Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu


Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Każdy niesie swój krzyż



719 1 155

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
1581 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1110
142

Na półkach: , ,

"Wszyscy mają Mambę, mam i ja!"

"Janek ma Mambę, Olek ma Mambę, Jola ma Mambę, wszyscy mają Mambę. M a m i ja!". Pamiętacie tę skandowaną reklamę rozpuszczalnej gumy owocowej? Ja pamiętam. Wspominam o tym, bo mój pomysł sięgnięcia po "Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu" Marcina Wójcika zgrabnie wpisuje się w ten schemat: Janek przeczytał, Olek przeczytał, Jola przeczytała, wszyscy przeczytali, czytają, mają zamiar przeczytać, więc przeczytam i ja! Przeczytałam, choć już z góry wiedziałam, czego mogę się po tej książce spodziewać. No dobrze, może gdzieś w przepastnych głębinach swej podświadomości naiwnie liczyłam, że tym razem będzie inaczej. W końcu autor jest absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz Polskiej Szkoły Reportażu w Warszawie, pisał przez siedem lat w "Gościu Niedzielnym". Chyba mogłam po tych informacjach spodziewać się reportażu, jeśli nie wybitnego, to chociaż na przyzwoitym poziomie. Wiem, wiem. W dalszej części tej notki biograficznej pojawia się informacja o tym, że Wójcik związał się z "Dużym Formatem", czyli "Gazetą Wyborczą". To już samo w sobie powinno mnie skutecznie zniechęcić do tej książki i to nie dlatego, że należę do przeciwnej opcji politycznej, ale dlatego, że opcja ta (tak, jak i ta druga) nie potrafi wznieść się ponad swą poglądową tendencyjność. Możliwe, że w przeszłości, choć śmiem w to wątpić, miałabym więcej zrozumienia, obecnie nie umiem z psią wiernością opowiadać się za którąkolwiek stroną (im człowiek starszy, tym trudniej mu patrzeć rozkochanym wzrokiem). Ponadto zakładam, że każdy ma swój prywatny, własny mózg i umie robić z niego użytek, niezależnie od tego, czy pracuje dla "tych", czy "innych". Okazuje się jednak, że w Polsce tak się po prostu nie da. Skostniały schematyzm jednej i drugiej strony, wyczuwalny niemal podskórnie, forsowany jest z maniakalnym wręcz uporem, co by - z założenia głupie - masy zakodowały sobie raz na zawsze wyznawane przez jedną bądź drugą stronę "jedyne i słuszne" poglądy w myśl kolejnej odgórnej zasady: dziel i rządź. Cóż... Może pewna grupa ludzi jest jeszcze w stanie się na to nabierać, ja coraz mniej, a skoro coraz mniej, to zamiast spodziewanego, a raczej zakładanego wstrząsu pojawia się wszechogarniające znudzenie, znużenie, obojętność. Kościół katolicki, duchowieństwo - woda na młyn jednej i drugiej opcji politycznej; popadanie z jednej skrajności w drugą skrajność, popadanie dla samej idei popadania, bo koniec końców nic z tego nie wynika.

Wójcik w swej "odważnej" (naprawdę nie wiem, czym kierowała się osobą pisząca notkę wydawniczą i co rozumie przez słowo "odważna"), z uporem godnym lepszej sprawy, serwuje nam dobrze znane stanowisko swych chlebodawców. Celibat? Celibat jest tu punktem wyjścia do rozważań na temat degrengolady moralnej polskiego duchowieńswa. A skoro degrengolada (pojemny to termin), to i szczegółowe opisy samogwałtów, związków seksualnych księży z kobietami, mężczyznami i dziećmi... Wstrząsające? Bez wątpienia, zwłaszcza dla osób (są jeszcze takie?), dla których duchowny równa się Bóg, ewentualnie: duchowny to pierwsza osoba po Bogu. Zatem książka ta przeznaczona jest dla czytelników, którzy ciągle i uporczywie wierzą, że ksiądz to osoba święta i w świętości swej pozbawiona ludzkiej, grzesznej natury. Aby zwalczyć ten anachroniczny i w domyśle silnie zakorzeniony obraz, autor ucieka się do szczegółowych, miejscami wulgarnych opisów ich bujnego, a niekiedy rozwiązłego życia seksualnego. Co ciekawe, przyszli, obecni i byli księża chętnie i bez oporów dzielą się z nim swymi sekretami wprost "spod sutanny" (konfabulacja? Ależ skąd! To "najprawdziwsza prawda" ;)). Oczywiście nie zabrakło też w tej książce kilku spraw znanych z prasy bulwarowej, a mianowicie: związku nieżyjącego już księdza Waldemara Irka z Wiesławą Dargiewicz (sprawa ta została nagłośniona przez media, bo kobieta zdecydowała się walczyć o spadek dla swojego dziecka, które poczęła ze zmarłym kochankiem), domniemanego molestowania ministrantów (w tym Krystiana Legierskiego) przez proboszcza z parafii w Koniakowie, czy też molestowania jednego seminarzysty przez drugiego (artykuł ten ukazał się w "GW" i Wójcik zdecydował się na jego zamieszczenie w niniejszej książce ). No i to tyle odnośnie rozważań o celibacie. Po jednej stronie (tej liczniejszej, dla której to puste słowo) - dewiacja, deprawacja, hipokryzja, biznes, po drugiej zaś (do której można zaliczyć wierzących w sens tego ograniczenia) - by zachować równowagę i nie być posądzonym o brak obiektywizmu - osamotnienie, niezrozumienie, zgorzkniałość. Wójcik, by zasłużyć w oczach swych chlebodawców, nie zapomina o epatowaniu wszechobecnym bogactwem duchowieństwa i co się z tym wiąże nienasyconą chciwością i pazernością, instrumentalnym traktowaniu wiary i jej wyznawców, aby masy miały świadomość, co kler robi z ich pieniędzmi i poczuły zazdrośc, zawiść, a może też i rozczarowanie. Nie omija też tematów związanych z nauczaniem religii w szkołach. Podaje przykłady, jak to księża po orgietkach przychodzą na lekcje, jak w pokojach nauczycielskich podrywają chętne nauczycielki. Sodoma i Gomora (sic!) etc., etc. By nie było zbyt słodko, nie omija też i prawosławia, choć zamieszczenie ostatniego w tej książce rozdziału, zatytułowanego "Matuszka", jest dla mnie nie do końca zrozumiałe (Przykład, że zniesienie celibatu nie rozwiązuje problemu, bo instytucja kościoła chrześcijańskiego jest skostniała? Przykład, że ludzie, którzy są reprezentantami tej instytucji są zdeprawowani, ewentualnie deprawuje ich sama instytucja? Zwykła zapchajdziura, która ma zwiększyć objętość książki? Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć). Co jeszcze? Kilka nawiązań do "Biblii", historii: kto i dlaczego wprowadził celibat, dowcip z brodą o pomyłce brata-kopisty (będziesz żył "w celi bracie", będziesz żył w celibacie), dywagacje profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza o wstrzemięźliwości seksualnej i niejakiej i seksuolożki Alicji Długołęckiej, napomknięcia o sakrofilkach i ich udanych, i mniej udanych związkach z obecnymi lub byłymi księżmi.

Cóż... Spodziewałam się i nie spodziewałam zarazem, że autorowi uda się, przynajmniej w jakimś stopniu, nie popaść w schematyzm i napisać coś więcej niż powszechnie znane przypadki rzeczywistej i rzekomej degrengolady polskiego duchowieństwa. To dziecinne, uwłaczające czytelnikom uproszczenie, sprowadzenie tematu do takiego poziomu niesie ze sobą więcej szkody niż pożytku (psy szczekają karawana jedzie dalej). Sutanna, lupa i... (do rymu). Skoro mnie, osobę, której - deliktatnie i oględnie mówiąc - z Kościołem katolickim i klerem jest bardzo, ale to bardzo nie po drodze, nie przekonuje ten pseudoreportaż, to chyba o czymś świadczy... Podążanie drogą dzieciaków z reklamy Mamby nie opłaciło mi się - jak zwykle zresztą.

"Wszyscy mają Mambę, mam i ja!"

"Janek ma Mambę, Olek ma Mambę, Jola ma Mambę, wszyscy mają Mambę. M a m i ja!". Pamiętacie tę skandowaną reklamę rozpuszczalnej gumy owocowej? Ja pamiętam. Wspominam o tym, bo mój pomysł sięgnięcia po "Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu" Marcina Wójcika zgrabnie wpisuje się w ten schemat: Janek przeczytał, Olek przeczytał, Jola...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 138
  • Chcę przeczytać
    962
  • Posiadam
    278
  • 2018
    130
  • 2019
    51
  • Teraz czytam
    35
  • 2017
    34
  • Reportaż
    31
  • Literatura faktu
    25
  • Audiobook
    21

Cytaty

Więcej
Marcin Wójcik Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu Zobacz więcej
Marcin Wójcik Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu Zobacz więcej
Marcin Wójcik Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także