cytaty z książki "Opowiadania na czas przeprowadzki"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jezus podchodził do niego bezszelestnie i pomagał toczyć głaz na górę, a kiedy wreszcie Syzyf krzyknął zdumiony: "udało się! udało!", Jezus wychodził z mgły-obłoku i mówił donośnym głosem, tak żeby go wszyscy słyszeli: "Syzyfie! Twoje winy zostały ci odpuszczone!". Potem Jezus przechodził dalej, aż do hesperyjskiego sadu, gdzie wśród nachylonych gałęzi, złotych jabłek i lekkiego wietrzyku przechadzali się poeci, a pomiędzy nimi mój dziadek Karol, który wprawdzie nie pisał wierszy, ale miał duszę poety i na pewno wędrował z innymi cieniami wśród wysokich traw, spokojny i szczęśliwy.
I pomyślałem sobie, że ten właśnie zapach, ten jedyny w swoim rodzaju zapach lasu i bukowych polan, które pamiętały książąt o dziwnych imionach Subisława, Świętopełka i Sambora, które widywały Jana Sobieskiego i Fryderyka Wielkiego, ten zapach drzew i miejsc, które milcząco przyglądały się teraz nam, śmiesznym wędrowcom, co zbłądzili w niedobrą godzinę pod nieszczęśliwą gwiazdą, ten właśnie zapach chciałbym czuć, gdy będę kiedyś leżał w trumnie.
Czy miałoby sens zwierzyć się wujowi, że ja to ktoś inny? Obudzony, machnąłby na pewno ręką mówiąc "eh tam, gadanie!", bo niby jakim sposobem A może być jednocześnie B? Tak, według wuja nasza istota była niezmienna, a niezmienność ta - pewna jak nieśmiertelność duszy. Więc nie obudziłem wuja w tej sprawie.
Francuzi nie będą umierać za Gdańsk, Francuzi za Kraków! Tylko my, mój chłopcze, potrafimy umierać za miasta, których nie widzieliśmy na własne oczy.
Świat mojego dzieciństwa, ten świat, w którym pierwszomajowe pochody mieszały się z pielgrzymkami do świętych miejsc, obrzydł mi zupełnie.
Tak, mogło się to wydarzyć przy odrobinie szczęścia, ale my nigdy nie mieliśmy szczęścia, my wszyscy przez te lata.