cytaty z książki "Moje życie z Mozartem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dzieciństwo to kraj, przez który podróżujemy nieświadomie. Dotarłszy do granic, oglądamy się i nagle widzimy pejzaż. Ale jest już za późno.
Rzeczywistość puka do drzwi, wchodzi, rozsiada się i zabija złudzenia.
...albowiem być szczęśliwym nie oznacza bronić się przed nieszczęściem, ale je akceptować.
Pesymista ulega słabości, wyszukuje negatywy, tonie bez walki. Optymista bierze energiczny oddech i próbuje wydostać się na powierzchnię, szukając drogi wyjścia.
Dzieciństwo dostrzegamy dopiero wtedy, gdy je opuścimy.
Jakże piękny wydawał się świat, dopóki nie był prawdziwy...
Byłeś mi więc miłością od drugiego wejrzenia. Taka miłość jest równie tajemnicza w sztuce, jak i w życiu. To, co znajdujemy, okazuje się często czymś nam już znanym. Bardziej niż o odkrycie chodzi tu o objawienie.
Skoro w świecie istniało coś tak drogocennego, pełnego i intensywnego, to życie nabierało dla mnie znaczenia. Nie opuszcza się świata, w którym można usłyszeć coś równie pięknego.
Jeśli więc śmierć miała być sensem życia, wówczas życie nie miało już sensu.
...albowiem być szczęśliwym nie oznacza bronić się przed nieszczęściem, ale je akceptować.
Każdy z nas rusza w ciągu swojego życia w poszukiwanie własnego ja. Niekiedy odbywamy taką podróż wraz z innymi. Jednak gdy odnajdujemy wreszcie samych siebie, to nigdy na zewnątrz, ale w sobie.
Po co szlochać, skoro mamy siłę, by smakować życie? Po co obwieszczać wszem i wobec swe zniechęcenie, zarażać tchórzostwem? Jeśli nasze ciała przekazują sobie życie, to czy dusze muszą robić coś przeciwnego? Skoro z rozkoszy mogą rodzić się dzieci, to dlaczego intelekt miałby rozsiewać nicość?
Ludzie głośni pragną nas przekonać, to jasne. Ale najpierw chcą przekonać samych siebie. Hałas jako kompensacja wątpliwości? Człowiek wiary szepcze z uśmiechem, za to niepewny siebie kaznodzieja zdziera sobie płuca.
Słuchając " Czarodziejskiego fletu", odnalazłem melodię mego dzieciństwa. Dziękuję, że odpowiedziałeś na moje pytanie.
Jest w tym coś czystego,ewangelicznego...Miłość celebrowana niczym świętość. Coś na kształt ofiary.
Oto dlaczego dwoje dzieci mogło śpiewać tę piosenkę z takim zapałem. Mężczyzna wychwala miłość podobnie jak czyni to kobieta, ale żadne nie oczekuje niczego od swego partnera. Żadnej strategii. Łapy precz. Miłość poza seksem. Miłość, którą dzieci rozumieją i akceptują, podczas gdy my, dorośli, zapominamy o niej na rzecz brutalnych, niekiedy dających rozkosz, ale zawsze krótkotrwałych wybuchów.
Powiedzieć "kocham Mozarta" to krzyczeć, że chce się nam śmiać, bawić, biec, turlać w trawie, całować niebo i pieścić róże. Mozart to witalność, szybkie nogi, bijące serce, uszy pełne dżwięków, słońce, które kładzie nam na ramieniu swą ciepłą dłoń, to len koszuli, która muska naszą pierś, to cud życia.
Zobaczymy się później... Ponieważ nie żyję czasem teraźniejszym, zawsze będę miał czas
Tego wieczoru przebaczyłem sobie. Przebaczyłem sobie, że nie mogę zmienić świata, że nie umiem rywalizować z naturą, gdy ta nas niszczy, że za całą broń mamy jedynie współczucie.
Tego wieczoru przebaczyłem sobie, że jestem człowiekiem.
Każdy z nas rusza w ciągu swego życia w podróż w poszukiwaniu własnego "ja". Niekiedy odbywamy taką podróż wraz z innymi. Jednak gdy odnajdujemy wreszcie samego siebie, to nigdy na zewnątrz, ale w sobie.
Muzyka przeciwstawia się nagim dźwiękom świata zewnętrznego, tak jak wrażliwa dusza przeciwstawia się powszechnej nieczułości
(...) pisarzem zostaje się, tylko pisząc.
Bez względu na to, co je spowodowało, cierpienie pozostaje zawsze cierpieniem, głębokim i nieporównywalnym. Poczucia tragiczności nie da się zmierzyć. U dziecka czy u dorosłego, wynikająca z błahego czy poważnego powodu tragiczność zawsze jest tragicznością.
Słuchanie Twej muzyki jest dobrodziejstwem: życie zawsze ma przy sobie śmierć, ale nie znajduje już w niej upodobania.
W wieku piętnastu lat byłem zmęczony życiem. By czuć się tak starym, trzeba być z pewnością tak młodym...
Oto miłość, o jakiej mi mówisz, miłość, która jest mi bliska, miłość, która nikogo nie krzywdzi, miłość, jakiej się pragnie całą swoją wolą. Miłość, która wykracza poza popędy, seksualność, przyciąganie ciał.
Szeroka droga, na którą wkracza się swobodnie, w pełnym blasku dnia.
Miłość pokonująca nasze miłości...
Dajesz mi mądrość powiedzenia „tak". Dziwnie jest mówić „tak", gdy całe stulecie, gdy moje wykształcenie i nasze ideologie dają mi złudzenie, że jestem silny i powinienem mówić „nie".
Tego wieczoru przebaczyłem sobie.
Przebaczyłem sobie, że nie mogę zmienić świata, że nie umiem rywalizować z naturą, gdy ta nas niszczy, że za całą broń mam jedynie współczucie.
Tego wieczoru przebaczyłem sobie, że jestem człowiekiem.
Czy baliśmy się urodzić? Nie przypominam sobie.
Dziś rano widziałem we śnie maleńkie dzieciątko oparte łokciami o balkon macicy. Co pomyślałoby, patrząc zawczasu na spektakl istnienia czekający go za łonem? Czy przestraszyłoby się tych innych okropieństw? A może skusiłby je splendor świata?
Na szczęście - zamknięte w ciepłych murach matczynego łona - niczego sobie nawet nie wyobraża,
Zróbmy jak to dzieciątko. Dlaczego - zamknięci w murach tego życia - mielibyśmy bać się śmierci?
Tu Colloredo rozdający państwowe pieniądze artystom, którym nie staje talentu, lecz umieją wysiadywać w korytarzach ministerstw. Tam Colloredo, który niczym się nie interesuje, ale za to wie dobrze, co w sztuce ma wartość, a co jej nie ma, i regularnie, w stylu równie pompatycznym co uroczystym, rozdaje nagany i pochlebstwa.
Przyzwyczajamy się do cierpienia, ale pociechy nie znajdujemy.
(...) pole działania się zawęziło, możliwości zaczęły padać jak żołnierze na wojnie. Marzenia również.
Trupiarnia. Masakra. Chodziłem po cmentarzu snów.