cytaty z książki "Objawienie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wygrywanie nie polega na tym, żeby być lepszym. Polega na znajdowaniu i wykorzystywaniu słabości przeciwnika.
Robienie tego, co trzeba, to nic nadzwyczajnego. To konieczne minimum. To od tego zaczynamy każdego ranka - to nie plan na odległą przyszłość...
Lepszy jeden potężny wróg, którego się widzi, niż wielu słabych, których się nie widzi.
(...) tak naprawdę łatwiej jest pokonać potężnego wroga niż takiego pozornie słabego (...). Jeżeli zgładzisz giganta, obwołają cię bohaterem. Kiedy jednak zabijesz kogoś słabego... nawet jeśli przeznaczone mu było umrzeć... w oczach motłochu zasługujesz tylko na wzgardę.
Uczciwość była kwestią honoru, ale również zachowaniem o podłożu czysto pragmatycznym: jeżeli dotrzymywało się słowa, twoje groźby nabierały takiego samego realizmu jak twoje obietnice, a zobowiązania wobec sojuszników gwarantowały namacalne korzyści. Podczas wojny kłamcy tracili przyjaciół najszybciej.
- Nie daj się zabić, co, tato? Sam widziałeś, co się stało z [Jango] Fettem. Nie chcę skończyć jak jego syn.
- Obrzydliwie bogaty? - Luke podchwycił żartobliwy ton.
- Nie, polerując stary statek swojego ojca i zadręczając wujka Hana - rzucił pozornie beztrosko Ben.
- Spokojna głowa. Jaina może ci załatwić po dobrej cenie działkę w [stolicy Mandalory] Keldabe.
- Mówię serio, tato. - Ben nagle spoważniał.
- Ja też. A teraz zmykaj stąd i przestań się zamartwiać albo obiecuję, że będę wracał jako duch i robił ci wstyd na randkach.
- (...) W czym problem? - [admirał Daala] spytała rzeczowo.
- W Galaktycznym Sojuszu - odparł krótko Pellaeon.
- Ach, a więc chodzi o Jacena Solo i jego stosunki z admirał Niathal - domyśliła się. - Zamierza pobić rekord galaktyki w najszybszym doprowadzeniu do krwawej anarchii czy wygrać konkurs na najbardziej stylową czarną kreację? Rozumiem, że wszyscy wybieracie się na przyjęcie na Fondorze?
Jeżeli stwarza się imperium... no cóż, problem polega na tym, żeby pozwolić obywatelom żyć, jak im się podoba. (...) Najdłużej trwały imperia, których władcy rządzili najlżejszą ręką.
Wspaniale działa na samopoczucie oglądanie własnego pogrzebu.
Pellaeon stał przy oknie wychodzącym na plac defilad i przyglądał się, jak na udekorowanej lawecie jadą jego szczątki. (...) Ciągnące je pary dobranych krasnopłetwinów znieruchomiały dokładnie pośrodku wybrukowanego terenu; postały tak dziesięć sekund, po czym skręciły w prawo i skierowały się prosto do sklepionej kolebkowo bramy, przez którą laweta wyjechała na ulice stolicy. (...) Za lawetą maszerował pluton imperialnych gwardzistów w codziennych mundurach numer pięć, nie w strojach galowych.
(...)
Na Bastionie organizowano takie próby regularnie, bo wszyscy potrzebowali odrobiny przepychu i pokazu wyszkolenia. [92-letni] przywódca mógł w każdej chwili umrzeć, a urzędnicy na Bastionie lubili być przygotowani. Pellaeon popijał kaf, świadom pomruku rozmów osób za plecami, i obserwował, jak laweta otoczona plutonem gwardzistów znika na spokojnych o tak wczesnej porze ulicach Ravelina.
- Czy to pana nie przygnębia, admirale? - zapytał Reige.
- Nie, póki osobiście nie biorę w tym udziału (...). Będę się martwić, kiedy zobaczę gwardzistów w paradnych mundurach.
[Pellaeon] powiódł spojrzeniem po siedzących wokół stołu zebranych. Zastanawiał się, który z moffów chciałby go zamordować, a który widzi korzyści z pozostawienia go przy życiu. Na szczęście ci, którzy potrafiliby zorganizować zabójstwo, byli zarazem najlepszymi fachowcami, a zatem musieli z nim trzymać. Natura miała swoje sposoby na zachowanie równowagi. (...)
Trochę cierpliwości, dżentelmeni, pomyślał z przekąsem Pellaeon. Mam dziewięćdziesiąt dwa lata. Po prostu zaczekajcie.
Rodzina jednak... rodzina potrafiła zadać ból jak nikt inny i nie musiała nawet stosować tortur jak Jacen, żeby pozostawić blizny.
- Kiedy wstąpiłeś do Straży [Galaktycznego Sojuszu], zadałeś mi pewne pytanie... - [Luke] zaczął.
Oho, tata zaczyna uderzać w poważny ton, pomyślał Ben. To nie wróży dobrze.
- Jakie? Jak sznurować buty? - spytał żartem. - Za który koniec blastera trzymać? Rany, przecież byłem wtedy jeszcze dzieckiem...
- A według ciebie, jaka powinna być właściwa zachęta dla moffa, który ma wszystko? - zapytała w końcu młoda Jedi.
- Po prostu więcej tego, co ma, Tahiri - wyjaśnił Caedus. - Wszyscy lubią mieć więcej tego, co już mają.
- A dokładniej czego więcej?
- Terytorium.
- Musi być im trudno znaleźć wolne miejsca do parkowania tych wszystkich niszczycieli gwiezdnych, Jacenie, prawda?