Przytłaczający poradnik który krytykuje zdecydowaną większość grup pokarmowych. Zamiast poczuć zmotywowanie i chęć do zmiany poczułam się przygnieciona ilością negatywów i miejsc które zdaniem autora wymagają pracy i poprawy. Najbardziej zainteresował mnie rozdział o sile jogi i jej stymulacji pracy jelit jak i synchronizacji całego organizmu.

Przytłaczający poradnik który krytykuje zdecydowaną większość grup pokarmowych. Zamiast poczuć zmotywowanie i chęć do zmiany poczułam się przygnieciona ilością negatywów i miejsc które zdaniem autora wymagają pracy i poprawy. Najbardziej zainteresował mnie rozdział o sile jogi i jej stymulacji pracy jelit jak i synchronizacji całego organizmu.

Kolejny motywator, tym razem jak schudnąć i dbać o jelita. Narrator typu coach ze stanów, uda Ci się gdy zrobisz wszystko bezbłędnie :)

Kolejny motywator, tym razem jak schudnąć i dbać o jelita. Narrator typu coach ze stanów, uda Ci się gdy zrobisz wszystko bezbłędnie :)

Czemu niektórzy ludzie tak desperacko doszukują się we wszystkim przyczyny autyzmu?

Ten oto delikwent "doktor" popełnił książkę, w której co drugi akapit to reklama jego autorskiego programu, a co drugi teoretycznie garstka informacji - ale czy rzetelnych, nie powiedziałabym. Zero konkretów, zero przytoczonych badań. Nie wiem jak napisał doktorat skoro nie potrafi podać źródeł swoich informacji. Twierdzi, że istnieje coś takiego jak "układ autoimmunologiczny" (ciekawe co wchodzi w jego skład? Poważnie, doktor medycyny twierdzi, że ciało posiada cały wyspecjalizowany układ narządów, służący tylko i wyłącznie do atakowania samego siebie?),oraz że autyzm jest wywoływany florą bakteryjną w jelitach (... bez komentarza),podobnie jak zresztą dosłownie całe zło tego świata. Co gorsza, część info jest serio prawdą, więc jak ktoś sprawdzi tę część to będzie go kusić zaufać też reszcie, co byłoby błędem.

Autor rzuca lakoniczne zdanie typu "jelita mają wpływ na pozostałe narządy", po czym za chwilę twierdzi, że "skoro już wyjaśniłem wpływ jelit na pozostałe narządy...". Ręce opadają. No nie, nie wyjaśniłeś. Rzucasz zdaniami z D, po czym stroisz się w piórka że jesteś taki mądry.

MOCNO ODRADZAM, raczej sięgnijcie po coś, co jest rzetelne i podaje PRZYNAJMNIEJ źródło swoich informacji (badania które można samodzielnie przeczytać i wyciągnąć własne wnioski) oraz nie rzuca daleko idącymi wnioskami generowanymi chyba na kolanie.

Chyba że wierzysz w płaską ziemię i kupujesz coraz to nowe amerykańskie magiczne cuda mające uleczyć wszystkie Twoje choroby z rakiem na czele, to wtedy śmiało, kupuj, będzie do kolekcji.

Czemu niektórzy ludzie tak desperacko doszukują się we wszystkim przyczyny autyzmu?

Ten oto delikwent "doktor" popełnił książkę, w której co drugi akapit to reklama jego autorskiego programu, a co drugi teoretycznie garstka informacji - ale czy rzetelnych, nie powiedziałabym. Zero konkretów, zero przytoczonych badań. Nie wiem jak napisał doktorat skoro nie potrafi podać...

Przeczytałam gdzieś do połowy, dalej nie dźwignę, bo:
a) program nieco odrealniony typu: odstaw wszystko, żyj powietrzem i bądź zdrowa (ale, że będziesz miała niedobory witamin i składników mineralnych, to nie do mnie z tym potem -.-)
b) kuracja przygotowana wraz z suplementami, gdzie preparaty te nie są dostępne na nasz rynek, a po drugie nie uwzględniając indywidualnego przypadku
c) wtłoczyłam ostatnimi czasy tyle wiedzy na temat jelit do mojego mózgu i sama przechodzę kurację, więc multiplikowanie wiedzy nie jest mi potrzebne.

Odpuściłabym na twoim miejscu. Lepiej przeczytać polską pozycję (chodzi mi głównie o sibo),np. Katarzyny Bednarskiej, pt. ,,Dieta w zespole SIBO" - merytorycznie na wysokim poziomie, ale radzę sprawdzać przepisy.

Przeczytałam gdzieś do połowy, dalej nie dźwignę, bo:
a) program nieco odrealniony typu: odstaw wszystko, żyj powietrzem i bądź zdrowa (ale, że będziesz miała niedobory witamin i składników mineralnych, to nie do mnie z tym potem -.-)
b) kuracja przygotowana wraz z suplementami, gdzie preparaty te nie są dostępne na nasz rynek, a po drugie nie uwzględniając indywidualnego...

Chyba słabe tlumaczenie... bo wątpie że lekarz zrobiłby tyle błędów merytorycznych. Nie polecam. Szkoda czasu.

Chyba słabe tlumaczenie... bo wątpie że lekarz zrobiłby tyle błędów merytorycznych. Nie polecam. Szkoda czasu.

Ta książka to chyba jakiś żart. Chamskie lokowanie produktu i te przepisy na końcu... Brak słów.😱

Ta książka to chyba jakiś żart. Chamskie lokowanie produktu i te przepisy na końcu... Brak słów.😱

Część teoretyczna dobrze wytłumaczona, język przystępny. Autor dokładnie opisuje funkcje jelit, szeroko przedstawia objawy, z których nie zdajemy sobie sprawę, że mają związek z jelitami, a jednak.
Część praktyczna to, w zasadzie, gotowa terapia "szczęśliwych jelit". Po rozwiązaniu testu, wiesz mniej więcej, co ci dolega, ale dobrze byłoby, gdyby potwierdziły to badania i kompetentny lekarz.
Są podane ćwiczenia, są podane przepisy kulinarne.
Widzę tylko dwa mankamenty:
1) leki - trzeba szukać polskich odpowiedników, jeśli są
2) potrawy często są przygotowywane ze składników trudno dostępnych w małych miastach.

Część teoretyczna dobrze wytłumaczona, język przystępny. Autor dokładnie opisuje funkcje jelit, szeroko przedstawia objawy, z których nie zdajemy sobie sprawę, że mają związek z jelitami, a jednak.
Część praktyczna to, w zasadzie, gotowa terapia "szczęśliwych jelit". Po rozwiązaniu testu, wiesz mniej więcej, co ci dolega, ale dobrze byłoby, gdyby potwierdziły to badania i...

Zmotywowała mnie do zawalczenia o swój organizm.
Co prawda nie wytrwałam w restrykcyjnej diecie i żałuję, ale zainwestowałam w probiotyki i odpowiednie suplementy, poczułam się dużo lepiej, zaczęłam chudnąć.

Ograniczyłam też znacznie gluten i nabiał - czuję się zupełnie inaczej.

Ogólnie polecam pójść na refleksologię stóp, mocno mi pomogła między innymi w kwestii układu pokarmowego.

Książka uświadamia, że od tego jak traktujemy nasze jelita zależy zdrowie całego organizmu, zarówno fizyczne jak i psychiczne!

Fakt - sporo tu wskazówek, dotyczących konkretnych firm, ale nie odbieram tego źle. Wiele bym dała za takie polecenia firm Polskich - nie wszystkie produkty, szczególnie te dotyczące zdrowia są jakościowo dobre.

Zmotywowała mnie do zawalczenia o swój organizm.
Co prawda nie wytrwałam w restrykcyjnej diecie i żałuję, ale zainwestowałam w probiotyki i odpowiednie suplementy, poczułam się dużo lepiej, zaczęłam chudnąć.

Ograniczyłam też znacznie gluten i nabiał - czuję się zupełnie inaczej.

Ogólnie polecam pójść na refleksologię stóp, mocno mi pomogła między innymi w kwestii układu...

O powyższej książce czytałam sporo pozytywnych opinii w internecie, ale ja szalenie się rozczarowałam. Oczekiwałam merytorycznej wiedzy popartej badaniami, rozbudowanych analiz i wytłumaczenia naukowych terminów. Otrzymałam książkę, która uczy nas, że cukier jest zły, pszenica jest zła, nabiał jest zły, kawa jest zła, wszystko jest złe. W takim razie co jeść, zapytacie.

Z pomocą przychodzi wam sam autor wciskając swoją ,,28 dniową dietę dla szczęśliwych jelit” inwazyjnie i bezprecedensowo niczym ludzie wciskający wam ulotki do rąk w supermarketach. Serio, antidotum na każdą możliwą chorobę jelit to ta jego cudowna dieta. Cała druga część książki składa się z przykładowych przepisów.

No i super, uwielbiam gotować, to może przetestuję- myślę sobie. A potem patrzę na wykazy składników, gdzie do każdego dania potrzeba około 15 różnych składników, często takich, których nazw nie potrafię wymówić. Potrzebujecie przykładów? Nie ma problemu. Używaliście w swojej kuchni jicamy, rukwi wodnej, twardnika japońskiego, nasion lnu? No właśnie…

O powyższej książce czytałam sporo pozytywnych opinii w internecie, ale ja szalenie się rozczarowałam. Oczekiwałam merytorycznej wiedzy popartej badaniami, rozbudowanych analiz i wytłumaczenia naukowych terminów. Otrzymałam książkę, która uczy nas, że cukier jest zły, pszenica jest zła, nabiał jest zły, kawa jest zła, wszystko jest złe. W takim razie co jeść, zapytacie.

Z...

Miazga.
Uciekać, nie trwonić kasy, nie niszczyć oczu. Chyba, że ktoś czyta wyłącznie dla jaj. Nie, nawet wtedy NIE.
G**no.

Miazga.
Uciekać, nie trwonić kasy, nie niszczyć oczu. Chyba, że ktoś czyta wyłącznie dla jaj. Nie, nawet wtedy NIE.
G**no.