Frost Like Night

Okładka książki Frost Like Night Sara Raasch
Okładka książki Frost Like Night
Sara Raasch Wydawnictwo: Balzer & Bray Cykl: Snow like ashes (tom 3) fantasy, science fiction
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Snow like ashes (tom 3)
Wydawnictwo:
Balzer & Bray
Data wydania:
2016-09-20
Data 1. wydania:
2016-09-20
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780062286994
Średnia ocen

5,0 5,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
394
15

Na półkach: , , ,

"Snow Like Ashes" pozytywnie mnie zaskoczyło, "Fire Like Ice" totalnie rozczarowało, "Frost Like Night"... nawet nie dało się czytać. Książka ma tyle problemów i głupot, że najrozsądniej w ogóle po nią nie sięgać.

Dlaczego "Frost Like Night" nie jest warte zachodu? Oto kilka przykładów:

1) "Frost Like Night" wcale nie trzeba przeczytać, aby poznać zakończenie serii. Fabuła ostatniej części jest do bólu banalna i przewidywalna, pozbawiona zwrotów fabularnych czy zaskakujących rozwiązań. Historia prowadzi do sztampowego, nudnego zakończenia, które nasuwa się już na etapie "Ice Like Fire". Niestety, jak widać autorka wypaliła się już przy części pierwszej.

2) Nuda. Niby cały czas coś się dzieje, ale następujące wydarzenia są nudne jak flaki z olejem. Sceny z założenia pełne napięcia i emocji są zupełnie z nich wyprute. Bitwy i pojedynki są absurdalnie krótkie - w jednej z ważniejszych w książce walk Meira od niechcenia rzuca czakramem i powala przeciwnika jednym ciosem. Serio? Sceny romantyczne są żenujące lub zwyczajnie nudne, do romansu zresztą zaraz wrócę.

3) Bohaterowie. To, że starzy bohaterowie w żaden sposób się nie rozwijają jest jeszcze do przełknięcia. Gorzej, że nowi są chodzącymi kukłami bez krzty charakteru. Zarówno Raelyn jak i Jessego jestem w stanie opisać tylko jednym epitetem: Raelyn - zła, Jesse - bezużyteczny. Najgorszym z najgorszych jest jednak sam złoczyńca. Angra jest debilem, a każdy jego plan jest banalny i nielogiczny. No i oczywiście, mając w szponach naszą ekipę, pozostawia wszystkich przy życiu. No bo po co zabijać wrogów, skoro nadal stanowią zagrożenie. Dodatkowo, przez książkę przewija się masa pobocznych/epizodycznych postaci z poprzednich tomów: Phil, Trace, Dendera i wielu innych. Widząc te imiona, zwyczajnie nie miałam pojęcia kim są ci ludzie. Kolejny dowód na to, że Raasch niepotrzebnie szła w ilość, zamiast w jakość.

4) Fanki Therona (w tym ja) będą miały wiele uzasadnionych pretensji do autorki. Chłopak pojawia się maksymalnie cztery razy, najgorsze jest jednak to, że przez całą książkę wszyscy mają go gdzieś. Nawet sama autorka nie ukrywa, że Theron już ją nie obchodzi - jest pewna scena, w której Meira przedstawia ciotce chłopaka pomysł odzyskania kluczy skradzionych przez Angrę. Mimo, iż plan zakłada pojedynek z Theronem, dotąd kochająca Nikoletta ani słowem nie okazuje troski o swojego bratanka. Co zabawniejsze, w finale Theron nazywa ciocię „nadopiekuńczą”. Taaa...

5) Romans... Meira i Mather spłynęli po mnie jak po kaczce, ale Ceridwen i Jesse... Nie wiem jak to możliwe, ale Raasch nie tylko udało się napisać najgorsze zwieńczenie serii, ale i przy okazji najgorszy romans. Wymiana zdań tych dwojga to czysta żenada, dodatkowo Ceridwen na przestrzeni trzech/czterech rozdziałów po kolei: nienawidzi Jessego, żałuje Jessego, kocha Jessego, wychodzi za mąż za Jessego. Nie mam sił tego dalej komentować.

6) Debilizmy. O, jest tego cała masa. Na samym początku wraz z Meirą odwiedzamy Paisly, kraj położony w górach na północy krainy. Po przybyciu do stolicy okazuje się, że tę zamieszkuje... piątka osób: para pobocznych bohaterów, zwiadowca oraz dwójka randomowych strażników. I nie, nie chodzi o to, że nastąpił jakiś kataklizm i tylu mieszkańców przeżyło. Nie zostali również wymordowani przez Angrę. To autorka po prostu zapomniała „zaludnić” ten kraj. W Paisly ma też miejsce kolejna głupota: Meira, po tygodniu (?) treningów staje się ekspertem w dziedzinie magii. Za pierwszym razem, bez wcześniejszych prób i nauk, teleportuje siebie i towarzyszy przez pół krainy. To ci dopiero Mary Sue. Kolejna głupota to tym razem machlojki Angry. Nasz złoczyńca na początku tomu porywa Mathera i Phila (kim jest Phil?). Mather zostaje pobity, a Angra na jego oczach pierze Philowi mózg. Niedługo potem dwójka zostaje litościwie uwolniona i ostatecznie dociera do obozowiska sojuszu. Nagle nasi bohaterowie, jak im się wydaje skrzętnie ukryci na południu krainy, zostają zaatakowani przez siły Angry. Mather oczywiście wielce się dziwi skąd czarodziej poznał ich lokalizację... Najśmieszniejszą głupotą w całej książce jest następna scena, w której po ataku Angry Ceridwen biegnie do namiotu Jessego sprawdzić czy temu nic się nie stało. Na miejscu dziewczyna zastaje mężczyznę bawiącego się w najlepsze ze swoimi dziećmi. Jak się okazuje, Jesse „nic nie słyszał”, także nie miał nawet pojęcia, że zostali zaatakowani. Ehh...

Powyższą opinię dla zasady oznaczam jako spoilerową, ale naprawdę nie polecam lektury tej książki. "Frost Like Night" to zmarnowanych 500 stron na nudne wydarzenia prowadzące do banalnego finału. Postacie są napisane fatalnie, ich przygody nieinteresujące. Tych bohaterów, których jeszcze dało się lubić w poprzednich częściach albo w ogóle nie ma (Theron, Sir),albo są bezużyteczni (Nessa). Głupoty są śmieszne tylko przez pierwsze sto stron, potem ich ilość przyprawia o ból głowy. Naprawdę, nie polecam dalszej lektury po "Snow Like Ashes". Lepiej samemu dopowiedzieć sobie resztę historii, niżeli męczyć się z nieudanym sequelem i jeszcze gorszym zwieńczeniem trylogii.

"Snow Like Ashes" pozytywnie mnie zaskoczyło, "Fire Like Ice" totalnie rozczarowało, "Frost Like Night"... nawet nie dało się czytać. Książka ma tyle problemów i głupot, że najrozsądniej w ogóle po nią nie sięgać.

Dlaczego "Frost Like Night" nie jest warte zachodu? Oto kilka przykładów:

1) "Frost Like Night" wcale nie trzeba przeczytać, aby poznać zakończenie serii....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    33
  • Przeczytane
    3
  • Czekam na polskie wydanie
    2
  • Piękna okładka
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Do kupienia
    1
  • Do zdobycia
    1
  • Nie podeszło -> może kiedyś
    1
  • Chcę mieć
    1
  • YA Fantasy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Frost Like Night


Podobne książki

Przeczytaj także