-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "zaćmienie" [11]
[ + Dodaj cytat]
- On jest dla ciebie jak narkotyk. (...) Widzę, że nie potrafisz już bez niego żyć. Już za późno. Związek ze mną byłby dla ciebie zdrowszy. Nie byłbym twoim narkotykiem, tylko twoim powietrzem, twoim słońcem.
(...)
- Wiesz, że kiedyś nawet tak o tobie myślałam? Że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? Odganiałeś dla mnie chmury.
(...)
- Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.
Jedni mówią, że świat zniszczy ogień. Inni, że lód. Iż poznałam pożądania srogie, jestem z tymi, którzy mówią: ogień. Gdyby świat zaś dwakroć ginąć mógł, myślę, że wiem o nienawiści dość, by rzec: równie dobry lód jest, by niszczyć, i jest go w bród…
Wtedy jeszcze jej nie uderzył. Inicjację wciąż mieli przed sobą. Myślała wówczas wielokrotnie o kobiecie, która zabiła konkubenta, doznawszy chwilowego zaćmienia. Tak to opisała podczas rozprawy. Spadła na nią ciemność i wściekłość tak ogromna, że rzuciła się na niego z nożem. Ran kłutych znaleziono na jego ciele ponad czterdzieści.
Ten świat, Kiroho, wcale nie musiał być rozdarty. Być może po prostu czekał, aż zacznie stąpać po nim dwoje ludzi tak różnych i jednocześnie tak podobnych.
Córka Słońca i Syn Księżyca, którzy zdołają się wzajemnie pokochać.
Miłość to totalne zaćmienie. Taka jest chyba jej rola, mydlenie oczu. Bez niej nasz gatunek chyba by nie przetrwał.
Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem...
Sonya nie wiedziała, czy to prawda. Jeśli każdy miał przeznaczony dla siebie promyczek stońca, to Levone był jej księżycowym blaskiem. Ona zaś była namiastką świtu. Nie mogli do siebie pasować, lecz byli sobie pisani.
Tak jak Stońce nigdy nie powinna widzieć się z Księżycem, jednakże spotkali się. Na moment przed zmierzchem. Na moment przed brzaskiem. I tak przez całą wieczność.
Słońce i Księżyc dzieliły to samo niebo. Ich dzieci stąpały po tej samej ziemi. A to oznaczało, iż istniał sposób na zaprzestanie waśni.
Ta możliwość zaistniała dzięki temu, że Levone spotkał Sonyę.
Księżyc, świecący tej nocy niczym latarnia, kawałek po kawałku pogrążał się w ciemności. To zaćmienie stało się zwiastunem wszelkich nieszczęść.