-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "migracje" [4]
[ + Dodaj cytat]Cały świat zaczyna tak wyglądać. Trzeba gdzieś pojechać, żeby się załapać. Tak jakby na miejscu już nic nie było. Wszystko jest gdzie indziej. Jak ktoś siedzi w domu, to znaczy, że umiera. Ze Wschodu na Zachód. W drugą stronę jeżdżą hipisi w poszukiwaniu oświecenia, wojska stabilizacyjne i okupacyjne, misje humanitarne i cwaniacy w garniturach węszący za tanią siłą roboczą oraz ewentualnymi rynkami zbytu dla jakiegoś badziewia. Zwykli szarzy ludzie jadą, ze Wschodu na Zachód. Jak kiedyś Attyla, Czyngis-chan i Tamerlan. Takie myśli miałem nad Sprewą w postmodernistycznych, szklistych świetlistych przestrzeniach. Tak, to zawsze pomagało przenieść się gdzie indziej, chociażby w myślach. Być na miejscu i zarazem nie być.
Poza Polską żyje kilkanaście milionów Polaków i jakoś nam pozwolili pracować w tych Belgach, Niemcach i Amerykanach. A my co na to? Nienawidzimy Żydów, nienawidzimy ciapanych, nienawidzimy islamu. Ciekawe, że Belgia czy Niemcy nie boją się, że polscy katole zaleją ich kraje, że im mentalnie wszystko poprzestawiają.
Po wszystkich świata gościńcach pełno dziś błąkających się wędrowców... idą, lecą, spieszą, pędzą, a tak im pilno poza sobą zostawić kątek rodzinny, troskę domową, wspomnienia życia i groby jeszcze nie porosłe zielenią; - tak im pilno nie widzieć twarzy swoich, a przyglądać się obcym, tak im potrzeba utonąć w tłumach nieznanych, ginąć we wrzawie bezimiennej ciżby - jakby się siebie wstydzili, jakby o sobie samych zapomnieć chcieli. dawniej dom, strzechę ukochaną opuszczano ze łzami, z niepokojem; dziś ją rzucamy z radością. [...] Ale pośród tłumu wygnańców z dobrej woli - iluż wygnanych z musu! wlokących się, choć ich tęsknica ciągnie nazad do zamkniętego, opustoszałego lub w gruzach leżącego domu, do rozwalonej przeszłości. Ci, znękani, szukają na próżno kąta, przytułku, ręki przyjacielskiej, wejrzenia braterskiego, słowa bratniego...wszyscy i wszystko ich od siebie odpycha. [...] wydziedziczeni, wygnańcy, bezojczyźniacy, rzekłbyś, że dotknięcie ich parzy, że oddech zaraża; pustkę sieją dokoła - ludzie się rozstępują, bo obawia się każdy, aby mu ten biedak odarty i nagi, potrzebujący wszystkiego, nie wydychał jego powietrza, nie zjadł chleba, nie wydarł zarobku. I gnają ich rózgą pogardy, szyderstwa dalej a dalej... w stepy i pustynie... Od dawna świat takiego niepokoju i zamętu nie doświadczał; narody podobne są do porozbijanych mrowisk, z których tysiące drobnych istotek rozlatują się przerażone. Tęsknota, chciwość, nieokreślone żądze, nienasycona ciekawość, pragnienie nauki, głód grosza, znudzenie sobą rozpędzają na wsze strony. Zyska zapewne na tym ostatecznie ludzkość, ale tymczasem jednostki zamiast zbliżać się do siebie, żyć z sobą oduczają; pękają węzły, co ich gromadkami trzymały powiązanych, nawykają wszyscy uważać się za gości jednodniowych, zastygają serca, obojętnieją stosunki. - Podróż życia, i tak już krótką, jeszcze sobie tą włóczęgą skracamy.
Był u nas taki chłopak, opowiadał, ze rozumie, że strażnik go wali pięścią w twarz czy w brzuch, bo w końcu obaj są mężczyznami. Ja tego akurat nie rozumiem, ale jak już zaczęłam, to ci opowiem ciąg dalszy. „Ale jak można uderzyć człowieka pięścią w potylicę tak, że upadłem na ziemie, i przez kilka minut w ogóle nic nie widziałem. Myślałem, że już nigdy nie odzyskam wzroku". Inny polski strażnik z kolei zacisnął mu bardzo mocno kajdanki, take trytytki. Mustafa go prosił, żeby je przeciął, bo go bardzo boli. Bo mu się wrzynają tak, że nie czuje palców. Tłumaczy mu: „Co ja ci zrobiłem, jestem dobrym człowiekiem, uciekam przed wojna, nie chcę zabijać ludzi, nie chcę iść do armii, dlatego uciekłem z Syrii, proszę cię, rozetnij mi to, bo mnie to bardzo boli". No i nasz mundurowy chojrak podchodzi do niego z sekatorem i mówi: „Odciąć to ci mogę palce".