cytaty z książek autora "Lois Lowry"
Nie ból jest najgorszy w posiadaniu wspomnień, ale samotność. Wspomnieniami trzeba się dzielić.
Lęk oznacza głębokie, mdlące poczucie, że za chwilę stanie się coś strasznego.
Bądź dumna ze swego bólu. Jesteś silniejsza od tych, którzy go nie zaznali.
Pomimo wieloletniego szkolenia językowej precyzji nie wiedział, jakich mógłby użyć słów, aby oddały drugiej osobie doznanie promieni słońca na skórze.
Trzeba wszystko uporządkować.
Musisz się zdecydować, czego chcesz się trzymać.
Musisz wiedzieć, co trwa, a co przeminęło.
I czasami ustalić, czego nigdy nie było.
(...)
I musisz sobie pewne rzeczy odpuścić.
- Dlaczego nie wszyscy je widzą? Dlaczego kolory znikły?
Dawca wzruszył ramionami.
- Takiego dokonaliśmy wyboru, postanowiliśmy przejść na jednakowość.
Jeśli masz już zranić kogoś, kogo kochasz, rób to szczerze.
- Takie jest moje życie, a twoje będzie podobne.
Jonasz zastanowił się, wyobrażając sobie, jak będzie się czuł w takim życiu.
- Też będę spacerował, jadł i... - rozejrzał się po rzędach książek - czytał? Nic więcej?
Dawca potrząsnął głową.
- To są tylko c z y n n o ś c i które wykonuję, Moje życie jest tutaj.
- W tym pokoju?
Dawca znów potrząsnął głowę. Dotknął dłonią własnej twarzy, piersi.
- Nie. Tutaj, we mnie samym.
- Teraz jednak - wyjaśniła łagodnie przewodnicząca - doświadczysz bólu o skali dla nas niepojętej,ponieważ my nigdy nie doświadczyliśmy niczego podobnego.
Noc już zapada i barwy gasną, błękit odchodzi, gdy nie jest jasno.
Czasami musimy ludzi ranić, by się nie rozpaść. Ale musimy robić to z miłością i tyle.
Kiedy ci na kimś zależy, dajesz mu coś wyjątkowego. Coś, co sobie ceni. To jest właśnie prezent.
Gdyby utracili ciebie w tej rzece, Jonaszu, twoje wspomnienia nie zginęłyby razem z tobą. Wspomnienia są wieczne.
- Jonaszu, kiedyś ludzie mieli uczucia. Wiemy, że kiedyś ludzie czuli dumę, smutek...
- Miłość - dorzucił Jonasz. - I ból.
- Nie ból jest najgorszy w posiadaniu wspomnień, ale samotność.
-Nie wiem. Oni się zachowywali jak... jak...
-Zwierzęta?- podsunął Jonasz i zaśmiał się.
-Właśnie- potaknęła ze śmiechem Lilia- Jak Zwierzęta.
Żadne z dzieci nie wiedziało do końca, co znaczy to słowo, ale często tak się mówiło na kogoś niewykształconego albo niezgrabnego, kogoś, kto odstawał od reszty.
Kiedy jesteś mały, wydaje ci się, że wszystkiego jest więcej, że wszystko jest większe, dalsze.
- Ale czemu nie może być tak, żeby wspomnienia miał każdy? Czy nie byłoby trochę lżej, gdyby można było się podzielić wspomnieniami? Gdyby każdy wziął część, nie musielibyśmy dźwigać tego ciężaru sami.
Ciężkim krokiem podszedł do ławki obok magazynu i usiadł, ogarnięty poczuciem straty. Jego dzieciństwo, swoboda, bezpieczeństwo - wszystko wydało wydawało się wymykać mu z rąk. Odkąd zdobył swoje nowe spotęgowane uczucia, przytłaczał go śmiech i krzyk rówieśników, ich zabawa w wojnę... Miał pewność, że niczego nie zdoła zmienić.
Równocześnie był jednak przepełniony lękiem. Nie wiedział co oznacza jego wybór. Nie wiedział kim ma się stać.
Ani co się stanie z nim.
Tutejsze życie jest bardzo uporządkowane, przewidywalne i bezbolesne. Takiego dokonali wyboru.
-I tak jest twarda. Mówią, że to przez tę ranę. Przez ból jest taka okrutna.
Do południa nieobecność Jonasza zostanie spostrzeżona i wywoła poważne obawy. Ceremonia jednak nie zostanie przerwana - byłoby to nie do pomyślenia.
Nagle wewnątrz palącego gniewu i rozdzierającego zbaczania Gabi poczuł głód. Zdumiało go to. Cóż za małe, nieważne uczucie - często sam go doświadczał, zmierzając do domu na obiad. Ale to - pojął, opuszczając się głębiej, by poczuć do końca - nie było pragnienie miski zupy czy kromki chleba. Handlomistrz konał z głodu. Gabi przypomniał sobie, co mówił Jonasz o tej odmianie zła - że karmi się swymi ofiarami.
Nie ma sensu się nad tym zastanawiać- przerwała im Edyta napiętym, poważnym tonem- To do niczego nie prowadzi. Zastanawianie się jest zapewne wbrew przepisom, choć przypuszczam, że nie należy do poważnych wykroczeń.
Bądź dumna ze swojego bólu. Jesteś silniejsza od tych, którzy go nie zaznali.
Dlatego właśnie mamy muzeum, Matty, żeby nam przypominało, skąd przybyliśmy i dlaczego. I po co: aby zacząć od nowa, w nowym miejscu, czerpiąc z tego, czego nauczyliśmy się i co przynieśliśmy ze starego.