forum Oficjalne Aktualności
Bądź miły dla swoich bohaterów, czyli sądny dzień literatury
Chodzi mi o medialnie nagłośnioną sprawę procesu wytoczonego przez Weronikę R. pisarzowi i reżyserowi Andrzejowi Ż. Przyznaję, że nie czytałem dzieła oskarżonego i w ogóle mało się tym dotąd interesowałem, bo sprawa wydawała mi się niezbyt ciekawa: ot, celebryckie przepychanki.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [13]
To nie jest przecież pierwszy taki przypadek w Polsce - podobnie było z Sekretnym życiem motyli . Poza tym, o ile sięgam pamięcią, to pan Żuławski nie ma najlepszej reputacji i słynie z tego typu skandali i coś podobnego zdarzyło mu się już z Manuelą Gretkowską (choć tu akurat w drugą stronę), zatem pani Rosati mogła się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Nie czytałam książki Żuławskiego, bo nie odpowiada mi jego styl. Nie widzę w tym nic żenującego.
Co więcej, w swojej wypowiedzi zaznaczyłam, że wypowiadam się teoretycznie, bo z prawnego punktu widzenia jest to bowiem bardzo ciekawy problem. Dotyczy on zresztą nie tylko wspomnianego pisarza - podobnych postępowań jest bardzo dużo, tylko nie wszystkie są takie medialne.
...
Dla mnie symbolicznym znakiem czasów jest fakt, że zarówno święcie oburzony autor komentowanego artykułu, jak i większość osób tenże artykuł komentujących, książki Żuławskiego zwyczajnie nie czytało i jeszcze się do tego bez żenady przyznają. Masakra jakaś. Już sama ta okoliczność powoduje, że artykuł i dyskusja pod nim jest całkowicie bezprzedmiotowa.
Może najpierw panie...
No ale różne są elementarze:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/53246/jak-rozmawiac-o-ksiazkach-ktorych-sie-...
Brawo, argumentum certum, czuję się pokonany w tej bitwie na elementarze ... ale zaraz, mam coś w zanadrzu:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/12621/erystyka-czyli-sztuka-prowadzenia-spor...
Kanoniczny elementarz, mocium Panie.
Ja bardzo chciałbym stać się pierwowzorem jakiejś postaci literackiej, nawet najbardziej odpychającej. Niestety jestem chyba za mało inspirujący, bo choć znam parę osób, które w pisanie się bawią, to żadnej nie przyszło to do głowy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTylko czekać aż ktoś z celebrytów rozpozna się w postaci Makbeta czy Raskolnikowa - ciekawe czy w ferworze walki o swoje dobre imię także zażąda procesu i ukarania autora;-) I straszno i śmieszno...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bardzo ciekawy temat. I mimo, że na pierwszy rzut oka trąci absurdem, to pamiętajmy, że skoro sąd orzekł naruszenie, to coś musi być na rzeczy. Nie czytałam książki i nie śledziłam procesu, dlatego mogę się wypowiadać tylko teoretycznie.
Moim zdaniem, jeżeli sąd stwierdził naruszenie, to musiały być w książce zawarte takie elementy opisu osoby, które nie pozostawiają...
Zgadzam się, że teoretycznie coś musiało być na rzeczy (zresztą nieprzypadkowo w serialach jest klauzula, że zbieżność postaci i wydarzeń z prawdziwymi osobami jest przypadkowa). Myślę nawet, że pewnie większość z tego to wcale nie była fikcja literacka :)
Ale ... mleko już się rozlało. Jak już jedna osoba przeczytała i zidentyfikowała te (przysłowiowe w tym momencie)...
Przypomniały mi się wielokrotnie powtarzane przez aktorów anegdoty, że widzowie nazywają ich filmowymi/ serialowymi nazwiskami i potrafią wylać swoją frustrację "jak ty możesz tą Ankę zdradzać, przecież to złota kobieta!".
Śmieszy mnie również, co już od tematu odbiega (i tak z tematu zboczyłam, bo o świecie filmowym piszę, takie skojarzenie mi się pojawiło), że "szary...
W moim skromnym mniemaniu przytoczony przykład to nic nowego. Ludzie nie tylko w Polsce mają problem z rozróżnieniem świata fikcji od świata rzeczywistego i próby transponowania jakichkolwiek wycinków tego, co otacza autora do literatury często spotykały się i spotykać będą z różnymi formami protestów. Zawsze znajdzie się persona, która w danym bohaterze doszuka się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
W książce 'Służące' Kathryn Stockett jest taki fragment, gdy Minnie żąda, by w biograficznej, acz ze względów bezpieczeństwa, zakamuflowanej książce o murzyńskich służących z Jackson, pisząca ją Skeeter umieściła fragment o tym, jak Hilly (była 'pani' Minnie, która też ją wylała z pracy) zjadła czekoladowe ciasto z, bezpardonowo mówiąc, "gównem Minnie".
Ma to niejako...