-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "luke skywalker" [16]
[ + Dodaj cytat]
- Nagroda może być większa, niż potrafisz sobie wyobrazić.
- Moja wyobraźnia jest nieograniczona.
Luke stwierdził, że stanowią niezwykły orszak. (...) Najpierw szła Gwardia ochrony hapańskiej - cztery oryginalnie wyglądające kobiety. (...) O jakieś dziesięć metrów za Gwardią szli obok siebie Luke i Tenel Ka (...). Dziesięć metrów dalej szły roboty C-3PO i R2-D2 (...). Główni uczestnicy tej dziwacznej karawany szli tuż za robotami - mistrzowie Jedi Saba Sebatyne i Cilghal oraz pół tuzina doradców królowej matki. Pochód zamykali czterej członkowie ochrony hapańskiej.
Luke zniżył głos do scenicznego szeptu:
- Niezła świta jak na taki niewielki spacerek. Ile osób bierzesz ze sobą, kiedy idziesz do odświeżacza?
(...)
- We własnym pałacu nikogo... w obcych pałacach co najmniej czworo.
- A kiedy odwiedzasz Dathomirę, gdzie jedynym dostępnym udogodnieniem są krzaki?
- Wtedy jest to najlepiej strzeżony krzak w promieniu dwunastu parseków.
- Uczucia cię zdradzają, Ben - [Luke] powiedział; było to już niemal rytualne zdanie, tak często używane, że aż banalne.
Ben przyjrzał się ojcu obojętnie.
- Zdradzają? Czy wbijają mi nóż w plecy, czy tylko dają szybkiego kopniaka w tyłek?
- Nie daj się zabić, co, tato? Sam widziałeś, co się stało z [Jango] Fettem. Nie chcę skończyć jak jego syn.
- Obrzydliwie bogaty? - Luke podchwycił żartobliwy ton.
- Nie, polerując stary statek swojego ojca i zadręczając wujka Hana - rzucił pozornie beztrosko Ben.
- Spokojna głowa. Jaina może ci załatwić po dobrej cenie działkę w [stolicy Mandalory] Keldabe.
- Mówię serio, tato. - Ben nagle spoważniał.
- Ja też. A teraz zmykaj stąd i przestań się zamartwiać albo obiecuję, że będę wracał jako duch i robił ci wstyd na randkach.
Z mojej lewej strony Luke rozprawiał się z resztą Jensaarai z niebywałą wprawą i łatwością. Uświadomiłem sobie, iż jedyna pomoc, jakiej potrzebował ode mnie na Courkrus tamtej nocy, gdy zmierzyliśmy się z pozostałymi wysłannikami bractwa, to potrzymanie płaszcza.
Widok był przerażający. Vader, odwrócony do Pietta plecami, był ubrany całkowicie na czarno; lecz ponad kołnierzem przebłyskiwała jego naga głowa. Choć admirał próbował odwrócić wzrok, chorobliwa fascynacja kazała mu patrzeć na nią, bezwłosą, podobną do trupiej czaszki. Była pokryta labiryntem grubych blizn wijących się na trupiobladej skórze. Przeszło mu przez myśl, że mogło drogo kosztować oglądanie tego, czego nie widział nikt inny. W tym momencie ręce robota ujęły czarny hełm i delikatnie opuściły go na głowę Czarnego Lorda.
Wiesz, Skywalker, tak między nami mówiąc, to kiedy silisz się na przebiegłość, wyglądasz naprawdę żałośnie. Na twoim miejscu dałabym sobie z tym spokój i poprzestała na prostej uczciwości wiejskiego chłopca.
A tak przy okazji - dodała, spoglądając na Huxleya. - Już nie "Jade", tylko "Jade Skywalker".
Strach i gniew, jak często przestrzegał go Yoda, były sługami Ciemnej Strony. Przez chwilę Luke rozważał, której stronie Mocy służy ciekawość.
- Ale oni chcą ją zabić! - Lepiej ją niż mnie.
- Gdzie jest twoja rycerskość, Han? Solo zastanowił się.
- O ile mogę sobie przypomnieć, to jakieś pięć lat temu na Commenorze wymieniłem ją na dziesięciokaratowy chryzopraz i trzy butelki dobrej brandy.
- Słuchaj, ja ją widziałem - nalegał zrozpaczony Luke. - Jest piękna.
- Życie też jest piękne.