-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "kobieta i mężczyzna" [99]
[ + Dodaj cytat]Innymi słowy, Paweł i Helena należą do tego typu ludzi, którzy mogą się w sobie zakochać, ale nie mogliby ze sobą żyć. To straszne, ale bardzo prawdziwe.
Naprawdę uważasz, że nie można zrobić nic, byśmy do siebie wrócili? (...)
– Jasne, można. Wystarczy znaleźć u mnie neuron odpowiedzialny za emocje odczuwane w związku z tobą i przeszczepić go z ośrodka stresu do ośrodka luzu i sympatii.
Mężczyźni rozmawiają z kobietami, żeby móc się z nimi przespać. Kobiety przesypiają się z mężczyznami, żeby móc z nimi porozmawiać. Jay Mcinerney.
Przyszła szukać męża, jakby to był parasol. Zarzuciła go gdzieś w sobotę po południu, ale przez dłuższy czas nie odczuwała żadnego braku, dopiero wczoraj wieczorem i dzisiaj rano zaczęła się niepokoić, śniadanie straciło smak, lunch również. Podążyła więc na Wickham Place, gdzie według wszelkiego prawdopodobieństwa powinien się znajdować zaginiony przedmiot.
Opisuję tam parę jako związek morderców. Od samego początku łączy ich przemoc: pożądanie, które sprawia, że rzucają się na siebie, zmagają wśród potu, krzyków i jęków, walczą aż do wyczerpania sił, aż nadejdzie zawieszenie broni, które nazywamy rozkoszą. Następnie oboje morderców, pragnąc utrzymać swój związek, zawiera rozejm w postaci małżeństwa i łączy siły, by walczyć przeciw społeczeństwu. Będą teraz domagać się praw, korzyści i przywilejów, powoływać na swoje dzieci, aby uzyskać posłuch i szacunek innych. Tutaj oszustwo staje się majstersztykiem! Obaj wrogowie usprawiedliwiają wszystko w imię rodziny. Rodzina to szczyt ich zakłamania! Swoje brutalne i lubieżne uściski obwołują przysługą oddaną rodzajowi ludzkiemu i, w imię edukacji, rozdają kary, kopią i policzkują, narzucają swoją szkodliwą i hałaśliwą głupotę. Rodzina albo egoizm przebrany za altruizm... Potem mordercy się starzeją, a ich dzieci zaczynają łączyć się w kolejne pary zabójców. Wtedy starzy drapieżcy, w braku ujścia dla swojej gwałtowności, biorą się za łby, jak na początku znajomości, tyle że teraz bronią nie są pchnięcia lędźwi. Odtąd ciosy stają się subtelniejsze, podstępne. W tej walce wszystko jest dozwolone: manie, choroby, głuchota, obojętność, skretynienie. Wygrywa ten, kto będzie opłakiwał partnera. Oto czym jest małżeństwo: stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się trup. Para młodych to para, która próbuje pozbyć się innych. Para starych to para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować. Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą.
(...) mężczyzna może być kochany przez więcej niż jedną kobietę, i on też może kochać więcej niż jedną.
Sprawienie, że podziwia cię jedna kobieta, to już nie lada osiągnięcie, a dwie [s. 183]?
Miłość nie radzi się metryki; nikt nie kocha kobiety dlatego, że ma tyle a tyle lat, że jest ładna lub brzydka, głupia lub sprytna; kocha się, bo się kocha.
Kobieta sądzi, że niesamolubstwo polega głównie na kłopotaniu się o innych; mężczyzna - że na niesprawianiu innym kłopotu. W rezultacie kobieta, która daleko posunęła się w służbie Nieprzyjaciela, może stać się o wiele większym utrapieniem dla innych niż jakikolwiek mężczyzna, z wyjątkiem mężczyzn, których Nasz Ojciec opanował już całkowicie; i na odwrót - mężczyzna długo musi przebywaćw obozie Nieprzyjaciela, zanim zdobędzie się na tyle spontanicznego wysiłku dla dogodzenia innym, na ile zupełnie przeciętna kobieta potrafi się zdobyć każdego dnia.
Wielu mężczyzn, przystępujących do małżeństwa, woli młodą dziewczynę wychowaną w klasztorze i przesyconą dewocją od panien wychowanych w poglądach światowych. Nic pośredniego nie istnieje. Mężczyzna musi zaślubić albo pannę bardzo uświadomioną, która czytała anonse dzienników i komentowała je, która walcowała i tańczyła galopadę z tłumem młodzieży, która bywała na wszystkich widowiskach, pochłaniała romanse, której nauczyciel tańca wyłamywał kolana opierając je o swoje, która nie troszczy się ani krzty o religię i sama sobie utworzyła zasady moralne; albo też młodą dziewczynę nieświadomą i czystą, taką jak były Maria-Aniela i Maria-Eugenia. Być może, jedne jak drugie są równie niebezpieczne.