cytaty z książki "Koła terroru"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
O świcie Porta i Legionista zaczęli rzucać granaty w kierunku czegoś, czego nie mogliśmy dostrzec. Kilka karabinów maszynowych ustawionych przed dużym bunkrem ujadało długimi seriami. Zdenerwowani zerkaliśmy w ich stronę.
- Czy Iwan znowu przełamał front? - Zapytał Stary nie otrzymując odpowiedzi.
Mocniej złapaliśmy za broń. Byliśmy gotowi na kolejne odwiedziny Iwana, ale po kwadransie strzały umilkły. Stary przyłożył dłonie do ust i krzyknął do Porty.
- Co tam się dzieje?
- A obiecasz, że nikomu nie powiesz? - Odpowiedział Porta.
- Tak - odrzekł zdziwiony Stary.
- Mamy wojnę!
- Fatalnie - odezwał się histerycznie Stege. - Kiedy znajdziemy się na dole, nie będziemy się różnić od zwykłych rzeźników.
- A niby kim jesteśmy? - Spytał ze złowrogim uśmieszkiem Porta. - Czym jest ta armia, w której szeregach mamy honor służyć, jak nie wielką rzeźnią? To jest biznes. Przynajmniej nie jesteśmy bezrobotni, no nie?
Wstał i ukłonił się sardonicznie w kierunku, gdzie leżeliśmy wciśnięci w okop.
- Józef Porta, kapral z łaski bożej, rzeźnik w armii Adolfa z łaski wojny, notoryczny kryminalista i kandydat na trupa. Zawód wykonywany: grabarz. Do usług panowie!
Nawet jeśli na tej wielkiej wojnie stanowiliśmy hałaśliwą zbiorowość, to pozostawaliśmy niewielką, czasami wesołą gromadką: było nas jedenastu przyjaciół, jedenastu braci, którzy mieli różnych rodziców, ale łączyło nas jedno - byliśmy wszyscy skazani na śmierć. Nasze nastroje szybko się zmieniały. Fruwaliśmy w obłokach, by zaraz potem twardo stąpać po ziemi. Mieliśmy dziwne marzenia do zrealizowania w przyszłości. Stege na przykład życzył sobie żeby doczekać dnia, kiedy będzie mógł podrapać świnię po uchu nie śliniąc się jednocześnie na myśl o tym, jak ona smakuje, upieczona z pięknym jabłkiem w pysku.
- Co to są nieładne kawałki ziemniaka? - Zapytał głupio Malutki.
- Nie widziałeś nigdy syfiastego ziemniaka?
- Nie.
- No, cóż. O wielu rzeczach nie masz jeszcze pojęcia - odparł Porta z poirytowaniem. - Posłuchaj jak brzmi przepis. Wytnij syfy. Wrzucaj obranego ziemniaka do cudownie chłodnej wody z kokieteryjnym chlupnięciem podobnym do pluśnięcia, jakie robi dziewica siusiająca wątłą strużką do strumienia w wiosenny wieczór, gdy komary zabawiają się ze sobą w krzakach.
- O Boże, Porta, przecież ty jesteś poetą.