-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Cytaty z tagiem "atomy" [5]
[ + Dodaj cytat]
Równie odlegli od atomów i gwiazd rozszerzamy
granice poznania tak, by objąć nimi i to, co najmniejsze i to, co najdalsze.
Jeszcze niejedną zimę Aleksandra przechodziła w dużych męskich butach, jeszcze niejednemu kotu uratowała życie. Zestarzała się, wyschła, a poznaczone artretyzmem palce zmieniły się w niby-gałązki wierzbowe, pokręcone, niesprawne, pozbawione czucia. W miasteczku już mało kto pamiętał, że była hrabiną. A ona ponad wszelką obecność przedkładała towarzystwo kotów. Czarny, pięć rudych, dwa łaciate – zamieszkały wraz z nią. Dwanaście byle jakich, dwa kulawe, jeden pozbawiony oczu – przychodziły co rano, licząc na opiekę. Raz było ich więcej, raz mniej, rodziły się kocięta – jeśli miliardy wędrujących po wszechświecie atomów, pamiętających jeszcze Wielki Wybuch, akurat tak się ułożyły. Hrabina wystawiała kotom miski, a one z wdzięcznością lizały jej zniszczone dłonie. Włażąc jej na kolana, grzały kości.
Czekał z coraz większą niecierpliwością, szukał pocieszenia w elementarnej prawdzie, leżącej u podstaw całego tego cierpienia i straconych nadziei. Prawdzie głoszącej, że chorzy i umierający, dręczeni bólem i słabi, zbudowani są z niemal nieśmiertelnego materiału. Protony, neutrony i elektrony, z których składają się ich ciała, liczą czternaście miliardów lat, tyle, co sam wszechświat, a jednak ciągle są jeszcze młode. Niektóre atomy, na przykład atomy żelaza, mogą się poszczycić poetyckim pochodzeniem. Powstały w gasnących słońcach, w głębinach wszechświata miliardy lat temu i na skutek najrozmaitszych wydarzeń znalazły się na Ziemi. Ten stary mężczyzna z walizką, prowadzony przez pielęgniarzy i znikający właśnie za wahadłowymi drzwiami oddziału onkologicznego, jest istotą z gwiezdnego pyłu. Teraz pył ten tworzy wprawdzie to pojedyncze śmiertelne ciało, ale wcześniej był już w niezliczonych stworzeniach,w dębie, kroplach rosy, trzcinie, pradawnym jaszczurze i w myśliwym polującym na renifery, w babilońskiej chłopce i w normandzkim pachołku. Jeśli ów stary mężczyzna nie wyjdzie żywy ze szpitala, za pięćdziesiąt albo za sto lat niektóre jego atomy przyczynią się do piękna chryzantem, które jakaś matka kupi w szpitalnym kiosku i wciśnie w dłoń swojemu dziecku, żeby wręczyło je śmiertelnie choremu człowiekowi.
Śmierć można by przezwyciężyć, pomyślał Jensen, gdyby człowiek potrafił identyfikować się z całością, zamiast z samym sobą.
Fizycy wiedzą już od ponad stu lat, że twarda stal składa się w istocie z pustej przestrzeni, ponieważ jądra atomowe, stanowiące 99,95% masy atomu, są maleńkimi kulkami zajmującymi zaledwie 0,0000000000001% jego objętości. Stal składa się zatem niemal w całości z próżni i jest twarda tylko dlatego, że oddziaływanie elektryczne utrzymujące jądra atomowe na miejscu jest bardzo silne.
Niby wszyscy składamy się z takich samych atomów, ale niektórzy mają wredniejsze.