cytaty z książki "Black Ice"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niech cię piekło pochłonie!
- Wybacz kochanie, ale już w nim jesteśmy.
Mówią, że kiedy umierasz, całe życie przebiega ci przed oczami. Nikt nie mówi jednak o tym, że kiedy patrzysz, jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą.
- Przejechałam całą tę drogę po to, by cię odnaleźć - odparłam, a do oczu napłynęły mi łzy. - Tamte cztery dni to było dla mnie za mało. Chciałam pobyć z tobą właśnie tak jak teraz. Posiedzieć w restauracji w ciepłą, spokojną noc. Pospacerować po plaży i pogadać o jakichś głupotach.
- Mam świetny pomysł. Chodźmy pospacerować po plaży i pogadać o głupotach.
- Czytasz mi w myślach - zachichotałam.
- Widzisz? Jestem chodzącą doskonałością. Nie musisz mi nawet mówić, czego chcesz. - Jude postukał się palcem w głowę. - Jestem męską wróżką. Jedną na milion. To co najmniej drugoligowa supermoc.
- Przestań. Przez ciebie zaraz naparskam do drinka.
- Już to przewidziałem. -Jude znowu postukał się po głowie.
- To najlepszy wieczór w moim życiu - westchnęłam radośnie. - Dziękuję ci.
- Przeze mnie naparskałaś sobie do drinka i twierdzisz, że to najlepszy wieczór w twoim życiu. Dość łatwo cię zadowolić.
(...)
- Nienawidzę cię - jęknęłam żałośnie.
- Tak, to już ustaliliśmy. Chodźmy.
- Martwisz się o mnie? - Po twarzy Jude'a przemknął cierpki uśmiech.
Ponieważ nie miałam pomysłu na żadną dostatecznie złośliwą ripostę, pokazałam mu język.
Jude pokręcił głową.
- Znowu gimnastykujesz swój język? Myślałem, że masz już dość po zeszłej nocy.
- Niech cię piekło pochłonie!
- Wybacz, kochanie, ale już w nim jesteśmy.
- Każdy musi mieć jakieś sekrety - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
- Jak go poznałaś?
- Nie uwierzyłabyś.
- To rozwoziciel pizzy. Chłopak twojej najlepszej przyjaciółki. Facet, który niósł trumnę na pogrzebie twojego stryjecznego dziadka Ernesta. Jestem blisko?
Raczej facet, który mnie uprowadził, wziął mnie na zakładniczkę, zmusił, żebym szła w śnieżycy przez góry, następnie uratował mi życie, później ja uratowałam życie jemu, a potem się pocałowaliśmy i gdzieś po drodze się w nim zakochałam. Tak to wyglądało w najmniejszym skrócie.
Obojgu nam groziła śmierć. Taka była zimna, bezwzględna prawda. Nie zamierzałam zmarnować tych ostatnich minut, jakie być może nam pozostały. Nie chodziło tu o pożądanie. To była gwałtowna, paląca potrzeba. Gorąca afirmacja życia. Jude przyciągnął mnie mocno do siebie. Nawet jeśli sprawiałam mu teraz niechcący ból, zdawał się tym w ogóle nie przejmować. Pocałował mnie łapczywie. Byliśmy ż y w i. I to bardziej niż kiedykolwiek, choć w obliczu śmierci.
- Przepraszam, że ci nie wierzyłam - wydusiłam z siebie. - Myliłam się. Popełniłam ogromny błąd. Teraz ci wierzę. Ufam ci, Jude.
- W zeszłym roku pozwoliłem ci odejść - powiedział czułym głosem Jude - i nie żałuję tego, że dałem ci czas do namysłu nad tym, czego naprawdę pragniesz. Zawsze jednak miałem nadzieję, że dasz mi drugą szansę. Proszę, zgódź się. Powiedz, że chcesz spróbować.
- No nie wiem - odparłam, zagryzając wargę, aby stłumić uśmiech. - Nasze ostatnie wspólne wakacje zakończyły się katastrofalnie. Dlatego muszę zapytać: czy tym razem też będzie śnieg?
Uśmiech powoli rozjaśnił twarz Jude'a.
-Tylko bezkresne plaże i słońce. I ja.
- Zostanę - odparłam. - Chyba jesteś wart tego, żeby pomęczyć się jeszcze trochę z tymi bezkresnymi plażami i gorącym słońcem.
- Zgadza się, chyba jestem tego wart. - Jude uśmiechnął się szeroko. - I zaraz ci to udowodnię. Chodź tu do mnie...
-(..) Co konkretnie myślałeś? Nie trzymaj mnie w niepewności. Wszelkie pochlebstwa mile widziane. - Jude przewrócił się na bok i wyciągnął swoje długie, szczupłe ciało wzdłuż mojego.
- Gdybyś nie była taka piękna, dałbym ci po głowie za twoje rozdęte ego. - Przesunął powoli palcem po moim nosie. - Od dawna chciałam to zrobić, ale zawsze wtedy patrzysz na mnie, a ja zapominam, co chciałem powiedzieć, o potrafię myśleć jedynie o tym, że jeśli natychmiast cię nie pocałuję, to znikniesz.
Ja dałem ci kawałek siebie i ty także musiałaś mi podarować część siebie, bo w innym wypadku nie przyjechałabyś tutaj. Dałabyś sobie ze mną spokój. Ale ja nie chcę o tobie zapomnieć, Britt. I nie chcę też, żebyś ty o mnie zapomniała.
-Gdy blefujesz, drga ci lewa brew- odrzekł.- A przez całą noc nie drgnęła ani razu.(...)- Gdy jesteś rozbawiona, kąciki twoich ust wyginają się figlarnie- kontynuował, chcąc najwyraźniej dowieść swojej racji.- A gdy jesteś zła, zaciskasz mocno wargi, a między twoimi brwiami pojawiają się trzy drobne zmarszczki.
Caz powiedziała mi kiedyś, że jeśli potrafisz siedzieć z kimś w milczeniu, bez żadnego skrępowania, to najlepszy dowód na to, że ta osoba jest ci bliska i czujesz się przy niej swobodnie.
Jezus kazał przebaczać bliźnim, ale w niektórych przypadkach dopuszczalne są chyba odstępstwa od tego przykazania.
Byliśmy ż y w i. I to bardziej niż kiedykolwiek, choć w obliczu śmierci.
- Po raz pierwszy chciałem cię pocałować - Jude z namysłem potarł podbródek - w 7-Eleven, tuż po tym, jak odkryłem, że powiedziałaś Calvinowi, że jestem twoim chłopakiem. Nie zapomnę niechęci, jaka odmalowała się na jego twarzy, ale twoja mina była bezcenna. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak bardzo starał się ukryć swoje zakłopotanie. Miałaś nas obydwu w garści. Chciałem cię pocałować i z tego, co pamiętam, zrobiłem to.
Zmarszczyłam się, próbując sobie przypomnieć całą sytuację.
- To miał być pocałunek? To ledwie całus, równie niewinny jak książeczka do nabożeństwa.
... nie będę się dobrze bawić na balu, wiedząc, że ty w tym czasie siedzisz w domu, oglądasz filmy, obżerasz się lodami i robisz się coraz grubsza.
- Jesteśmy młode, Britt. - Caz wyciągnęła nogi na deskę rozdzielczą. - Całe życie przed nami. Na bycie grzeczną przyjdzie czas po śmierci.
Nigdy nie zdradziłem żadnej z dziewczyn, z którymi się spotykałem. Jeśli mam ochotę na skok
w bok, to znaczy, że coś w tym związku jest nie w porządku i jeśli nie potrafię tego naprawić,
wolę się rozstać. Nie lubię krzywdzić ludzi.
Każdy musi mieć jakieś sekrety. Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
Każdy musi mieć jakieś sekrety. - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
Każdy musi mieć jakieś sekrety. Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy...
Gdybym wiedziała, że wszystko tak się potoczy, trenowałabym znacznie ciężej. Nauczyłabym się, jak dać sobie radę samej. Ale chyba właśnie w tym rzecz, prawda? Nigdy nie wiadomo, z czym przyjdzie ci się zmierzyć, więc lepiej być gotowym na każdą ewentualność.
- Znowu gimanstykujesz swój język? Myślałem, że masz już dość po zeszłej nocy.
- Niech cie piekło pochłonie.
-Wybacz, kochanie, ale już w nim jesteśmy.
Nie odezwawszy się więcej ani słowem, Jude pomaszerował w zasypany śniegiem las.
Najlepszym sposobem na wybrnięcie z kłamstwa jest powstrzymanie się od powiedzenia kolejnego.
- Każdy musi mieć jakieś sekrety - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
- Czemu ktokolwiek chciałby być podatny na ciosy?
- Żeby cały czas trzymać gardę i zachować czujność.
- Nie rozumiem.
- Jeśli masz jakiś słaby punkt, wiesz, że za wszelką cenę musisz go bronić. Nie możesz sobie zanadto odpuścić.