-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "pociąg" [76]
[ + Dodaj cytat]Rozmawiali tak jak ludzie w pociągu, zwierzający sekrety życia przypadkowym towarzyszom podróży; gdy niekłopotliwa bliskość opiera się na milczącym porozumieniu, że pewnie nigdy się już nie spotkają." (s.142)
Dniem tragedii Dickensa był dziewiąty czerwca 1865 roku. Lokomotywa wioząca jego sukces, spokój ducha, zdrowe zmysły, rękopis oraz kochankę zmierzała wówczas - całkiem dosłownie - wprost w stronę wyrwy w torze i przerażającej katastrofy.
Richard zachwiał się, gdy pociąg ruszył ze stacji. Wyciągnął rękę, chwycił się najbliższego człowieka, z trudem zachowując równowagę.
Najbliższym człowiekiem był niski, podstarzały rycerz, który, jak uznał Richard, wyglądałby zupełnie niczym świeżo emerytowany urzędnik, gdyby nie metalowy hełm, kamizela, kiepsko wykonana kolczuga i włócznia. Wszystko to sprawiało, że przypominał świeżo emerytowanego urzędnika, który wbrew własnej woli został zaciągnięty do miejscowego kółka dramatycznego, gdzie zmuszono go do odgrywania roli strażnika.
Zamrugał oczami krótkowidza i rzekł:
- Przepraszam.
- To moja wina - odparł Richard.
- Wiem - powiedział siwy rycerz.
Przejściem zbliżył się wilczarz irlandzki.
Czas, im bardziej jest pusty, tym szybciej płynie. Życie pozbawione znaczenia przemyka obok, jak pociąg niezatrzymujący się na stacji.
Kiedy wysiadłem z pociągu w mieście Warszawie
rozszyfrowałem tę całą mistyfikację
że to wcale nie jest miasto Warszawa
(jak i pociąg nie był pociągiem)
tylko ogromny fantom
jakaś monumentalna kant-maszyna
kiepski i kosztowny kawał
wymierzony we mnie.
Wystarczy zrezygnować z samolotów aby sobie uzmysłowić, jak bardzo zmieniają one perspektywy i proporcje. Tak, zgoda, redukują odległości, co jest bardzo wygodne, zarazem jednak minimalizują wszystko, łącznie z Twym pojmowaniem świata. Opuszczasz Rzym o zachodzie słońca, jesz kolację, zasypiasz i o świcie jesteś już w Indiach.Tymczasem w rzeczywistości każdy mijany kraj ma własny charakter. Na jego spotkanie trzeba się specjalnie przygotować, trzeba się wysilić, aby poczuć radość podboju. Wraz z tym, jak wszystko staje się łatwe, nic już nie sprawia nam przyjemności. Poznawanie jest źródłem radości, ale tylko wtedy, gdy przychodzi z trudnością, i nigdzie nie jest to bardziej prawdziwe niż tam,gdzie sprawa dotyczy poznawania innych krajów. Lektura przewodnika podczas przelotu z jednego lotniska na drugie to nie to samo co powolne, żmudne wchłanianie - niczym drogą osmozy - nastrojów ziemi, do której jest się przywiązanym, gdy się jedzie pociągiem.
Pewnym pocieszeniem jest to, że śmierć w indyjskim pociągu może nastąpić i z innych przyczyn. Można umrzeć na przykład od brudnych toalet albo tłustego jedzenia. A ja wciąż żyłam.
każdy pociąg odjeżdża na zawsze(...). Był jeden świat, ale się rozdziela i teraz z jednego będą dwa całkiem różne. Jak to w kosmosie!
Ręce wyciągają się ku pomocy...jakby to była rutynowa procedura podróżowania do pracy. Czyje to ręce i kogo chwytają? Hindusów, muzułmanów, dalitów, parsów, chrześcijan?
Za to osobowe wiozły tylko uśpionych ludzi, właściwie wiozły sny, zachowywały się więc ciszej, aby nie uszkodzić tego wątłego towaru. Równomierny takt ich kół był monotonną kołysanką.