-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Cytaty z tagiem "lewica" [29]
[ + Dodaj cytat]Problem z socjalizmem polega na tym, że ostatecznie kończą ci się cudze pieniądze.
Prawdziwego człowieka lewicy poznaje się nie po takiej czy innej teorii, ale po jego zdolności przekształcenia każdej teorii w element kiczu zwanego Wielkim Marszem naprzód.
Na zakończenie, przypuszczam, źe najlepiej byłoby uścisnąć cię twardo i serecznie prawicą, a lewicą nie mniej serdecznie dać ci po uchu.
Kto startuje z lewakami,
kończy wyścig z pedałami.
Najlepszym wskaźnikiem braku wiary lewicy w samą siebie jest jej strach przed kryzysem – taka lewica obawia się o swoją wygodną pozycję krytycznego głosu bez reszty wbudowanego w system i nie jest gotowa niczego zaryzykować. Dlatego właśnie dzisiaj stara maksyma Mao Zedonga jest bardziej trafna niż kiedykolwiek: „Wszędzie na ziemi zapanował nieopisany chaos. Sytuacja jest doskonała”.
Powinniśmy zatem zerwać z lewicową tradycją ostatnich dwóch stuleci. Choć wzniosłe momenty, jak jakobiński kulminacyjny punkt rewolucji francuskiej i rewolucja październikowa, na zawsze pozostaną fundamentalną częścią naszej zbiorowej pamięci, to jednak należy porzucić te ogólne ramy i przemyśleć wszystko, zaczynając od punktu zerowego. Ten początek jest oczywiście tym, co Badiou nazywa „hipotezą komunistyczną” (…).
Jedną z mantr postmodernistycznej lewicy była gadanina o tym, że powinniśmy w końcu porzucić „jakobińsko-leninowski” paradygmat scentralizowanej dyktatorskiej władzy. Ale być może przyszedł czas, by mantrę tę odwrócić i przyznać, że właściwa dawka tego „jakobińsko-leninowskiego” paradygmatu to właśnie to, co jest dzisiaj potrzebne lewicy. Dziś powinniśmy obstawać przy tym, co Badiou nazywa „wieczną” Ideą Komunizmu lub „inwariantami” komunistycznymi, „czterema podstawowymi pojęciami” będącymi w użyciu od Platona począwszy, przez średniowieczne milenarystyczne rewolty, po jakobinizm, leninizm i maoizm: ścisła egalitarystyczna sprawiedliwość, terror dyscypliny, polityczny woluntaryzm i ufność w lud.
Jezus kandyduje na prezydenta.
Na murach pojawiły się plakaty z jego wizerunkiem i programem wyborczym.
Nikt się jakoś nie kwapi do rozdawania ubogim,
Wreszcie pada nazwa: radykalny lewicowo.
Gdzieniegdzie szemrają o pochodzeniu kandydata.
Łamać karki i składać na nowo. Jak przy zrastaniu kości.
Najbardziej mnie w lewicowych i liberalnych publicystach zawsze drażniło to, że wściekali się po próżnicy. Że walili w te klawisze jak popieprzeni, wylewali tony żółci i jadu, wyzłośliwiali się, kurwując, wyzywając, próbując zawstydzić wszystkich, którzy nie byli tak postępowi jak oni, choć wiedzieli, kurwa, wiedzieli doskonale, że to wylewanie, kurwowanie i wyzywanie nie może przynieść żadnego skutku poza odwrotnym. Że procesy społeczne są jak procesy biologiczne czy klimatyczne. Wkurwiać się na burzę, że jest burzą? Opierdalać tornado? Obrażać trąbę powietrzną? Musieli wiedzieć, nie byli głupi. I nie to, że w swoich poglądach nie mieli racji – mieli, i to jaką. Ale się bali. Bali się dodać kropki nad „i”. Bali się przyznać: to, co robimy, nie jest i nie może być skuteczne, skuteczne może być jedynie łamanie karków.
Wyciągnąłem wnioski z dawnej postawy lewicy i zachodnich intelektualistów wobec Wschodu. Także z mojej własnej postawy. Z tego, że nie zauważało się różnych nieprawości, bo tak było wygodniej, ważnych rzeczy się nie dociekało. Dziś Zieloni czy SPD też zamykają oczy na różne sprawy. Ochoczo krytykuje się chrześcijaństwo, rozprawia o inkwizycji, a nie mówi się o tym, co się dzieje tutaj w społecznościach islamskich, a dzieje się tam czasem makabra.