-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "wschód słońca" [20]
[ + Dodaj cytat]Słońce już wzeszło i siedzę przy oknie, zasnutym mgłą mijającego życia.
Pomyślałem, że gdyby kazano oglądać ludziom wschody [słońca], wprowadzono taki przymus, zmalałaby przestępczość. Głupio byłoby facetowi kogoś gwałcić, niedoszły morderca wspomniałby poranek, i też mógłby się zrazić do przyszłego czynu.
Odkąd cię poznałem, po raz pierwszy w życiu zrozumiałem, o co walczę. Jesteś dla mnie każdym wschodem słońca, którego nigdy nie zobaczę.
Narodziny słońca.Omal bezświetliste,odarte z promieni,pozbawione ciepła,rozrzedzone przez mgłę,która jakby je wsysała,wraz z całym światem,że nawet ziemia nie miała siły,aby mu pomóc.Czułem niemal jego ból,jego niewiarygodny wysiłek,gdy wypychało się samo na ten świat.Wydawało mi się ,że unosi z sobą również całą ziemię wraz z tą przepastną mgłą.I doznawałem wręcz ulgi,gdy się wreszcie wydobyło.Po czym zmierzając szerokim pasem po wyrąbanym jakby dla niego lesie,aby go nic już nie zatrzymało na drodze do jeziora,dochodziło po tamtej stronie do brzegu i zanurzało się,obmywając ze swojej męki.I już po tafli,rozbryzgując mgłę promieniami,szło najwyraźniej ku nam,że nawet czułem jakiś rodzaj napięcia,towarzyszący zapewne każdemu oczekiwaniu,kiedy podejdzie pod ten wysoki brzeg,gdzie staliśmy ja i mój Oskar.Pewnie czuł to samo i Oskar,bo nie dał się nigdy odciągnąć,dopóki słońce nie podeszło na tyle blisko do nas,że mogłem powiedzieć,dzięki ci słońce,żeś wzeszło,a Oskar radośnie zaszczekał.
Pożałowałem,że nie maluję już,bo gdybym malował,postawiłbym na brzegu sztalugi i próbował przenieść to słońce na płótno.Miałbym nawet tytuł:Narodziny słońca.
Za kwadrans szósta. Zaraz wzejdzie słońce. Vitória rozsunęła zasłony i spojrzała na wschód, wychyliła się z okna, nie chcąc stracić ani sekundy z owego spektaklu. Pragnęła widzieć, jak czerń nieba powoli przechodzi w ciemny błękit, jak oświetlone pierwszymi promieniami chmury robią się pomarańczowe, jak horyzont migocze turkusem i fioletem, a chwilę potem unosi się nad nimi okrągłe słońce, budząc ziemię do życia.
- Mamy w zwyczaju chować naszych zmarłych o wschodzie słońca. Wierzymy, że świt jest czasem odnowy. Koniec i początek wszystkiego są nierozłączne, tak jak chwila tuż przed pierwszym brzaskiem i tuż po nim.
- To piękny zwyczaj – skomentowała cicho Clarke.
- Po kataklizmie nasi przodkowie musieli nagle przyzwyczaić się do myśli, że po ciemności nie zawsze nadchodzi światło… że pewnego dnia słońce naprawdę nie wstanie. Nasza tradycja wywodzi się z tamtych czasów. W ten sposób wyrażamy wdzięczność za kolejny wschód słońca.
Powiedz mi,
Czy czegoś nie dostrzegam,
Osłaniając oczy
Przed zimnym, zimnym światłem
oślepiającego wschodu słońca"
I Am Giant, Neon Sunrise.
Najpierw ciemność zaczyna wyglądać tak, jakby ktoś powoli dolewał do niej wody. Dzieje się to coraz szybciej, aż nagle wyblakła plama pęka pośrodku. Czerwona szczelina rozciąga się i rozszerza: horyzont jest jak kawał żelaza, w który ktoś tłucze młotem kowalskim. Z pęknięcia wylewa się płynny metal, formując płaski dysk, a potem półokrąg. Nagle wszystko staje się pomarańczowe: góry, piasek i ja. Jakby zabrakło innych kolorów.
Wschód słońca nad dachami i kopułami Florencji był niezwykle piękny. Zjawisko nie dające się z niczym porównać. Takie samo łagodne światło padało na miasto, kiedy wielcyludzie projektowali i wznosili okazałe kopuły oraz wspaniałe wieże, a potem wykładali je marmurem pochodzącym z pobliskich wzgórz lub dekorowali wizerunkami świętych i bogów.
Gwiazdy migotały na niebie, które powoli traciło aksamitną czerń i stawało się perłowoszare. Sylwetki wysokich, smukłych pinii porozrzucanych na toskańskich wzgórzach rozmazały się, kiedy światło rozproszyło mrok, a potem zza horyzontu wyłoniło się słońce.
Kiedy wspinało się na nieboskłon, zasnuwając powietrze złocistym blaskiem, miasto było wyjątkowo ciche.
Na nocnym niebie zaczęły się pojawiać jaśniejsze różowe i niebieskie pasma. Ciemność ustępowała przed mglistym świtem. Promienie porannego słońca powoli zaczęły oświetlać blanki na szczytach chmur. I oto tam była Birma. Co to o niej mówił Kipling. Że jest "niepodobna do żadnego kraju, jaki kiedykolwiek widzieliście". Eva w to nie wątpiła. Kraina, która rozpościerała się w dole, przypominała latawiec i była zaskakująco zielona.