cytaty z książek autora "Christopher Hitchens"
Religia jest pełna przemocy, nielogiczna, nietolerancyjna, nierozerwalnie złączona z takimi pojęciami jak rasizm, ustrój plemienny czy bigoteria; zakorzeniona w ignorancji i wrogo nastawiona do wszelkich prób poznawczych, pogardliwa wobec kobiet i narzucana dzieciom. [ang. Organised religion is violent, irrational, intolerant, allied to racism, tribalism, and bigotry, invested in ignorance and hostile to free inquiry, contemptuous of women and coercive toward children]
poważne dylematy natury etycznej są przedstawione lepiej w dziełach Szekspira, Tołstoja, Schillera,
Dostojewskiego i George'a Eliota niż w mitycznych opowieściach i moralitetach zawartych w świętych księgach
What can be asserted without evidence can also be dismissed without evidence.
(...)nie pozwalaj, by jakakolwiek partia czy frakcja, nawet taka o szczytnych celach, myślała za ciebie. Nie ufaj nikomu, kto z przekonaniem używa zaimka "my" albo wypowiada się w "naszym" imieniu. Nie ufaj samemu sobie, jeśli podobny ton zacznie się przesączać do twojego stylu wypowiedzi. Poszukiwanie bezpieczeństwa i przynależności do większościowej grupy nie zawsze jest tym samym co poczucie solidarności - mogą się za tym kryć konsensus, tyrania i plemienne instynkty. Nigdy nie zapominaj, że przywoływanie "masy" czy wychwalany "lud" z definicji składają się z jednostek.
Uważam, że należy pielęgnować w sobie następujące cechy: najwyższą cierpliwość w połączeniu z najwyższym sceptycyzmem oraz najwyższą nienawiść do niesprawiedliwości i wszystkiego, co irracjonalne, w połączeniu z jak najwyższym stopniem ironicznego samokrytycyzmu.
Filozofia zaczyna się tam, gdzie kończy się religia, podobnie jak przez analogię chemia bierze początek u kresu alchemii, astronomia zaś zajmuje miejsce astrologii.
(...) niezwykła liczba ludzi zdaje się wierzyć, że umysł oraz zdolność racjonalnego myślenia — jedyna rzecz, jaka odróżnia nas od zwierzęcych krewniaków - jest czymś, czemu nie należy ufać, a nawet, o ile to możliwe, należy jedno i drugie tłumić.
Powszechnie się przyjmuje, że pytanie „Jak się czujesz?” nie nakłada na ciebie obowiązku udzielenia wyczerpującej lub szczerej odpowiedzi. Toteż gdy ktoś mi je teraz zadaje, zazwyczaj mówię coś zagadkowego w rodzaju „Trochę za wcześnie, by to stwierdzić”. (A jeśli zainteresowanie moim samopoczuciem przejawia wspaniały personel kliniki onkologicznej, czasem posuwam się nawet do tego, by odrzec: „Chyba mam dzisiaj raka”.).
Człowiek, który się modli, to ktoś, kto uważa, że bóg źle urządził cały świat, ale sądzi również, że może pouczyć boga, jak to wszystko naprawić. Na wpół pogrążona w sprzeczności jest także niepokojąca idea, że nikt nie ma do tego prawa ani żadnej moralnej władzy. Wezwanie do modlitwy samoistnie się unieważnia. Ci z nas, którzy nie biorą w niej udziału, będą usprawiedliwiać swoją nieobecność brakiem potrzeby lub zainteresowania poddawaniem się bezowocnemu procesowi nieustannego pokrzepiania. Albo nasze przekonania okażą się wystarczające same w sobie, albo i nie - tak czy owak, musimy stać w tłumie, powtarzając niezmienne i szablonowe zaklęcia.
Co byś powiedział, gdybyś umarł i stanął twarzą w twarz z twoim Stwórcą?" (...)
"Niezmierzony Panie, na podstawie niektórych, choć nie wszystkich, spośród wielu przypisywanych Tobie sądów, domniemywam, że przedkładasz uczciwą i zdeterminowaną niewiarę w miejsce pełnej hipokryzji i partykularnych interesów, egzaltowanej wiary czy okadzonych dymem ołtarzy, na których składane są krwawe ofiary".
Religia natomiast jest w dużej mierze jest opowieścią o kozłach ofiarnych.
Dostrzeżenie w religii przyczyny nienawiści i konfliktów nigdy nie sprawiało trudności, podobnie jak fakt, że jej utrzymanie opierało się na niewiedzy oraz zabobonach i przesądach.
Niektórzy ludzie mogą pragnąć żyć od kołyski po grób pod jakąś boską opieką – nieustannym nadzorem i monitoringiem. Ja jednak nie umiem wyobrazić sobie nic straszniejszego czy bardziej groteskowego. Jeśli ów nadzór jest w dodatku dobrotliwy, to w pewnym sensie tylko pogarsza sprawę.
Mój przyjaciel z lat szkolnych, Michael Prest, był pierwszą osobą, która dała mi jasno do zrozumienia, że chociaż władze szkoły były w stanie zmusić nas do uczestniczenia w modłach, nie mogły zmusić nas do modlitwy. Zawsze będę pamiętać jego wyprostowaną sylwetkę, kiedy inni z hipokryzją klękali lub przynajmniej się pochylali. I pamiętam dzień, w którym postanowiłem do niego dołączyć. Postawy pełne pokory i uległości powinny stanowić część prehistorii rodzaju ludzkiego.
Ci, którzy są naiwni i łatwowierni jak baranki, stają się łatwą zdobyczą dla tych, którzy wykazują mniej skrupułów i którzy starają się „prowadzić" lub „inspirować" tych pierwszych.
W byciu śmiertelnie chorym frapujące jest to, że człowiek spędza mnóstwo czasu, przygotowując się na śmierć przy pewnej dozie stoicyzmu ( i wsparciu najbliższych), jednocześnie poświęcając wiele uwagi kwestii ocalenia. Bez dwóch zdań jest to osobliwy sposób na „życie” - rano prawnicy, po południu lekarze – i oznacza, że człowiek jeszcze bardziej niż zwykle jest skazany na dwoiste samopoczucie.
Wysokie przymioty moralne charakteru nie stanowią koniecznego warunku dla wielkich osiągnięć moralnych.
Wszyscy (...) którzy żyją w świecie, gdzie wciąż dominują zabobony i barbarzyństwo (...) przekazuję najskromniejsze słowa otuchy, jakie niesie wiedza i mądrość. To mądrość właśnie, nie aroganckie modły, pozostają w nas po życiowych wichurach i zawieruchach.
To chyba przejaw miłosierdzia, że bólu nie da się opisać z pamięci.
Idea "jedności" promowana jest jako przeciwieństwo negatywnego zjawiska "podziału" albo, co gorsza, "dążenia do podziałów". Zgrzytam zębami, ilekroć słyszę o "polityce podziałów" - jakby polityka z definicji nie opierała się na podziałach.
Modlitwa: wniosek o zawieszenie praw natury na korzyść wnioskodawcy, który sam uznaje się niegodnym pozytywnego rozpatrzenia.
Tonacja modlitw powiela bezmyślność nakazu, według którego należy prosić i dziękować bogu za zrobienie czegoś, co i tak zamierzał zrobić. Dlatego każdy żydowski mężczyzna zaczyna dzień od podziękowań za to, że bóg nie uczynił go kobietą (albo gojem), zaś żydowska kobieta zadowala się wyrażeniem wdzięczności, że została stworzona „taką, jaka jest”. Przypuszczalnie wszechmogącemu podobają się takie hołdy składane jego potędze i uznanie tych, których stworzył. Ale wychodzi na to, że jeśli faktycznie jest wszechmogący, jego dokonania jawią się raczej marnie.
Chrześcijaństwo domaga się od swej trzódki całkowitej uległości, a poza tym jedynie zanoszenia niesłabnących pochwał i podziękowań. W rezultacie człowiek, który w czasie przeznaczonym na modlitwę prosi boga o uporządkowanie świata albo próbuje wybłagać dla siebie jakieś względy, dopuszcza się głębokiego świętokradztwa, a w najlepszym wypadku żałosnego nieporozumienia. To zaś, przykro to stwierdzić, naraża religię na dodatkowy zarzut o sprzedajność. Kościelni przywódcy doskonale zdają sobie sprawę, że modlitwa nie jest po to, by spełniać zachcianki wiernych.
O tym, czy dostąpisz nagrody życia wiecznego, i tak zadecyduje przypadkowa zachcianka. W takich okolicznościach daremność modlitwy wydaje się najmniejszym problemem. Poza tym drugorzędnym bezsensem religia, która ma swoich wiernych za naiwną igraszkę, oferuje jedno z najbardziej okrutnych widowisk, jakie można sobie wyobrazić — pogrążoną w lęku i zwątpieniu istotę ludzką, która jest wyzyskiwana, by wierzyć w niemożliwe. Co się zatem tyczy sporu o modlitwę, nie bądźcie, proszę, zszokowani, jeżeli to właśnie my, ateiści, okazujemy miłosierdzie, kiedy zagrażają nam nadciągające coraz bliżej oznaki kryzysu moralnego.
Jeśli zgoda i uprzejmość są dla ciebie ważnymi cnotami, lepiej pracuj także nad umiejętnością toczenia sporów i walk, w przeciwnym razie „centrum” zostanie zajęte i zdefiniowana bez twojego udziału – nie będziesz mieć wpływu na jego charakter i położenie.
Gdyby ktoś odkrył, że wszechświat jest skończony bądź też nieskończony, zarówno jedno, jak i drugie odkrycie wprawiłoby mnie w takim samym stopniu w osłupienie i byłoby tak samo nieprzeniknione i niepojęte.
Religia musi wziąć na siebie odpowiedzialność za podtrzymywanie i kultywowanie w łonie przez setki pokoleń najbardziej prymitywnych wartości - czego źródłem było podkreślanie znaczenia różnic między plemionami, dynastiami i rasami, co jest zapisane w świętych księgach religii monoteistycznych.
Postawy pełne pokory i uległości powinny stanowić część prehistorii rodzaju ludzkiego.
Jesteśmy zbyt wyrafinowani intelektualnie, by wierzyć w Boga, kreacjonizm i inne rzeczy tego rodzaju.