cytaty z książek autora "Hiromi Kawakami"
Jest mi nadal bliższa niż ktoś obcy, ale bardziej obca niż ktoś naprawdę bliski.
Zadziwiająca duża ilość żywych stworzeń mnie otacza i wszystkie brzęczą. I naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego idę tą drogą.(str 73)
W szkole podstawowej byłam całkiem dorosła. Ale w miarę jak mijał czas - w gimnazjum, w liceum - stawałam się coraz mniej dorosła. Gdy minęło jeszcze więcej czasu, stałam się prawdziwym dzieckiem. Może taki mam charakter, że nie potrafię zaprzyjaźnić się z czasem. (Str 144)
Wszystko, co widzieliśmy na własne oczy od chwili przyjścia na świat, nawet to, co- jak nam się zdaje- zapomnieliśmy, wszystko to tkwi jak żywe w naszym sercu. I nie tylko to, jest tam również to, czego nie widzieliśmy na własne oczy, a nawet to, czegośmy sobie nigdy nie wyobrażali.
... żyć zwyczajnie wcale nie jest łatwo. Jest przecież tyle możliwości przeżycia czegoś niezwykłego. Lecz wszystko, co niezwykłe, wcześniej czy później musi się popsuć. Nie sztuka dać się zniszczyć w ten sposób. Sztuką jest wytrwać w zwyczajności.
Bo nie jest tak, że wystarczy odejść i człowiek od razu staje się szczęśliwy.
Przywiązanie jest silniejsze od człowieka. Jak morska fatamorgana. Ukazujące się nad powierzchnią morza dalekie krajobrazy.
Gdzie zaczynają się prawdziwe wspomnienia, a co nimi nie jest? Może to się w ogóle nie wydarzyło, ale będę zawsze pamiętać to wyraźnie.
Zachciało mi się wyjść na ulicę i upewnić się, że nie tylko ja jedna żyję, że nie tylko mnie jedną życie zasmuca.
Nie zbliżać się zanadto. Nie oddalać. Jak dżentelmen. Jak dama. Utrzymywać poprawne stosunki. Tak postanowiłam. Bez napięcia. Na długo. Nie prosząc o nic.
- Ciekawe, czy się rozpłacze. Tamten chłopczyk. (...)
- Oj, chyba nie będzie płakał.
- Ale wiesz, wielu chłopców to beksy, więc...
- A nie dziewczynki?
- Nie, o wiele więcej tchórzy jest wśród chłopców niż wśród dziewczynek.
- A pan też był taki w dzieciństwie?
- Nawet i teraz jestem dość tchórzliwy.
Śmierć nie jest aż tak daleko, żeby można było z nią igrać. Nie znaczy to, że jest już obok, jednak...
Odejść w przeszłość może tylko to, co teraz jest. To, czego nie ma, nie może stać się przeszłością. Nie może też całkiem zniknąć. Choć nieobecne, pozostanie na zawsze.
Człowiek nie staje się tak łatwo dorosłym. Nie może się stać.
Zachciało mi się zjeść jabłko, więc wyjęłam jedno z koszyka. Spróbowałam je obrać tak, jak robi to mama. Obierka urwała się w połowie. Nagle do oczu napłynęły mi łzy, aż się zdziwiłam. Nie kroiłam przecież cebuli, to od jabłka te łzy. Płakałam też, jedząc to jabłko. Pomiędzy jednym a drugim dźwiękiem chrupania jabłka usłyszałam, jak łzy kapią do stalowego zlewu. Stałam przed zlewem, płakałam i jadłam - tyle do zrobienia naraz.
Stałam przed zlewem, płakałam i jadłam - tyle do zrobienia naraz.(str 82)
Odprowadziłam go wzrokiem i ruszyłam do mojego mieszkania. Zanim do niego dotarłam, naliczyłam, razem z tymi całkiem małymi, dwadzieścia dwie gwiazdy.(str 43)
Kiedy coś robię, to albo nazywam to słowami, albo to sobie wyobrażam jako obraz, albo w ogóle o tym nie myślę.
Gdy mąż zbliżał się do mnie wieczorem, przyjmowała go radośnie tylko powierzchnia mojego ciała. Zastanawiałam się wtedy, czy ciało i umysł to nie są przypadkiem dwie różne rzeczy , ale tak naprawdę było tylko ciało. Umysł był jego częścią.
W chwili gdy spostrzegam, że kubek, do którego nalewam kawę, wcale się nie napełnia, płyn, który z całą pewnością był kawą, zmienia się w noc.
Wstawiłam kociołek do zlewu i odkręciłam kran, by napełnić go wodą. Niech odmięknie. Kiedy coś robię, to albo nazywam to słowami, albo to sobie wyobrażam jako obraz, albo w ogóle o tym nie myślę. Spróbowałam powiedzieć w myślach jeszcze raz: Niech odmięknie".
-Pani Hitomi, przepraszam, że jestem jakiś byle jaki - powiedział Takeo cicho.
Byle jaki, w związku z czym?
Wszystkim.
Nie, nie jesteś. Zresztą ja też jestem byle jaka.
O, naprawdę? Ale... - Mówiąc to, Takeo, jak rzadko, spojrzał mi prosto w oczy. - Czy ty też myślisz, że nie nadajesz się do życia?
Czuję, że swędzą mnie plecy, to noc zaczyna się w gnie wgryzać.
Zadziwiająca duża ilość żywych stworzeń mnie otacza i wszystkie brzęczą. I naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego idę tą drogą.(str 73)
Smutno, bo nie mam ciała, bo choć jestem przy rodzinie, nie należę do niej"."Ależ jesteś rodziną, mimo że zniknąłeś” – mówię, ale on zaprzecza: „Znikając, przestaje się być rodziną". „Co to znaczy, że nie jest się rodziną?" - pytam znowu, a on:"To znaczy, że przestaje się być sobą".