Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren

Okładka książki Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren
Gerald Brittle Wydawnictwo: Esprit reportaż
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Esprit
Data wydania:
2016-07-15
Data 1. wyd. pol.:
2016-07-15
Data 1. wydania:
1980-01-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365349651

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
1333 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
830
671

Na półkach: , , , ,

Nie wiem... ale co tam i tak doprowadzę do podziału...
Z pewnością część z was mi nie uwierzy, uzna za wariata, sądząc, że pomieszało mi się w głowie i totalnie brakuje mi piątej klepki. Owszesz istnieje takie ryzyko, ale tylko i wyłącznie w waszym wyobrażeniu o mnie.
...jak na tą chwilę, całkiem trzeźwo jeszcze myślę, ale kto wie, co tam czyha na człowieka, po ciemnej stronie mocy...

" - Zjawiska demoniczne są dziełem wyobraźni tylko w opinii tych, którzy nigdy ich nie doświadczyli - ucina krótko Ed. " (str. 204 )

Zaczyna się zawsze od z pozoru praktycznie niezauważalnego, pulsowania w głowie. Myśli zaczynają dudnieć, głowę jakby krok po kroku, z coraz większym natężeniem rozrywa pewnego rodzaju ciśnienie, wewnątrz tętniące. Nie niesie to za sobą zbyt wielkiego bólu, zresztą ciężko to nazwać bólem jakimkolwiek. Gdy zdarzyło się to za pierwszym razem, całkowicie to zlekceważyłem, niczego wielkiego się niespodziewając...
Jednak później, gdy za każdym razem ten stan powracał, rozpoznając zwiastun tego, co niosło to za sobą, moje całe ciało przejmował lęk nie do opanowania. Już wówczas wiedział, co w tej trawie piszczy i czego z pewnością doświadczę...
Dziś już tego nie ma...Nie wiem, czy to zjawisko, obecność czegoś, skierowana w moją stronę zostało uśpione, czy też całkowicie odeszło. Nie wiem czy wróci kiedyś, ale jak na razie zostawiło mnie w spokoju...
Przez bardzo długi okres czasu próbowałem sobie to poukładać w głowie, wysuwać wnioski za i przeciw temu, co nocą przychodziło...
Jednego byłem pewny, to działo się w stanie praktycznie zupełnej świadomości, a mimo wszystko czułem, że pewne objawy snu były przy mnie obecne. Nie wiem jak inaczej opisać to słowami, ale to chyba wszystko, co można o tym powiedzieć...
...w takich chwilach chciałem za wszelką cenę zerwać się z łóżka, wstać niczym poparzony, polecieć do łazienki, spojrzeć sobie w lustro, przyjrzeć się swojej twarzy, przemyć ją i pozbyć się ze swego umysłu, tego całego źródła lęku, ale nie byłem w stanie tego w żaden sposób zrobić.. To było uczucie tak realne, że aż przerażające. Nie wiedziałem jak to sobie wszystko wytłumaczyć, skomentować, ocenić, spojrzeć na trzeźwo, posługując się racjonalnymi argumentami. Jednak taką wojnę z myślami nie mogłem sobie przeprowadzić tak, jak chciałem, tylko jak całkowicie ten stan mnie opuścił...czyli najczęściej nad ranem, bez względu na to, czy później udało mi się jeszcze na chwilę zdrzemnąć, czy też nie...
...w chwilach, gdy to się działo, gdy pulsowanie w głowie jakby było gdzieś w tle, gdzieś obok, moje ciało było obezwładnione, sparaliżowane. Nie mogłem się ruszyć, podnieść ręki, ruszyć nogę, zerwać się z łóżka tak jak to miałem w planach. Ciężko w takich chwilach określić, jak dużo czasu mogło to z trwać, chwilę, kilka minut...ja w tym czasie ze wszystkich sił starałem się, wygonić ze swego ciała ten bezwład...natomiast w tym samym czasie...
...a w tym czasie moja świadomość była trzeźwa w takim samym stopniu, jak teraz, gdy piszę te słowa...
Na początku nie przyszło mi to do głowy, ale po kilku takich nocach, nie licząc na to, że będę mógł się poruszyć, zaczynałem się modlić i wówczas też nie od razu, ale o wiele szybciej to ze mnie ustępowało, odchodziło...
Dodatkowo w tym wszystkim, sięgając trochę do zakątków pamięci, dwukrotnie zdarzyło się, że zobaczyłem na tle ciemnego pokoju, jeszcze bardziej ciemną jakby postać. Wiem, że sobie tego nie wymyśliłem. Dostrzegałem ją widzeniem peryferyjnym czyli taką właściwością spojrzenia, która pozwala zobaczyć nam coś kątem oka, poza ogniskowym centrum, tego jak zwykle patrzymy na świat...
Raz ta postać stała przy krawędzi futryny okiennej i na tle nie tak bardzo ciemnej nocy za oknem, widać było wyraźnie jej zarys. Natomiast ten drugi raz, jakby to wszystko zapoczątkował i od tego to wszystko się zaczęło. W tym akurat przypadku zobaczyłem ją na tle mojego białego, kulistego żyrandola. Mimo, że ciemność nocy nie pozwala za dużo dostrzec, pojawiła się ta postać w takim miejscu, abym ją zobaczył, aby ten ciemny kontur, czarna masa, była widoczna. Za każdym razem budziłem się leżąc na plecach. W czasie tej pierwszej sytuacji, ta ciemna postać ciągnęła moją rękę w górę, prawą rękę...Pamiętam to jakby było to było dziś.
Pozbawiony snu siadałem wówczas w fotelu, ubrany już na nowy dzień. Jak noc była zimna, przykrywałem się dodatkowo kołdrą albo kocem i mniej więcej po godzinie 3:00 siedziałem już i czekałem na świt...

Sięgając po tę książkę, w ogóle dowiadując się o jej istnieniu, wiedziałem, że muszę ją odnaleźć, przeczytać, mając nadzieję, że może w jakimś stopniu uda mi znaleźć jakieś odpowiedzi, wyjaśnienie, na to co mnie wtedy spotkało...

"Pani Carlson leżała sama w łóżku. Nagle zobaczyła, jak w pokoju formuje się duży, czarny kształt, który określiła, jako "czarniejszy niż najczarniejsza noc". Opisała go tak, ponieważ światła w sypialni były zgaszone, a wokół domu nie było lamp, które mogłyby rzucać dziwne cienie. Istota powoli przemieszczała się po pokoju, potęgując paraliżujący Alexandrę strach. Technicznie rzecz biorąc, pani Carlson padła ofiarą porażenia przysennego..." ( str. 205 )

i w tym momencie, czytając ją właśnie w tym miejscu wiedziałem, że tego sobie nie wymyśliłem, znajdując na to logiczne wyjaśnienie...Bo wcześniej, choć wierzyłem swojej racjonalności, te małe wątpliwości były obecne...

"Porażenie przysenne - stan występujący podczas zasypiania lub rzadziej podczas przejścia ze snu do czuwania, objawiający się porażeniem mięśni przy jednoczesnym zachowaniu pełnej świadomości [ przyp. red.] " ( str. 205 )

Zainteresowanych odsyłam do innych, szerszych źródeł wyjaśniających...szybciej

Książka napisana jest wybornie, co w literaturze faktu zdarza się tylko najlepszym, a tych najlepszych wcale nie jest tak dużo.
Powiem szczerze, że nie zdarza mi się to często, bo ogólnie książki działają na wyobraźnię, ale z reguły mnie nie przerażają ( mam na myśli w szczególności mocną literaturę, jakiś kryminał, horror ), ale ta książka w niektórych momentach zesłała na moje ciało ciarki i gęsią skórkę. Cała książka bogata jest w całe mnóstwo historii, sytuacji, przygód, które na własnej skórze przeżyli Ed i Lorraine Warrenowie. Podziwiam ich za odwagę, bo normalny, przeciętny człowiek brałby dupę w troki, uciekałby gdzie pieprz rośnie prędkością pocisku wystrzelonego z karabinu snajperskiego..., czyli w miarę szybko:)
Ich domowe muzeum, w którym na czele z lalką Annabell są także inne nawiedzone przedmioty, obrazy, talizmany, wszystko to, co stało się obiektem działalności demona, co budzi przerażenie na samą myśl, iż można byłby przekroczyć jego próg. Nie wiem, co musiałby mi ktoś zaproponować, bym tam wszedł...Nie wiem, czy cokolwiek by mnie przekonało...
Wyobraźcie sobie, że w waszym domowym zakątku jest taki demoniczny pokoik. Śpicie sobie smacznie..., no właśnie, spalibyście sobie smacznie? heh

By wierzyć w obecność demonów, trzeba być człowiekiem wierzącym. Nie wyobrażam sobie kogoś poddającego w wątpliwość sens jakiejkolwiek wiary, by wierzył także w jakąś demoniczną siłę.
Wypowiadając się w imieniu ludzi wierzących uważam, że skoro wierzymy w istnienie duszy, w anioła stróża, w inne anioły, w Boga, jego wielką siłę, w dobro... powinniśmy także wierzyć w zło. Skoro są anioły, demony również powinny istnieć. Dobre duchy i złe. Nie można wierzyć w jedne, a wątpić w drugie. Jedno i drugie jest swoim przeciwieństwem...Jedno i drugie raczy nas swoją paranormalną, niematerialną obecnością...

Czytając tę książkę dowiemy się dlaczego, w szczególności XX wiek, ale obecny również, wpłynął na tak wielkie zagęszczenie i nasilenie obecności demonów. Jak myślicie, co mogło mieć na to wpływ...Dlaczego dusze ludzkie są tak wielką, chłonącą gąbką zła...?
Mógłbym w skrócie powiedzieć, co w tej kwesti mówi treść tej książki, ale nie powiem, chcąc zachęcić zainteresowanych książką, by porzucili wszelkie wątpliwości i bez wahania po nią sięgnęli...
Tym, którzy obawiają się tej książki, sądząc, że nie przeczytają jej, niechcąc wywoływać demona z lasu, zaczepiać go choćby w wyobraźni, powiem tak...
...by lepiej bronić się przed złem, trzeba je również dobrze poznać, dowiedzieć się o nim jak najlepiej. Wówczas nie będziemy wobec niego zupełnie bezbronni. Wiedza i świadomość daje moc, pozwala walczyć ze wszelkim strachem, który ogarnia nasze myśli...

Nic dziwnego, że obie części "OBECNOŚCI", horrorów opartych na prawdziwych wydarzeniach z życia Eda i Lorraine Warrenów zrobił na tak wielu osobach, tak ogromne wrażenie. Dla mnie jedna i druga część to jedne z najlepszych horrorów, jakie miałem okazje kiedykolwiek obejrzeć. Nawet jeśli chociaż w połowie ten filmy odzwierciedlałyby prawdziwe rzeczywistość tychże historii to wypada jedynie drżeć z przerażenia. Obecność Lorraine Warren na jednym i drugim planie filmowym jest jednak według mnie dowodem na to, że te filmy niemalże całkowicie odzwierciedlają, to, co tych dwoje niezwykłych demonologów doświadczyło na własnej skórze...
Śmiem twierdzić, że gdyby nie oni, los osób dotkniętych obecnością demonów, byłoby o wiele gorszy, a w wielu sytuacjach, nie skończyłoby się to tak szczęśliwie...
W Eda i Lorraine Warrenów wcielają się Vera Fermiga ( w pierwszej częście była nominowana do Oskara, co w przypadku horrorów naprawdę świadczy o tym, że ten film to nie jakaś bajeczka dla dorosłych, tylko film godny poświęcenia swojego czasu) i Patrick Wilson.

Polecam w takim samym stopniu książkę, jak film, w takiej właśnie kolejności...

Nie wiem... ale co tam i tak doprowadzę do podziału...
Z pewnością część z was mi nie uwierzy, uzna za wariata, sądząc, że pomieszało mi się w głowie i totalnie brakuje mi piątej klepki. Owszesz istnieje takie ryzyko, ale tylko i wyłącznie w waszym wyobrażeniu o mnie.
...jak na tą chwilę, całkiem trzeźwo jeszcze myślę, ale kto wie, co tam czyha na człowieka, po ciemnej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 686
  • Chcę przeczytać
    1 284
  • Posiadam
    583
  • Teraz czytam
    81
  • Ulubione
    59
  • 2018
    35
  • Chcę w prezencie
    32
  • 2019
    25
  • Horror
    22
  • Literatura faktu
    18

Cytaty

Więcej
Gerald Brittle Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren Zobacz więcej
Gerald Brittle Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren Zobacz więcej
Gerald Brittle Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także