cytaty z książki "TechGnoza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Marshall McLuhan, pisząc o telegrafie w Understanding Media, twierdził, że "gdy wszystkie wcześniejsze techniki ( z wyjątkiem jedynie mowy) przedłużały tylko w gruncie rzeczy jakąś część naszego ciała, to o elektryczności można powiedzieć, że uzewnętrzniła sam nasz centralny układ nerwowy". Według McLuhana elektryczny ganglion Morse`a był tylko pierwszym z szeregu środków przekazu - takich jak radio, radar, telefon, fonograf i telewizja - które stopniowo przyczyniły się do osłabienia logicznego i indywidualnego nastawienia umysłowego, uformowanego przez techniki pisania, a zwłaszcza przez nowożytną prasę drukarską. Telegraf zainicjował "elektryczny powrót do wspólnoty plemiennej na Zachodzie", powolne zanurzanie się w elektronicznym morzu mitolo0gicznego współuczestnictwa i zbiorowych reakcji, w którym dawne animistyczne marzenia kultur mówionych odrodzą się wśród fal elektromagnetycznych. Jednocześnie jednak w tym zbiorowym "uzewnętrznieniu" spowodowanym przez telegraf upatrywał McLuhan techniczne źródła wieku niepokoju. "Wystawienie własnych nerwów na zewnątrz" pisał, "to zapoczątkowanie sytuacji, choć może nie samego pojęcia, lęku".
Zdaniem bardziej apolitycznych hippisów, którzy wierzyli, iż sama przemiana świadomości odmieni świat, nowoczesna technologia wysyłała zdecydowanie złe wibracje. Wielu optowała na rzecz bardziej "organicznego" stylu życia, opartego na kiełkach fasoli, księżycowych horoskopach, niedbałych fryzurach i powrocie do natury a la Rousseau. Tym niemniej scena buntowników nigdy by się nie rozwinęła bez technologii: radia UKF, gazetek undergroundowych, aparatury stereo, wiadomości telewizyjnych, pigułek antykoncepcyjnych i gitar elektrycznych. Zwłaszcza bez gitar elektrycznych. Od połowy lat sześćdziesiątych koncert rockowy stał się hedonistyczną areną kontrkultury; muzycy zanurkowali głową w dół w elektromagnetyczne imaginarium, przekształcając dawniej "zewnętrzne" efekty elektryczne, jak sprzężenie zwrotne i zniekształcenie, w dziki chaos transcendentalny. W połączeniu z lepkimi błyskami świateł i z LSD, które wydostało się z elitarnych kręgów psychologów i doświadczeń wojskowych, owe pobudzające kundalini burze dźwięków tworzyły zelektryfikowane misteria eleuzyńskie, których siła, jak zauważa Theodore Roszak, była "zapożyczona od aparatury" - to znaczy właśnie od tego samego systemu, który buntownicy usiłowali wyrugować.
Już w 1455 roku Johannes Gutenberg dostrzegł ewangelizacyjną potęgę swego wynalazku: "Zerwijmy pieczęć, którą oznakowane są rzeczy święte, i przydajmy Prawdzie skrzydeł, żeby mogła ona swoim słowem podbić każdą przychodzącą na świat duszę, słowem nie jak dotąd pisanym z wielkim wysiłkiem łatwo słabnącą ręką, lecz pomnażanym jak wiatr przez nie znającą zmęczenia maszynę".
Magiczny animizm alchemii i innych sztuk hermetycznych nie tylko wcale nie prowadził do ogłupiających przesądów,ale wręcz sprzyjał pobudzeniu praktyk i paradygmatów,znanych obecnie jako nauka.
Gurdżijew był jednak kawalarzem i zarówno ekscentryczny styl jego nauczania,jak i cudaczna kosmologia wydają się obliczone na to,by utrzymać w gotowości uczniów i zwolenników.
Dzieło Gurdżijewa sugeruje,że "człowiek-maszyna" może się przebudzić i wyzwolić z automatycznego,społecznie narzuconego zachowania,a także że duchowy cyborg może zbliżyć się do wyższej świadomości,wchodząc najpierw w kontakt ze swą wewnętrzną maszynerią.
Scjentologia stanowi przykład podstępnych niebezpieczeństw sekciarstwa,które kryją się na tej drodze,i przypomina nam,że wyzwalając nasze ja z programów jednego rodzaju,możemy po prostu dostarczyć czystej taśmy dla nowych i dużo bardziej wyniszczających transów.
Techniczny sprzęt świadomościowy... - niezależnie od tego,w wyzwoleniu jakich zjawisk psychospirytualnych ma dopomóc - wzmacnia jedynie dwie wątpliwe tendencje,które i tak już dominują w wieku informacji: eskapistyczne pragnienie żywych i atrakcyjnych transów oraz utylitarne pragnienie zreorganizowania naszego "ja" zgodnie z logiką maszyny,odwołującą się do produktywności i wydajności.
...idea "technologii transformacji" pasuje do naszego rozkochanego w gadżetach,prometejskiego kraju jak wtyczka o trzech bolcach z wyrwanym uziemieniem.
Skrajni wyznawcy myślenia pozytywnego często powielają scenariusz mityczny,który według
Marshalla McLuhana jest archetypalną sceną dla techniki w ogóle:
Narcyz zapatrzony w sadzawkę,zahipnotyzowany swoim własnym odbiciem.
A jednak w praktyce zwolennicy New Age często dążą do celów niewiele różniących się od panującej logiki sukcesu,która napędza kulturę komercyjną - takich celów jak
wydajność,zadowolenie,produktywność,osiągnięcia i kontrola,by nie wspomnieć o ewangelii dobrobytu,według której nasze ja realizuje się za pomocą pieniędzy.
Bez szerszej kosmologii etycznej,estetycznej czy religijnej sztucznie wytarzane stany świadomości łatwo mogą stać się nowymi potężnymi narzędziami wciąż tego samego,starego,trzymającego wszystko w swoim uchwycie ego.
Lecz pojmując magię wyłącznie jako ignorancką pułapkę na drodze wspaniałego marszu ku obiektywnej racjonalności,dawni antropologowie mieli skłonność do przeoczania pozytywnych aspektów tego,co tracimy przy przejściu od magii do nauki. A tym co tracimy,jest rezonujący światopogląd,który organicznie wiąże spostrzeżenia i procedury magika z holistyczną siecią obejmującą siły kosmosu,zwierząt i przodków.
UFO,jak się zdaje,jest plotką o Bogu
zaszytą w tkaninę kompleksu wojskowo-przemysłowo-medialnego,którego cybernetyczne macki ciągle nas osaczają.
Choć teorie spisku,w takim czy innym metafizycznym przebraniu,istnieją od zawsze,
ich logika wydaje się szczególnie pociągająca dla ludzi,którzy zgubili się wzdłuż autostrad i bocznych dróg wieku informacji.
...w miarę jak produkcja i dystrybucja informacji narastają w postępie wykładniczym,tradycyjne hierarchie wiedzy załamują się,pozostawiając po sobie fragmentaryczny,lecz nadmiernie przesycony
danymi świat dwuznacznych sprawozdań,marginalnych informacji i sugestywnych powiązań.Jeśli uznasz,iż jesteś zmuszony do tego,aby jakoś powiązać cały ten chaos,wówczas szalony mechanizm teorii spiskowej zaczyna cię oczarowywać.
Według Wilsona wyzwanie polega nie na szukaniu prawdy obiektywnej,lecz na uniknięciu tego,co nazywamy "tunelami rzeczywistości":czarnych dziur samowzmacniających się i totalitarnych przekonań,które ogarnąć mogą równie dobrze
fanatyka partii republikańskiej czy aktywistę praw zwierząt,jak maniaka wierzącego w incydent z Roswell.
W obliczu współczesnej plątaniny tuneli rzeczywistości Wilson zaleca pewną ironiczną schizofrenię,yin/yang sceptycyzmu i wyobraźni,aby utrzymać umysł zawsze na rozdrożu,w zawieszeniu pomiędzy tak i nie.
Gdy usiłujemy utrzymać pod kontrolą ten napór sygnałów dźwiękowych,e-mali,niezgodności czasowych i zrzucania danych,gubimy wolniejszy rytm i dręczącą ciszę świata wewnętrznego.Tracimy zdolność mówienia i działania w zgodzie z własnym wnętrzem,a komunikacja redukuje się do reakcji,operacji niemal technicznej.I tak toniemy,wierząc,że surfujemy.
Nie można tak po prostu usunąć konfliktów pomiędzy wiarą a sceptycyzmem,kamieniami a historią,żarzeniem się absolutu a ziemską absurdalnością codziennego życia,które z każdą minutą staje się coraz dziwniejsze i straszniejsze.Napięcia te i konflikty stają się natomiast siłami dynamicznymi i twórczymi,wzywając nas do stawienia czoła innym ludziom z otwartością,za którą nie kryje się dążenie do ich podporządkowania czy narzucenia siłą naszego punktu widzenia.
...instrumentalne podejście do mocy umysłu,oderwane od głębszych kwestii życia społecznego i duchowego,może szybko doprowadzić do dość infantylnej samoobsesji.
Aura potęgi, jaką roztaczają wokół siebie dzisiejsze zaawansowane technologie, wywodzi się nie tylko z ich nowości czy tajemniczej złożoności; wywodzi się ona także i z tego, że technologie te są dosłowną realizacją wirtualnych projektów alchemików i czarowników dawniejszych epok. Magia jest podświadomością techniki, jej własnym pozaracjonalnym czarem.
Wielu z nas rzeczywiście zamknęło swój układ nerwowy wewnątrz wibrującej,sztucznej sieci telefonów komórkowych,pagerów,systemów poczty głosowej,sieciowych laptopów i stale obecnych ekranów terminali,które monitorują nas w takim samym stopniu,w jakim my je monitorujemy.
Co więcej, historycznego rozróżnienia pomiędzy "prawdziwą" nauką a szalonymi spekulacjami dokonujemy dopiero wtedy, kiedy patrzymy w lusterko wsteczne, a nawet i wówczas robimy to selektywnie. Pomimo całego sceptycznego rygoru nauka i jej aspiracje do prawdy nie mogą być nigdy całkowicie oddestylowane od kulturowej i mitologicznej strefy mroku, która charakteryzuje wszelkie ludzkie społeczeństwa. Wielka Cezura, o której mówi Latour, pełna jest sekretnych przejść i kosmologicznych spękań; także uczonych prześladują senne majaki, oni także roszczą sobie prawo do płodnych intuicji i metafizycznych wyobrażeń. Jak ujmuje to francuski historyk nauki Michel Serres: "Jedynym naprawdę czystym mitem jest idea nauki wolnej od wszelkich mitów".