FIGURA 6

„Sebastian” umiera. Taki jest plan Tylera, ale dlaczego, skoro bez „Sebastiana” nie ma Tylera? Prawda jest jednak o wiele bardziej złożona. „Odpowiadam przed wyższą siłą niż pan Durden” informuje „Sebastiana” strażnik, który odratowuje go po samobójczym akcie wandalizmu. Co dalej? Telefon o śmierci Marli… Marla odkrywająca szokującą prawdę o swojej towarzyszce… A wreszcie zamiana miejsc. Oto teraz bowiem „Sebastian” udając Tylera zaczyna wnikać w głąb „Rize or Die”…

„Sprzedaj ludziom coś, czego mogą użyć tylko raz”, mówi „Sebastianowi” terapeuta i tak właściwie najlepiej można by podsumować książki Palahniuka. W końcu wolty, jakie szykuje na koniec sprawiają, że kontynuacja skazana jest najczęściej na porażkę. Dlatego też zwykle ich nie pisze. Ale mu się zdarza. I wtedy także udaje mu się osiągnąć zamierzony efekt zaskoczenia i szoku. Tak też jest w tym wypadku, a to, jak prowadzi szósty zeszyt, to absolutna perełka.

Czego się dowiadujemy poza tym, co opisałem już powyżej? Przede wszystkim tego, jak wyglądało porwanie syna „Sebastiana” i Marli i uwierzcie mi, nie macie nawet pojęcia. Po drugie dowiadujemy się o przeszłości bohaterów. I o genezie istnienia Tylera, ta zaś sprawia, że tekst „Expedition” ze zbioru „Make Something Up” nabiera nowego, pełnego wreszcie znaczenia. Nie będę zdradzał wszystkiego, nie chcę spoilerować, ale to, jak Palahniuk wykorzystał wszystkie wątki z pierwszego „Fight Clubu” zachwyca i urzeka. I choć sam finał traci w tym wypadku na sile, bo właściwie brak mocnego punktu, który byłby taką kropką nad „i” całej tej zabawy, nie powinien się zdarzyć, nie psuje to mimo wszystko niczego. Retardacja jest? Jest. Wnioski i przesłanie są? Są. Czy naprawdę trzeba chcieć dużo więcej?

Właśnie. Dlatego polecam i to gorąco. Rewelacyjne to dzieło, mądre, odważne, intensywne. A to, jak zapowiada się ciąg dalszy, każe z utęsknieniem wyczekiwać kolejnych zeszytów. I cieszyć się, że w Polsce wychodzą z niewielkim tylko względem oryginału opóźnieniem.

FIGURA 6

„Sebastian” umiera. Taki jest plan Tylera, ale dlaczego, skoro bez „Sebastiana” nie ma Tylera? Prawda jest jednak o wiele bardziej złożona. „Odpowiadam przed wyższą siłą niż pan Durden” informuje „Sebastiana” strażnik, który odratowuje go po samobójczym akcie wandalizmu. Co dalej? Telefon o śmierci Marli… Marla odkrywająca szokującą prawdę o swojej towarzyszce… A...