-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Cytaty z tagiem "czechy" [53]
[ + Dodaj cytat]Średnia liczba książek w czeskim domu to 246, tylko 2 proc. Czechów nie ma w domu żadnej książki.
W telewizji dzwoni telefon. Pepa podnosi słuchawkę.
- Tkaloun! Halo? - mówi.
- Mówisz coś, Pepa? - pyta żona.
- Dzwonił telefon, i nic.
- A kto dzwonił?
- Właśnie nikt.
- I co chciał?
Wielkie jatki wojny światowej nie obeszły się bez błogosławieństw duchownych. Kapelani wojskowi wszystkich armii modlili się i odprawiali msze święte za zwycięstwo dla tej armii, której chleb jedli. Przy egzekucjach zrewoltowanych żołnierzy też się zjawiał ksiądz. Przy egzekucjach legionistów czeskich także się widywało duchownego. Nic się też nie zmieniło od owych czasów, kiedy to wielki łupieżca Wojciech, później świętym przezwany, brał udział w tępieniu i mordowaniu Słowian nadbałtyckich, dzierżąc w jednym ręku miecz, a w drugim krzyż.
[Szigeti]
- Chce pan powiedzieć zawsze był większy głód kultury niż gdziekolwiek indziej?
[Hrabal]
- (...) Każdy Środkowoeuropejczyk chce zobaczyć morze, a gdy je zobaczy, jest tym wstrząśnięty. Tak więc my zamiast tego morza musieliśmy mieć morze informacji.
Kto wpadł na to, że czeskie drzewo to lipa? Bass ujął to trafniej. To, panowie, wierzba!
Im więcej ją rżnąć, tym gęściej rośnie. A poza tym: sadząc wierzby umacnia się brzegi.
(Legenda zagrana na strunach rozpiętych pomiędzy trumną i kołyską, s.135).
Cimrman jest dla nas dobry, bo nie musimy stykać się z prawdą. A upieranie się przy prawdzie od czasów Habsburgów nie wychodziło u nas nikomu na dobre.
Ta cisza po zniknięciu Niemców wydawała się większym zwycięstwem, niż kanonada wygranej bitwy. s.205.
- Przepraszam, ale dlaczego powiedziała mi pani "Dzień dobry"?
- Dlatego, że nie jestem tutejsza - odparła.
- Naprawdę? -spytałem zbity z tropu.
- Przyjechałam rano z Pragi do córki i zięcia - wyjaśniła rzeczowo.
- No ale skoro pani nie jest tutejsza - nie dawałem za wygraną - to po co pani mówi ludziom "Dzień dobry"?
- No bo ja własnie chcę być tutejsza.
(s.33).
Tak jak ten zegar idzie wstecz,
tak i nas ciągnie coś z powrotem,
ciebie i mnie – nas z wszystkich gett –
głębiej ku dnu zejść, wryć się w czas,
aż za próg dnia, za łono matki.
Tak jak ten zegar idzie wspak,
tak ciebie ciągnie coś z powrotem,
w pełnię południa. Z płodnej biedy
rodzi się w krwi mądrości kwiat.
Dzieciństwo, ach, ten sen bez bajki...
Tak jak ten zegar idzie wstecz,
tak coś cię zmusza by się cofać –
pod rzeczne muły, warstwy lawy,
aż tam, gdzie pierwsze ruchy warg,
szepczących słodko gorzkie psalmy...
Krótko mówiąc, wiosną 1990 roku poczułem się w Pradze jak człowiek ze Wschodu, który pierwszy raz znalazł się na Zachodzie, tyle że ten Zachód był swojski, nie onieśmielał i nie upokarzał.