Miracleman

Okładka książki Miracleman
Chuck AustenAlan Davis Wydawnictwo: Mucha Comics Cykl: Miracleman (tom 1) komiksy
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Miracleman (tom 1)
Tytuł oryginału:
Miracleman
Wydawnictwo:
Mucha Comics
Data wydania:
2016-10-05
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-05
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361319740
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Tagi:
Miracleman Moore
Średnia ocen

                8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Ultimate X-Men. Tom 6 Steve Dillon, Stuart Immonen, Brian K. Vaughan
Ocena 7,2
Ultimate X-Men... Steve Dillon, Stuar...
Okładka książki Hellblazer. Mike Carey 2 Chris Brunner, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin, Leonardo Manco
Ocena 7,1
Hellblazer. Mi... Chris Brunner, Mike...
Okładka książki Hellblazer. Mike Carey 1 Lee Bermejo, Mike Carey, Steve Dillon, Marcelo Frusin
Ocena 7,4
Hellblazer. Mi... Lee Bermejo, Mike C...
Okładka książki Punisher: Koszmar Laurence Campbell, Steve Dillon, Garth Ennis, Scott M. Gimple, Mark Texeira, Valerie d'Orazio
Ocena 6,4
Punisher: Koszmar Laurence Campbell, ...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Strażnicy Dave Gibbons, Alan Moore
Ocena 9,0
Strażnicy Dave Gibbons, Alan ...
Okładka książki Skalp: Tom czwarty Jason Aaron, R. M. Guéra
Ocena 8,2
Skalp: Tom czw... Jason Aaron, R. M. ...
Okładka książki Gotham Central: W obłąkanym rytmie Jason Shawn Alexander, Ed Brubaker, Stefano Gaudiano, Michael Lark, Greg Rucka
Ocena 8,0
Gotham Central... Jason Shawn Alexand...
Okładka książki Bękarty z Południa. Tom 2. Na boisku Jason Aaron, Jason Latour
Ocena 7,6
Bękarty z Połu... Jason Aaron, Jason ...
Okładka książki Batman - Ziemia Jeden: Tom 2 Gary Frank, Geoff Johns
Ocena 8,0
Batman - Ziemi... Gary Frank, Geoff J...
Okładka książki Jessica Jones: Alias, tom 1 Brian Michael Bendis, Michael Gaydos, Matt Hollingsworth, Bill Sienkiewicz
Ocena 7,7
Jessica Jones:... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Batman: Gotyk Klaus Janson, Grant Morrison
Ocena 6,7
Batman: Gotyk Klaus Janson, Grant...

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
95 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
527
34

Na półkach: , , , ,

"Najważniejsza historia o superbohaterach, której fani nigdy nie przeczytali" – tymi słowami rozpoczyna się wstęp wprowadzający polskich czytelników w niezwykły świat Miraclemana. Jest w tym zdaniu wiele prawdy, ja bowiem, mimo że nie uważam się za całkowitego komiksowego laika, nigdy o tej serii nie słyszałem, a po skończeniu lektury jeszcze długo siedziałem z otwartą gębą, myśląc o tym, jak genialna i wizjonerska była ta historia. Tym bardziej zaskakuje fakt, że tzw. „pierwotny scenarzysta” zdecydował się całkowicie usunąć z niej swoje nazwisko (nie do końca jasne są powody, najprawdopodobniej poszło jednak o honorarium i prawa autorskie). Scenarzystą tym bowiem jest człowiek, którego fanom komiksów nie trzeba specjalnie przedstawiać – Alan Moore. Tym, którzy jakimś cudem nie kojarzą tego nazwiska, wspomnę tylko, że jest to autor wielu kamieni milowych w historii komiksu, odpowiedzialny za chociażby takie kultowe tytuły jak "Strażnicy", "V jak Vendetta" czy "Batman: Zabójczy żart". "Miracleman" był jedną z jego pierwszych historii, lecz nawet debiutujący Moore potrafił pokazać swój kunszt i opowiedzieć historię robiącą wrażenie na czytelniku do dzisiaj.

Miracleman nie był postacią oryginalną, pojawił się na kartach magazynów komiksowych już w latach 50. Stworzony przez Micka Anglo superbohater, który wtedy jeszcze nazywał się Marvelmanem, przeżywał swoje dość naiwne i kolorowe przygody na ówczesną modłę, podobną do wielu innych obrazkowych historyjek pokroju wczesnego Supermana. Postać ta zostałaby zapomniana, gdyby nie Dez Skinn, redaktor magazynu komiksowego "Warrior", który na początku lat 80., wraz ze stawiającym pierwsze kroki scenarzystą, Alanem Moorem, postanowili wskrzesić Marvelmana, nadając mu jednocześnie nieco bardziej mroczne i realistyczne cechy. A kiedy za coś takiego bierze się człowiek pokroju Moore’a, należy spodziewać się czegoś genialnego. Niestety, wkrótce nieporozumienia między oboma panami oraz pogróżki prawne ze strony wydawnictwa Marvel Comics (które nie życzyło sobie wykorzystywania swojej nazwy w pseudonimie superbohatera, szczególnie że mieli już swojego własnego Kapitana Marvela) sprawiły, że Marvelman, którego pospiesznie przemianowano na Miraclemana zniknął z rynku. Dopiero w drugiej połowie lat 80. prawa do postaci odkupiło amerykańskie wydawnictwo Eclipse Comics, które dogadało się z Moorem i dokończyło historię bohatera. Moore dostał możliwość zamknięcia tej opowieści na swoich własnych warunkach, a schedę po nim przejął inny, wtedy również początkujący w branży autor, niejaki Neil Gaiman (późniejszy twórca "Sandmana" i wielu znakomitych powieści). Wróćmy jednak do Alana Moore’a, bowiem to jego wersja Miraclemana znalazła się w wydanym u nas przez Mucha Comics zbiorczym albumie.

"Miracleman" rozpoczyna się prologiem osadzonym w szczęśliwych i naiwnych latach 50., przedstawiając jedną z przygód niepokonanego, tytułowego superbohatera oraz jego niezwykłej „rodziny” – Young Miraclemana i Kid Miraclemana. Cała trójka ściera się z przybywającymi z przyszłości członkami Naukowego Gestapo, których celem jest standardowe przejęcie władzy nad światem. Miraclemani bez problemu spuszczają im tęgi łomot, jednocześnie, bez żadnych konsekwencji, przenosząc się w czasie. Ta z założenia prosta historyjka, narysowana w charakterystycznym dla tego okresu stylu, doskonale wprowadza czytelnika w klimat, który zaraz po tym wstępie jest konsekwentnie dekonstruowany; zostajemy rzuceni w lata 80. (czyli współczesne dla momentu, kiedy komiks po raz pierwszy się ukazał), a opowieść z każdą stroną staje się coraz cięższa i mroczniejsza. Poznajemy Mike’a Morana, ponadczterdziestoletniego reportera, który zarabia na chleb, przyjmując dorywcze zlecenia. Morana od jakiegoś czasu męczą koszmary senne, w których ginie w eksplozji nuklearnej, a tuż przed przebudzeniem wypowiada jakieś słowo, którego nie jest w stanie sobie przypomnieć na jawie. Niedługo później splot wydarzeń doprowadza Morana do sytuacji, w której owo słowo pojawia się w jego umyśle (Kimota!) i wypowiedziane na głos okazuje się czynnikiem wyzwalającym przemianę w Miraclemana, który triumfalnie powraca po trzydziestu latach nieobecności.

To, co później Moore wyprawia z postacią Miraclemana, zakrawa na przejaw czystego geniuszu. Twórca bowiem stawia zarówno bohatera, jak i jego bliskich, a także czytelników, wobec bardzo realistycznych problemów, ścierając ze sobą z pozoru beztroskie życie superbohatera, z brutalną rzeczywistością. Należy przy tym pamiętać, że był to początek lat 80. "Strażnicy" dopiero mieli nadejść, a tak popularna teraz dekonstrukcja superbohaterów oraz osadzanie ich w mrocznych i realistycznych historiach było odległe jeszcze o wiele lat. Moore stawia tutaj niezwykłe pytania, jak chociażby kwestia bohatera w kolorowym trykocie, posiadającego niemal boskie moce, który w pewnym momencie stawia się właśnie w roli boga, zmieniając świat według własnego przekonania i tworząc na Ziemi utopię. Równie nowatorskie podejście zastosowane zostało w przypadku stereotypu superzłoczyńczy – arcywroga naszego bohatera, który zawsze dostaje sprawiedliwy łomot, a jego plan opanowania planety spala na panewce, do czasu kolejnego spotkania. W "Miraclemanie" superzłoczyńca nie jest postacią jednoznaczną, jest to bowiem bohater niegdyś dobry, który w wyniku okoliczności stał się prawdziwym psychopatą, owładniętym żądzą krwi. Jego pierwszy pojedynek z Miraclemanem jest bardzo brutalny i nie brakuje przypadkowych ofiar, jednak nadal jest tylko igraszką w porównaniu z kolejnym starciem, które zmiata z powierzchni ziemi niemal cały Londyn, zostawiając po sobie zgliszcza, krew i części ciał. Kadry przedstawiające konsekwencje ich pojedynku, wywołują szok nawet dziś, pokazując dantejskie sceny stanowiące upiorne połączenie holocaustu z najgorszymi koszmarami prosto z piekła. W "Miraclemanie" zobaczymy też zdecydowanie najbardziej realistyczną i obrazową scenę porodu, kiedy na świat przychodzi córeczka naszego bohatera. Jakby tego było mało, Alan Moore był prawdziwym wizjonerem, bezbłędnie przewidującym przyszłość. Spójrzmy chociażby na taki cytat, będący częścią boskiej utopii Miraclemana:

"Komputery i sieci telekomunikacyjne sprawiły, że ziemia stała się miejscem, w którym odległość przestaje mieć znaczenie. (…) Nie ma już miast pojmowanych jako skupiska miejsc pracy i rojowiska ludzi żyjących w ścisku. Ekrany mogą przenieść biuro do każdego domu. W elektronicznym państwie nie ma granic – z żartu opowiedzianego w Aberdeen śmieją się mieszkańcy Japonii. Informacje i pieniądze stają się impulsami, niematerialnymi strumieniami okrążającymi ziemię, przepływającymi z prędkością myśli – z prędkością, przy której poprzedni bogowie zdają się stać w miejscu."*

Przypominam, że tekst ten Moore napisał w latach 80., na długo przed upowszechnieniem się Internetu (obecnie znajdującego się w niemal każdym domu), bankowości elektronicznej czy pracy zdalnej.

Innym cytatem, który warto tutaj przytoczyć i który zrobił na mnie osobiście niesamowite wrażenie jest:

"Przyszłość dokonuje inwazji na teraźniejszość, wznosząc przyczółki w naszym języku, w naszej architekturze, aż w końcu znajdujemy się pod okupacją jutra, które detronizuje historię."*

Wszystko to pokazuje, jak niezwykłym komiksem jest "Miracleman", który udowadnia, że historie o superbohaterach to nie tylko naiwne bajeczki dla dzieci; dzieło Moore’a zdecydowanie przeznaczone jest bowiem dla dojrzałego czytelnika. Jest to na pewno pozycja, która zasługuje na większy rozgłos i którą powinien poznać każdy szanujący się miłośnik komiksów, aczkolwiek uważam, że jest to historia, która trafi nie tylko do odbiorców tego obrazkowego medium. "Miracleman" to bardzo mocna i bezkompromisowa opowieść, którą warto poznać.

Pod przykrywką kolorowego trykotu znaleźć można o wiele głębsze warstwy i momenty, które zrobią wrażenie nawet na największych wyjadaczach. W moim przypadku, "Miracleman" od razu wskoczył na bardzo wysoką pozycję w osobistym rankingu najlepszych komiksów wszechczasów i mogę polecić go z całego serca. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że Mucha Comics uraczy czytelników kolejnym tomem przygód Miraclemana, tym razem tych autorstwa Neila Gaimana.

(*) Wszystkie cytaty w przekładzie Tomasza Sidorkiewicza

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Głos Kultury
http://www.gloskultury.pl/miracleman-recenzja/

"Najważniejsza historia o superbohaterach, której fani nigdy nie przeczytali" – tymi słowami rozpoczyna się wstęp wprowadzający polskich czytelników w niezwykły świat Miraclemana. Jest w tym zdaniu wiele prawdy, ja bowiem, mimo że nie uważam się za całkowitego komiksowego laika, nigdy o tej serii nie słyszałem, a po skończeniu lektury jeszcze długo siedziałem z otwartą...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    106
  • Chcę przeczytać
    69
  • Posiadam
    47
  • Komiksy
    26
  • Komiks
    12
  • Ulubione
    10
  • Komiks
    3
  • 2022
    2
  • Komiksy
    2
  • 2023
    2

Cytaty

Więcej
Steve Dillon Miracleman Zobacz więcej
Steve Dillon Miracleman Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także