forum Oficjalne Aktualności
5 książek, których autorom udało się zaskoczyć czytelnika
Twist – oto święty Graal twórców kryminałów. Myślę, że połowa z nas dałaby sobie rękę uciąć (no może nie rękę, bo przydaje się do pisania, ale stopę) za udany, mocny twist. Taki, który zostawi czytelnika z szeroko otwartymi ze zdziwienia ustami i mętlikiem w głowie. Bo czegoś takiego czytelnik od nas oczekuje.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [90]
Wg mnie najlepszego "twista" wykręcił Staszek Lem w swoich quasi-kryminałach - "Śledztwo" oraz "Katar" to wręcz redefinicja gatunku, albo przynajmniej poszerzenie jego ram.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postno dobra. Wstyd, ale tego akurat nie czytałem :(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSzczerze polecam nadrobić zaległości. Warto przekonać się, że trup, nawet jeśli wiele na to wskazuje, nie zawsze musi wiązać się ze schematem zbrodnia-ofiara-sprawca.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAle wstyd, wspomniałem o "Ubiku", a o Lemie zapomniałem:/
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postpotwierdzam Panie Wojtku, w "Przejęciu" się to Panu udało i mam nadzieję, że nie będzie to Pana Opus Magnum
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDziękuję. Też mam nadzieję, że jeszcze uda mi się Państwa zaskoczyć!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Twist? Czy to nie jest taniec ewentualnie sposób zakręcania słoika? Skąd pomysł, żeby zakończenie książki nazywać w ten sposób? Ktoś tu ma zapędy i ambicje słowotwórcze?
http://sjp.pwn.pl/sjp/twist;2578989.html
twist w tłumaczeniu z angielskiego - zwrot akcji
http://pl.pons.com/t%C5%82umaczenie?q=twist&l=enpl&in=ac_en&lf=en
Ale... my jeszcze nie jesteśmy Anglikami. :-(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie przepadam za zakompleksionymi polskimi frustratami-udawaczami. Jedni tu udają obcokrajowców, a pozostali udają, że im wierzą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postHmm... Frustratem udawaczem mnie jeszcze nie nazwano. Bardzo mi miło. Wyrażenie "twist" odnośnie fabuły już od dawna funkcjonuje w języku polskim. Ja po raz pierwszy spotkałem się z nim przy okazji recenzji "Szóstego Zmysłu", co było z milion lat temu. Od tego czasu setki razy widziałem to określenie w różnych recenzjach filmowych, książkowych i odnośnie gier komputerowych....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejHańba tym, którzy język ojczysty obcą mową plugawią.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
OBCZYZNA "POLSZCZYZNA"
Mądrze gada, czy też plecie
ma swój język Polak przecie
tośmy już Rejowi dłużni
że od gęsi nas odróżnił.
Rzeczypospolitej siła
w jej języku również tkwiła....
dziś kruszeje ta potęga
dziś z angielska Polak gęga...
pierwszy przykład tezy tej:
zamiast "dobrze" jest okej !
dalej iść śladami tymi
to nie twarz dziś masz a imidż ...
co jest w stanie nas...
@Mateusz - nie tylko w tym wątku ;) pół biedy odjechanie, ale brak kultury aż kłuje w oczy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Meszuge
Słowo twist w znaczeniu typu zamknięcia słoika jest też czystym anglicyzmami, tyle że starszym i oswojonym. A twist jako niespodziewany zwrot akcji, zmieniający perpektywę o 180 stopni jest po prostu świeższy.
Równie poręcznym słowem jest spojler (też przecież już zapożyczony) w znaczeniu zdradzenia istotnych elementów fabuły, co może zepsuć przyjemność...
Języki przenikają się z czasem i jest to proces naturalny. Nie mam zastrzeżeń do wyrazów pochodzenia obcego przyswojonych sto lat temu albo takich, których polskich odpowiedników po prostu nie ma - komputer, garaż.
To, co odbywa się w Polsce, to nie jest naturalny proces przenikania. Niejaki Redliński pisał o tym tak:
„...stwierdziłem, że warto obserwować Greenpoint: za...
Jakie masz propozycje zastąpienia tych dwóch angielskich słów? Oraz słowa twist w kontekście słoikowym?
Bo dla mnie nie mają one dobrego odpowiednika w języku polskim, nie są więc przejawami grinpoityzacji.
Nazwy "twist" w odniesieniu do słoików nie słyszałem od lat. Może dlatego, że nie ma już chyba żadnych innych. :-) Podobnie od bardzo dawna nie dodaje się do wyrazu "telewizor" określenia "kolorowy".
A co powiesz o "zaskakującym zakończeniu"? O to przecież chodzi, a snobować się na amerykańskość z tym... pożal się Boże twistem, jakoś nie trzeba.
Mamy też od setek lat...
Chodzi o niuanse. Twist to niekoniecznie zakończenie, a autoportret sugeruje inną technikę niż zrobienie sobie zdjęcia przy użyciu telefonu komórkowego.
Myślę, że w dużej części taka rozmowa toczy się w ramach różnej wrażliwości językowej i potrzeby precyzowania znaczeń oraz różnej tolerancji dla nowinek, w tym lingwistycznych.
Dla moich rodziców, na przykład, anglicyzmy...
Wydaje mi się, że więcej snobowania jest w oburzaniu się na słowo "twist" niż w jego używaniu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie wiem, czy nazwałabym troskę o język ojczysty "snobowaniem". Jeśli tak, to nadużywanie anglicyzmów trzeba by nazwać bezmyślnością. Poza tym rozmowa dotyczy nadużywania (z naciskiem na słowo nadużywanie) anglicyzmów. Odpowiedniki polskie na pewno można znaleźć. Problem w tym, że apologeci zapożyczeń zawsze będą narzekać, że są one niedoskonałe, semantycznie niedokładne...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@malena
Trudno wyznaczyć chyba jednoznacznie, kiedy zapożyczenie jest jeszcze uzasadnione, a kiedy jest już nadużyciem bo wynika to z osobistej wrażliwości.
Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że jestem obrońca zapożyczeń bo faktycznie o niuanse mi chodzi.
Streszczenie opowiada całość fabuły, spojler (jak sama nazwa sugeruje) psuje lekturę podając zakończenie lub kluczowy...
@ Zuba
Oczywiście, masz rację. Trudno wyznaczyć jakąkolwiek granicę. Zapożyczenia same w sobie są pożyteczne, wzbogacają język. Poza tym były, są i będą. Nie da się tego uniknąć. Nie pomogą ani prośby, ani groźby. ;)
Jednak posiłkowanie się obecnie anglicyzmami, zakrawa na absurd. Współczesne książki są nimi naszpikowane. Co gorsza: w spolszczonej wersji. Niejednokrotnie...
Zapożyczenia są oczywiste, normalne i naturalne, jeśli w rodzimym języku odpowiedniego określenia brakuje. Kłopot tylko w tym, że Amerykanie niczego chyba nie zapożyczają od Polaków, natomiast Polacy zapożyczają od Amerykanów, czy trzeba, czy nie trzeba.
Raczej nie dam się przekonać, że od czasów wynalezienia druku nie mieliśmy książek o zaskakującym zakończeniu, że po raz...