Również nie otrzymałem, także to pewnie opóźnienie w Wydawnictwie.

Również nie otrzymałem, także to pewnie opóźnienie w Wydawnictwie.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

booksbynight
vaapku
sveah
Buka
Lexie

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

booksbynight
vaapku
sveah
Buka
Lexie

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Zawsze marzyłam, żeby być szczuplejsza, ładniejsza. Przeszkadzają mi jakieś szczegóły na moim ciele, których chciałabym się pozbyć. Jednak mimo tego, że nie podobam się sobie, nie zgodziłabym się na nic innego, prócz możliwości zmiany swojej figury. Przeszłam przez wiele diet, ćwiczyłam, a efektu nigdy nie było widać. Jeżeli nie byłoby żadnego ryzyka zdecydowałabym się. Wreszcie miałaby swoje wymarzone ciało. Jednak jeśli byłaby chociaż jakaś nikła szansa, że coś może pójść nie tak, od razu odrzuciłabym taką propozycję. Inżynieria genetyczna nie jest zabawą, może mieć swoje przykre skutki. A gdyby przez taką decyzję coś zmieniło się w genetyce naszego potomstwa? Coś poszłoby źle i na zawsze zmieniłoby nasze życie? Jestem zdania, że w niektórych sytuacjach gdzie możliwe jest jakieś ryzyko, lepiej go nie podejmować.

Zawsze marzyłam, żeby być szczuplejsza, ładniejsza. Przeszkadzają mi jakieś szczegóły na moim ciele, których chciałabym się pozbyć. Jednak mimo tego, że nie podobam się sobie, nie zgodziłabym się na nic innego, prócz możliwości zmiany swojej figury. Przeszłam przez wiele diet, ćwiczyłam, a efektu nigdy nie było widać. Jeżeli nie byłoby żadnego ryzyka zdecydowałabym się....

Nie pozwoliłabym na żadne modyfikacje genetyczne w moim ciele. Nie jestem osobą, która uważa że ma idealne ciało, nie jestem również stuprocentowo zdrowa ani wytrzymała fizycznie. I fakt faktem, że nieraz zastanawiam się czemu niedociągnięć skumulowało się w mojej fizyczności. Jednak jestem przeciwniczką bawienia się w Matkę Naturę. Ona dobrze wiedziała co robi stwarzając nas takimi jacy jesteśmy. Jesteśmy ludźmi, z definicji nie idealnymi, a jednocześnie w swoim braku perfekcji wyjątkowymi. Jestem przeciwniczką inżynierii genetycznej, tworzenia sztucznych żyć ponieważ gdy człowiek poczuje, że ma we władaniu "boską moc" jego ciemna strona może wziąć górę i to co się wydaje osiągnięciami nauki może się stać kolejną drogą do zguby naszego świata.

Nie pozwoliłabym na żadne modyfikacje genetyczne w moim ciele. Nie jestem osobą, która uważa że ma idealne ciało, nie jestem również stuprocentowo zdrowa ani wytrzymała fizycznie. I fakt faktem, że nieraz zastanawiam się czemu niedociągnięć skumulowało się w mojej fizyczności. Jednak jestem przeciwniczką bawienia się w Matkę Naturę. Ona dobrze wiedziała co robi stwarzając...

Po namyśle - nie. Kiedyś miałam masę kompleksów, niektóre były trochę wymyślone, inne nie. Próbowałam zmienić to, co mogłam - schudłam, zmieniłam styl ubierania się, zaczęłam się malować. Był taki moment, że mężczyźni odwracali się za mną na ulicy. Nie powiem, przyjemne uczucie, no i w końcu do tego przecież dążyłam. Ale bardzo szybko zaczęło mnie to męczyć, bo to nie byłam ja, tylko jakiś wyidealizowany obraz mnie. Raz czy dwa razy było miło usłyszeć komplement od kogoś nieznajomego, ale szybko uświadomiłam sobie, że przecież wcale nie lubię, gdy uwaga koncentruje się na mnie. A zatem jestem jaka jestem, może i mam za długi nos, dwa nadprogramowe kilogramy i mało oryginalną fryzurę, ale to właśnie ja i niech tak już zostanie. Nudno by było na świecie, gdyby każdy był idealny.

Po namyśle - nie. Kiedyś miałam masę kompleksów, niektóre były trochę wymyślone, inne nie. Próbowałam zmienić to, co mogłam - schudłam, zmieniłam styl ubierania się, zaczęłam się malować. Był taki moment, że mężczyźni odwracali się za mną na ulicy. Nie powiem, przyjemne uczucie, no i w końcu do tego przecież dążyłam. Ale bardzo szybko zaczęło mnie to męczyć, bo to nie byłam...

Eksperymentalne zaingerowanie w moją aparycję? Pierwsza myśl: „Jestem na tak!”. Zawsze chciałam mieć 170 cm wzrostu, węższe biodra, nieskazitelną cerę, duże oczy w kolorze nieba, 3x gęstsze włosy i lśniąco białe równe zęby. Ale czy rzeczywiście byłabym wówczas szczęśliwsza? I przede wszystkim, czy nadal byłabym sobą? Zaraz ktoś powie, że wewnątrz oczywiście, bo przecież zmieniłabym się tylko zewnętrznie. Jednak ja mam w tej kwestii pewne wątpliwości. Czy nie jest bowiem przypadkiem tak, że nasz wygląd wpływa na to, jak siebie postrzegamy i kim jesteśmy, nie tylko w ocenie własnej, ale też innych ludzi? Mam wrażenie, że wraz z nowym ciałem zmieniłaby się również moja osobowość. Pytanie tylko, czy aby na pewno byłaby to zmiana na lepsze. Może stałabym się zarozumiała? Albo przeciwnie, rozwiązawszy problem swojego wyglądu, przestałabym się tak bardzo skupiać na sobie i bardziej zainteresowałabym się drugim człowiekiem? Niemniej jednak nie jestem pewna, czy o tej obcej osobie w lustrze nadal byłabym w stanie myśleć „ja”. Nawet jeśli wewnętrznie pozostałabym sobą w 100%, to czy kiedykolwiek przyzwyczaiłabym się do nowej powierzchowności? A jak zaczęliby odbierać mnie po tej eksperymentalnej operacji wszyscy ci, którzy znali mnie pod poprzednią postacią? Myślę, że taka ingerencja w wygląd zamiast rozwiązać moje problemy, tylko by mi ich przysporzyła. Operacja operacją, ale co potem? Ważniejsze od zmian fizycznych byłyby wszak zmiany w psychice i nauczenie się życia w nowym ciele.

Eksperymentalne zaingerowanie w moją aparycję? Pierwsza myśl: „Jestem na tak!”. Zawsze chciałam mieć 170 cm wzrostu, węższe biodra, nieskazitelną cerę, duże oczy w kolorze nieba, 3x gęstsze włosy i lśniąco białe równe zęby. Ale czy rzeczywiście byłabym wówczas szczęśliwsza? I przede wszystkim, czy nadal byłabym sobą? Zaraz ktoś powie, że wewnątrz oczywiście, bo przecież...

Czy skorzystałabym? Na pewno bym się długo nad tym zastanawiała, ale myślę, że nie. A przynajmniej nie skorzystałabym z takiej oferty jako pierwsza, jako królik doświadczalny. Gdybym miała pewność, że to bezpieczne, że jacyś ludzie już z tego korzystali i są zadowoleni, to nie przeczę, że może bym się zgodziła. Ale tylko pod takim warunkiem. Myślę, że ludzie mają skłonność do podejmowania decyzji podobnych do wyborów innych. Jeżeli widzimy, że ktoś z czegoś korzysta, łatwiej nam potem zrobić to samo niż jeżeli mielibyśmy to wykonać jako pierwsi. Dlatego też niewątpliwe, że na małą operacje bym się zgodziła. Ale to są tylko moje przypuszczenia, a kto wie co zrobiłabym naprawdę w takiej sytuacji?

Czy skorzystałabym? Na pewno bym się długo nad tym zastanawiała, ale myślę, że nie. A przynajmniej nie skorzystałabym z takiej oferty jako pierwsza, jako królik doświadczalny. Gdybym miała pewność, że to bezpieczne, że jacyś ludzie już z tego korzystali i są zadowoleni, to nie przeczę, że może bym się zgodziła. Ale tylko pod takim warunkiem. Myślę, że ludzie mają skłonność...

Utrzymanie diety to droga przez piekło. Sama myśl, że muszę się ograniczać i zrezygnować z tego, co lubię na rzecz tego, co zdrowe jest dla mnie koszmarem. Zrozumie mnie tak naprawdę tylko drugi grubas, bo wszyscy z nienaganną przemianą materii pewnie sądzą, że sama jestem sobie winna. Gdybym mogła, jak niektórzy, jeść wszystko to, co lubię i nie tyć, zrobiłabym to bez wahania. Natomiast jeżeli chodzi o zmianę koloru oczu, kształtu nosa, powiększanie/pomniejszanie ust czy choćby natychmiastowe schudnięcie z dnia na dzień - musiałoby być ogromnie kuriozalnie zobaczyć w lustrze obcą osobę. Nie wiem, czy byłabym tym zachwycona, bo jednak jestem kim jestem i nie wiem, czy chcę (a nawet potrafię) być kimś innym.

Utrzymanie diety to droga przez piekło. Sama myśl, że muszę się ograniczać i zrezygnować z tego, co lubię na rzecz tego, co zdrowe jest dla mnie koszmarem. Zrozumie mnie tak naprawdę tylko drugi grubas, bo wszyscy z nienaganną przemianą materii pewnie sądzą, że sama jestem sobie winna. Gdybym mogła, jak niektórzy, jeść wszystko to, co lubię i nie tyć, zrobiłabym to bez...

Studiowałam biotechnologię i od zawsze interesowało mnie jak można coś, kogoś podrasować :) I oczywiście, że chciałabym podrasować siebie...np taka zdolność odporności na choroby...wszycie choroby albo cudowny eliksir młodości :0 oooo to jest to .

Studiowałam biotechnologię i od zawsze interesowało mnie jak można coś, kogoś podrasować :) I oczywiście, że chciałabym podrasować siebie...np taka zdolność odporności na choroby...wszycie choroby albo cudowny eliksir młodości :0 oooo to jest to .