sroki. Co nie jest zarzutem - przecież to specjalista od stosunków polsko-węgierskich w późnym średniowieczu.
Dlatego zamiast się czepiać, a jak zawsze jest czego (redakcja przysnęła np. w kwestiach genealogicznych, więc raz dopisano Elżbiecie Łokietkównie córki - zamiast wnuczek - a kiedy indziej z Zygmunta Luksemburskiego zrobiono zięcia Jadwigi, a nie szwagra), mam ochotę na dopowiedzenie do sprawy, którą Janicki zasygnalizował, ale wobec nieznajomości węgierskiego nieco z obrazem rzeczywistym się rozminął. Chodzi o Klarę Zach, a w zasadzie o węgierskie zapatrywanie na postać Elżbiety Łokietkówny przez ten pryzmat.
Janicki przywołuje balladę napisaną przez Jánosa Aranya (nie "Arany'ego"; wstyd i hańba dla korekty, proszę sobie sprawdzić w słowniku odmianę nazwisk węgierskich) - który pod pewnym względem mógłby zostać nazwany odpowiednikiem Mickiewicza. Janicki pisze, że Arany "poświęcił wiersz nie tyle samemu zamachowi, co - jego brutalnym konsekwencjom" i cytuje tłumaczenie jednej zwrotki, które pochodzi nie wiadomo skąd (i nieco odbiega od oryginału). W internecie znaleźć można amatorskie (i niezbyt dobre) tłumaczenie na polski oraz angielski, ale całości tekstu Janicki nawet w tej formie nie poznał, ponieważ ballada "Klara Zach" konsekwencjom zamachu poświęca jedynie dwie przykońcowe strofy. Kilkanaście wcześniejszych barwnie opisuje powody zamachu Felicjana Zacha i to właśnie tam znaleźć można obraz Łokietkówny, który utrwalił się na Węgrzech - i to tym bardziej, że ballady Aranya parę lat temu umuzycznił dość znany folk metalowy zespół Dalriada, a płytę z nimi otwiera właśnie "Zách Klára". To z tego też powodu pojawiły się amatorskie tłumaczenia z węgierskiego. (Jeśli ktoś chciałby się zapoznać z tym, moim zdaniem, nienajlepszym utworem grupy: https://www.youtube.com/watch?v=4QrXSoXq4iM - partia growlingu zarezerwowana została dla wściekłości Felicjana Zacha). Ponieważ stoję na stanowisku, że jeśli poezja, to tylko w oryginale, pokrótce streszczam fabułę a zarazem obraz polsko-węgierskiej przyjaźni, jaki się z niej wyłania: oto w ogrodzie królowej Elżbiety kwitną panny jak róże, a to brunetka, a to blondynka, wobec czego Kazimierz, zaklinając się na niebiosa, wzdycha do swej starszej siostry Elżbiety, że o jakże tej jednej czerwonej różyczki pragnie, chory jest z namiętności i gotów zemrzeć, jak jej nie dostanie - na co Elżbieta niby to łaja młodszego braciszka, że wstyd, że nie pozwala, że zło z tego przyjdzie - ale wybiera się na poranne modły do kościoła, każąc mu, skoro taki chory, położyć się w jej łożu. I niemal od razu wysyła Klarę z kaplicy do swej komnaty, ponieważ zapomniała różańca. A Klara przez godzinę nie wraca, ani później między panny, bo prędzej udałaby się do grobu niż do pałacu przed oblicze swego ojca. Ten zaś widzi zgryzotę ukochanej córki i dopytuje powodu, po czym udaje się w południe na dworski obiad u króla, w ręku mając miecz zemsty: za swą córkę chce życia Elżbiety, ale ucina jej tylko cztery palce, za swoje dziecko chce dzieci królowej - śmieci Ludwika (późniejszego króla Węgier i Polski) i Andrzeja. Po tym dopiero, gdy zostaje pochwycony przez sługi, Elżbieta wypowiada zemstę za utratę czterech palców: za wskazujący domaga się pięknej córki Zacha, za kciuk - straszliwej śmierci jego młodego syna, za kolejne dwa - zięcia i drugiej córki, a za przelaną krew czerwoną - całego jego rodu. I tak to ciemne chmury zebrały się nad Węgrami i niech Bóg chroni przed uderzeniami w tych złych czasach.
Takie jest więc to spopularyzowane oblicze Łokietkówny - modlącej się intrygantki, która stręczy swoje dwórki braciszkowi i żąda krwawej zemsty. Być może niedalekie to od prawdy, chociaż nie da się oczywiście stwierdzić, czy podobnie potoczyły się wtedy wypadki. Janicki "oskarża" polskich historyków o seksizm przy podejściu do sprawy gwałtu na Klarze Zach, a ja widzę tu raczej postawę "szkalujo naszego króla, to na pewno wraża propaganda krzyżacka!!!". Słusznie pada w tekście wątpliwość: z jakiego powodu Felicjan Zach miałby porywać się na tak samobójczy zamach?
Teraz pozostaje tylko śledzić narodową superprodukcję i sprawdzić, czy Elżbieta wystąpi w niej bez czterech palców. ;-)
Może to efekt oczarowania najnowszą hiperprodukcją narodową, w której nawet węgierski nie do końca jest węgierski, a może to naprawdę najlepsza z książek Kamila Janickiego o średniowiecznych damach - tym razem poświęcona głównie Jadwidze Łokietkowej, Elżbiecie Łokietkównie i Jadwidze Andegaweńskiej.
więcej Pokaż mimo toTylko o co chodzi z tym "polskim imperium" w tytule? Przecież nie o ten...