cytaty z książki "Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miotłę mam, ale używam jej tylko w celach komunikacyjnych.
Prosiła mnie, żebym nie komentował jej wierszy: "Jeśli pan skrytykuje, będzie mi przykro. Jeśli pan pochwali, to i tak nie uwierzę." Ograniczałem się do nieśmiałych sugestii interpunkcyjnych. Pani Wisława nie przepadała za przecinkami. Mnie, świeżo upieczonego polonistę, ich brak w oczywistych miejscach trochę uwierał. Dostawałem maszynopis pisany przez kalkę. Kopię zostawiała sobie, mnie dawała oryginał, zazwyczaj z ręcznymi poprawkami. Przepisywałem wiersz na komputerze, następnego dnia przynosiłem jej wydruk - z sugestiami przecinków. W ostatnich pięciu tomach wierszy jest sporo moich przecinków. To mój wkład w literaturę polską. Śmialiśmy się, że może kiedyś wydam "przecinki zebrane".
Za to chyba nigdy nie próbowała uczyć się angielskiego (uważała, że nie można poważnie traktować języka, w którym zaimek "ja" pisze się wielka literą).
Wisława Szymborska uważała, że nie wypada do nikogo dzwonić przed dziesiątą rano. No chyba, że stałoby się coś złego.
Tu jest skandalicznie pięknie. Literatury tu się tworzyć nie da". Wracamy do Krakowa.
Moje znaki szczególne to zachwyt i rozpacz (...).
Na zadane w czyimś liście pytanie: "Dlaczego dostała Pani Nobla?" - nie odpowiedziała. Ale mówi mi, że kusiło ją, żeby odpisać: "Bo najwyraźniej Szwedzi są dziwni".
Wyobraźnia rośnie razem z nami.
Szymborska mówiła o nienawiści:"Wydaje mi się, że w jakichś kiedyś zamierzchłych czasach nienawiść była może i potrzebna,genetycznie uwarunkowana.Może pomagała wtedy w walce o elementarne przetrwanie ludzkości,której ludzkością nie można było wtedy jeszcze nazwać...Niestety ten gen-przepraszam, że się tak nienaukowo wyrażam-ten gen nienawiści w jakiś sposób przetrwał. Sprawia on, że do dzisiaj na każdą inność reagujemy w pierwszym momencie źle,w pierwszym momencie podejrzliwie i wrogo, nie staramy się wniknąć w racje tego drugiego, innego. Myślę, że trzeba traktować nienawiść jako uczucie archaiczne i już anachroniczne. Rozumiem, że czasem można i należy wpadać w gniew, bo to pozwala walczyć o coś.Ale nienawiść to coś innego niż gniew. Myślę, że jest to uczucie, które ciągnie nas do tyłu, nigdy do przodu...".
Pamięć naturalnie łączy się ze stratą, z brakiem. Pamięć nie jest rezerwuarem obrazów, ale okruchów obrazów.
Pamięć nie utrzymuje przy życiu. Tylko spowalnia tracenie, umieranie, brak.
(Ojciec WS) Za młodu był w Szwajcarii, chodził tam po górach. Zatrzymał się na noc w klasztorze trapistów. Na kolację dostał kawałek chleba, kawałek sera i pół jajka. Pożarł natychmiast, więc mnich uprzejmie zapytał, czy nie jest aby jeszcze głodny. Ponieważ pan Wincenty zrobił dziwną minę, mnich poszedł do kuchni i powiedział:"Dajcie mu jeszcze pół jajka, niech pęknie".
Przed wyjazdem musi się uczyć na nowo obsługi telefonu komórkowego. Dzwoni do mnie kontrolnie, jeszcze z Krakowa. Widzę, że wyświetla mi się jej numer. Zamiast powiedzieć: »Halo«, od razu mówię: «Dzień dobry, pani Wisławo». Po chwili ciszy pyta, skąd wiem, że to ona. Odpowiadam, że wiem, bo widzę. Na co ona: »Och, a ja nieubrana«!”.
(...)każdemu to, na czym mu najmniej należy(...).
Pytanie - czy nie wiedzieć czegoś "na pewno" to zawsze słabość? Kiedy jeszcze wydawało mi się, że wiem i rozumiem wszystko, byłam w gruncie rzeczy bardziej bezbronna i wewnętrznie chwiejna niż dzisiaj, kiedy to, co wiem na pewno, mogę policzyć na palcach jednej ręki...
Czasami WS pyta o największą gafę w życiu. Sama wspomina jedną. Rodzice mieli niezbyt rozgarnietą znajomą, o której wprawdzie nie mówili tak przy córkach, ale jednak dziewczynki miały świadomość, co rodzice o niej sądzą. Raz, kiedy przyszła, mała Wisława poczestowała ją orzechami, mówiąc: "Proszę, to dobre na rozumek".
Kiedyś Szymborską rozpoznał taksówkarz i powiedział: "To dla mnie zaszczyt wieźć taką osobliwość".
Od czasu do czasu poeta musi mieć kontakt z materią.