Wystarczy zwykła Pani sprzątaczka... to szalenie potrzebny ale chwilami niewdzieczny zawód. Wiele godzin ciężkiej fizycznej pracy, a w zawijam żadnej wyrozumiałości. Przychodzą ludzie młodzi, starsi, wyższe czy niższe sfery i każdy niszczy efekty całej pracy. Ile tak można? Przecież za to jej płacą, więc niema prawa się odezwać jeśli wciąż chce pracować. Jak nie pasuje to niech się zwolni!
To zajęcie wymaga nie tylko dużej siły fizycznej ale także anielskiej cierpliwości i umiejętność radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Ponieważ jesteśmy narodem zestresowanym mimo wszystko...uwazam że to dobry pomysł :)

Wystarczy zwykła Pani sprzątaczka... to szalenie potrzebny ale chwilami niewdzieczny zawód. Wiele godzin ciężkiej fizycznej pracy, a w zawijam żadnej wyrozumiałości. Przychodzą ludzie młodzi, starsi, wyższe czy niższe sfery i każdy niszczy efekty całej pracy. Ile tak można? Przecież za to jej płacą, więc niema prawa się odezwać jeśli wciąż chce pracować. Jak nie pasuje to...

Inżynier genetyczny, taki człowiek doskonale zna się na genetyce, podkładaniu i kopiowaniu materiałów genetycznych.
Inny zawód to np kucharz, technik żywienia. Osoby takie doskonale znają się na nożach i ich zastosowaniu oraz na innych niebezpiecznych urządzeniach gastronomicznych, dzieki czemu z łatwością może rozpoznać narzędzie zbrodni.

Inżynier genetyczny, taki człowiek doskonale zna się na genetyce, podkładaniu i kopiowaniu materiałów genetycznych.
Inny zawód to np kucharz, technik żywienia. Osoby takie doskonale znają się na nożach i ich zastosowaniu oraz na innych niebezpiecznych urządzeniach gastronomicznych, dzieki czemu z łatwością może rozpoznać narzędzie zbrodni.

Bohaterem mojego kryminału byłby ksiądz spowiednik. Może dla niektórych to nie profesja, ale wydaje mi się, że nadałby się idealnie do roli detektywa. Z natury powinien być dociekliwy i mieć silne parcie na prawdę. Gdyby grzeszył jedynie intuicją - najlepiej kobiecą, znał z młodości jaką sztukę walki mógłby wspomóc lokalną policję.

Bohaterem mojego kryminału byłby ksiądz spowiednik. Może dla niektórych to nie profesja, ale wydaje mi się, że nadałby się idealnie do roli detektywa. Z natury powinien być dociekliwy i mieć silne parcie na prawdę. Gdyby grzeszył jedynie intuicją - najlepiej kobiecą, znał z młodości jaką sztukę walki mógłby wspomóc lokalną policję.

Pisarz powieści kryminalnych, który prowadząc research do najnowszej książki trafia na trop mordercy, któremu udało się uniknąć kary. Po wydaniu powieści postanawia sprawdzić swoje przeczucie i rozwiązać zagadkę zbrodni doskonałej. Nie jest jednak świadomy, że osoba, której szuka zainteresowała się znanym twórcą po przeczytaniu bestsellera.
Człowiek zarabiający pisaniem staje się bohaterem innej historii.

Pisarz powieści kryminalnych, który prowadząc research do najnowszej książki trafia na trop mordercy, któremu udało się uniknąć kary. Po wydaniu powieści postanawia sprawdzić swoje przeczucie i rozwiązać zagadkę zbrodni doskonałej. Nie jest jednak świadomy, że osoba, której szuka zainteresowała się znanym twórcą po przeczytaniu bestsellera.
Człowiek zarabiający pisaniem...

Tarpanowo, październik 1988

Zdzisław był palaczem CO w szkole podstawowej w Tarpanowie od 20 lat.
Tego dnia przyszedł bladym świtem, aby dzieci mogły się uczyć w ciepłych klasach.
Cieszył się, że "jego" szkoła nadal używała tego przestarzałego, w ich oczach systemu grzewczego. W większych miastach, instalowało się już ogrzewania olejowe, lub gazowe, co dla Zdzisława było niepotrzebnym wynalazkiem.
- Do pieca zawsze można wszystko wrzucić - mawiał - Choćby peta, a do olejowego? Nawet nie można zajrzeć!
Przynajmniej On nie zamierzał.
Zdzisław, jak co dzień zszedł na dół, do swojej kotłowni i na dzień dobry "dał klapsa" Joli, która widniała na kalendarzu, obok jego szafki na spodnie robocze, powiedział do niej głośno.
- Jeszcze dwa miesiące, przyjdzie Nowy Rok i Twój czas minie, a Twoje miejsce zajmie inna, hehehe.
Usiadł i odpalając papierosa, ściągał już buty, żeby przebrać spodnie.
Rozpalając w piecu, musiał pamiętać, aby odkręcić zawór rozprowadzający wodę i włączyć pompę, aby wprawiła ją w obieg.
Woda wędrowała z bojlera rurami w górę, do grzejników na parterze i wyżej na pierwsze i drugie piętro szkoły. Po czym wracała w dół, i znów do obiegu. Codzienna rutynę Zdzisława przerwał brzdęk tłuczonego szkła.
- Co za licho? - powiedział Zdzisław .
Szybko wciągnął spodnie i pobiegł na parter, skąd, jak mu się wydawało dochodził dźwięk.
Gdy doszedł do celu, stanął jak wryty.
Podświadomie wiedział, że ten dzień kiedyś nastąpi.
Ale teraz makabryczność sytuacji, ukazywała mu się w pełni.
U jego stóp znajdowały się zwłoki, a obok liścik.
" Masz 24 godziny, aby wyznać prawdę"

Tarpanowo, październik 1988

Zdzisław był palaczem CO w szkole podstawowej w Tarpanowie od 20 lat.
Tego dnia przyszedł bladym świtem, aby dzieci mogły się uczyć w ciepłych klasach.
Cieszył się, że "jego" szkoła nadal używała tego przestarzałego, w ich oczach systemu grzewczego. W większych miastach, instalowało się już ogrzewania olejowe, lub gazowe, co dla Zdzisława było...

SPRZĄTACZKA- trafi w każdy kąt i rozprawi się z całym brudem tego świata.

SPRZĄTACZKA- trafi w każdy kąt i rozprawi się z całym brudem tego świata.

Kierowca autobusu,zwłaszcza takiego śródwiejskiego, czyli mój tata! To taki fryzjer, barman, pani Halinka z warzywniaka w jednym. Wie wszystko i o wszystkich-gdzie kto wsiada, gdzie wysiada, z kim jeździ i o kim mówi, gdzie pracuje, gdzie ma kochankę, gdzie chodzi do szkoły. Kopalnia wiedzy o miejscach, w których bywasz myśląc ze jesteś anonimowy. Ludzie rozmawiają przy nim ze swoich siedzeń myśląc ze są sami- kierowca autobusu to przecież niemal sam autobus, element wystroju. A on zna miejsce Twojej ostatniej podróży..

Kierowca autobusu,zwłaszcza takiego śródwiejskiego, czyli mój tata! To taki fryzjer, barman, pani Halinka z warzywniaka w jednym. Wie wszystko i o wszystkich-gdzie kto wsiada, gdzie wysiada, z kim jeździ i o kim mówi, gdzie pracuje, gdzie ma kochankę, gdzie chodzi do szkoły. Kopalnia wiedzy o miejscach, w których bywasz myśląc ze jesteś anonimowy. Ludzie rozmawiają przy...

Andrew był zawodowym szambonurkiem. Miał dość swojego codziennego życia, w którym wszyscy z jego otoczenia wyśmiewali się z jego zawodu. Nie mógł znaleźć drugiej połówki, tylko koledzy „po fachu” go rozumieli. Oni też mieli dość.
Pewnego dnia coś w nich pękło, kiedy do ich miejsca pracy przyszedł jakiś młody koleś i zaczął ich oczerniać. Bez chwili namysłu ogłuszyli faceta kluczem francuskim do naprawiania „podwodnych” silników. Uderzenie okazało się śmiertelne, więc wrzucili go do zbiornika z szambem. Ciało prawie całkowicie się rozpuściło - dzięki bakteriom. Ukryli narzędzie zbrodni i zamaskowali ślady. Rano ich wspólnik zadzwonił po policję, żeby nie odkryto, że to oni. Bezradna policja poprosiła o pomoc detektywa, który będzie miał niemały problem do rozwiązania.

Andrew był zawodowym szambonurkiem. Miał dość swojego codziennego życia, w którym wszyscy z jego otoczenia wyśmiewali się z jego zawodu. Nie mógł znaleźć drugiej połówki, tylko koledzy „po fachu” go rozumieli. Oni też mieli dość.
Pewnego dnia coś w nich pękło, kiedy do ich miejsca pracy przyszedł jakiś młody koleś i zaczął ich oczerniać. Bez chwili namysłu ogłuszyli faceta...

Piekarz. O ile policjant czy detektyw mają swoje "zabawki" - laboratoria, sprzęt itd., o tyle piekarz musiałby polegać na...mące, soli czy znajomości pieczywa. Śmieszne? Nie do końca:) Jak wiele takich zwykłych rzeczy używanych do pieczenia mogłoby przydać się "na szybko" przy śledztwach? Zanim ślady zostaną zatarte, sypnąć mąką aby znaleźć np. odciski palców. Doświadczony piekarz mógłby też np. przeanalizować niedojedzoną kanapkę, którą bandzior nieopatrznie zostawił na stole a to już może być trop do jego ulubionej piekarni bądź nawet określić poziom "czerstwości" by ocenić jak dawno poszukiwany opuścił pomieszczenie...Możliwości jest bardzo wiele. Jedyną granicą jest wyobraźnia piszącego:]
Tak. Myślę, że ta trochę niedoceniana profesja mogłaby wnieść powiew świeżości do gatunku kryminału.

Piekarz. O ile policjant czy detektyw mają swoje "zabawki" - laboratoria, sprzęt itd., o tyle piekarz musiałby polegać na...mące, soli czy znajomości pieczywa. Śmieszne? Nie do końca:) Jak wiele takich zwykłych rzeczy używanych do pieczenia mogłoby przydać się "na szybko" przy śledztwach? Zanim ślady zostaną zatarte, sypnąć mąką aby znaleźć np. odciski palców. Doświadczony...