cytaty z książek autora "Julie Garwood"
(...)jeden szept dodany do tysięcy innych staje się krzykiem(...)
- Judith, nie wracasz do Anglii - wyrwał się Brodick, powodowany
swą niecierpliwą naturą. - Ani teraz, ani nigdy. Iain nie
odwiezie cię do domu.
Przekazał jej tę wiadomość radosnym tonem. Spojrzała na niego
nie rozumiejąc.
- Nie? W takim razie kto mnie odwiezie?
- Nikt - odparł Brodick.
Iain ujął ją za obie ręce i uścisnął lekko chcąc zwrócić na siebie
uwagę. Wziął głęboki wdech. Chciał, żeby to, co powie zabrzmiało
właściwie, żeby na zawsze pozostało jej w pamięci. Nie była to
łatwa rola, odpowiednie słowa nie chciały mu przyjść do głowy;
nie miał w tej dziedzinie żadnego doświadczenia, a bardzo mu
zależało, by stanąć na wysokości zadania.
Ta chwila powinna być dla niej niezapomnianym przeżyciem.
- Judith... - zaczął.
- Tak, Iainie?
- Zatrzymuję cię.
Roześmiał się.
- Co cię znowu tak rozbawiło? To, że nigdy mnie nie pocałował czy że nigdy nie byliśmy sami?
- Gdyby był Szkotem, powiem ci, że znalazłby sposób. Miałabyś już jednego albo i dwa berbecie.
- Andrew miał dla mnie uważanie.
- Miał nie uważanie, jeno pusto w głowie.
- Obyś nie obliczała zamiarów ponad siły - powiedział parskając radośnie.
- Jak bardzo ponad siły? Jakby zjeść samej całego niedźwiedzia?
- A jakże, tak właśnie.
- To łacno potrafię.
- A to jakim sposobem?
- Po jednym kęsie.
- Adela zniszczy naszą delikatną Madelyne - wybuchnął Gilard. - Słodka Madelyne nigdy sobie z nią nie poradzi.
- Słodka Madelyne ma temperament tak gwałtowny jak burza śnieżna, Gilardzie - powiedział dobitnie Duncan. - Musimy tylko tak nim pokierować, żeby dała mu upust.
- Co ty mówisz? - wykrzyknął głośno zdumiony Gilard. - Madelyne jest delikatną panną. Dlatego...
Edmond, który zazwyczaj chrząkał, w tej chwili chichotał.
- Ma też słodki lewy sierpowy, Gilardzie. I wiemy, co ta delikatna mała dama potrafi. Wykrzyczała to tak głośno, że mogła ją usłyszeć połowa Anglii.
(...) ruszył w stronę okrążających Aleca zbójów. Doszedł na skraj przecinki i stanął.
Nie mogła uwierzyć własnym oczom.
Schował miecz do pochwy, założył ręce na piersi i niech to czart, jeśli nie wykrzywił się w uśmiechu.
Alec odpowiedział uśmiechem.
- Poślubiłyśmy przygłupów - oznajmiła Jamie siostrze.
Prawdziwy charakter człowieka poznać po sposobie, w jaki odnosi się do mateczki i swojego wierzchowca.
Czy na każde moje pytanie będziesz odpowiadała pytaniem?
- Sokrates tak robił, a był bardzo mądrym człowiekiem.
- Jamie mówi, że Szkoci biorą co chcą i kiedy chcą. - Słowa Mary przerwały jego rozmyślania.
- Powiada też, że mają swoje upodobania.
- Jakież to? - zapytał Nosek.
- Mocny koń, tłusty baran i uległa kobieta.
Szkoci mogą nie zważać na wasz wygląd - przestrzegła siostry Jamie, zmartwiona, że może tchnęła w nie złudną nadzieję.
- Możemy tylko się modlić, że to stworzenia płytkiego charakteru – odparła Mary.
- Czy zwodząc ich popełnimy grzech? - zapytała Alice.
- Ma się rozumieć - potwierdziła Mary. - Nie wyznamy nic ojcu Charlesowi, bo gotów dać nam miesiąc pokuty. Poza tym to przecież Szkoci, Bóg zrozumie.