cytaty z książek autora "Elisa Albert"
Nie, nie było dla mnie odpoczynku. Nie miałam zaznać odpoczynku. Nie było ucieczki od tej nieludzkiej potworności: wydałam na świat dziecko. Zostałam rozcięta na pół bez powodu i niezależnie od tego, ile rozpuszczalnych szwów by mi założyli, już nigdy nie będę z powrotem cała. (...) Zawiodłam go już na starcie. Pozbawiłam mojego biednego, odurzonego kociaka tej kluczowej, epickiej podróży przez kanał rodny. Biedny bezbronny chłopiec.
Nie będę udawać, że moje dziecko jest wyjątkowe, że niby inne dzieciaki głodują, zamarzają, są gwałcone, bite, muszą pracować w fabrykach i dostają raka od wyziewów, jakie to okropne, jakie smutne, ale moje dziecko będzie miało ciepło, ekologicznie, nietoksycznie, bezpiecznie i wszystko, czego zapragnie, kiedy tylko zapragnie, i pójdzie na dobre studia, i świat jest taki piękny! Krótkowzroczne pierdoły. Będzie cierpiał. Z którejś strony mu się dostanie, a ja nie chcę udawać, że mogę przewidzieć z której. Wszyscy żyjemy w tym samym popieprzonym świecie.
Tak to bywa z kryzysami: ludzie, od których oczekujemy, że będą wtedy przy nas, okazują się do tego niezdolni i/lub niechętni, a inni, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali, dają nam dokładnie to, czego potrzebujemy, i w taki sposób, w jaki potrzebujemy. I prawie nigdy albo nawet w ogóle nigdy nie da się przewidzieć, którzy będą którymi.
Późno w nocy zaczyna mnie przerażać myśl, że Walker jest osobą; słyszy, co mówię, patrzy na mnie i chce mnie kochać, ale nie ma jeszcze pojęcia, jak bardzo jestem popieprzona.
Jest z nami, sprowadziliśmy go tutaj, jest teraz jednym z nas, żyjących. Sprawa jest całkiem prosta : niemowlę trzeba przytulać, otulać, nosić. Karmić, pielęgnować, chronić.
Bezbronne stworzenie. Człowiek uczy się uniżać wobec tego boga o pyzatej twarzy.
A chcesz odczuć całą potworność tej sytuacji ? Dostać prosto w twarz ?
Wyobraź sobie, że stanie mu się krzywda. Wyobraź sobie, że cierpi. Wyobraź sobie, że ktoś go zabierze. Wyobraź sobie, że umrze. Wyobraź sobie swoje puste ramiona. Wyobraź sobie, wyobraź, wyobraź.
W życiu tych małych ludzi nie chodzi o ciebie. Oni nie są dla ciebie. Nie należą do ciebie.
Są pod twoją opieką, to wszystko, a ty masz za zadanie okazać się przyzwoitym człowiekiem,
kochać je właściwie i wystarczająco, nie przerzucać na nich swoich własnych problemów,
nie czynić swoich problemów ich problemami,
nie wykorzystywać ich do zapełniania pustych miejsc w sobie samym.
Nauczyłam się jednak paru ważnych rzeczy.
Stój prosto, przestań się ciągle uśmiechać, przestań upodabniać wszystkich do siebie.
Nazwij to feminizmem. Nazwij to, jak chcesz. Rozluźnij twarz. Nie bądź bez przerwy taka miła i przyjacielska, nie stawiaj siebie na ostatnim miejscu, nie przejmuj się w pierwszej kolejności uczuciami wszystkich dookoła.
Kiedy jestem z moim kochanym orzeszkiem, marzę tylko o tym, żeby go oddać; kiedy go oddaję, marzę, żeby go zabrać i już nigdy nie wypuszczać.
Czasami, kiedy jestem z dzieckiem, myślę sobie: jesteś moim sercem i moją duszą, oddałabym za ciebie życie.Innym razem myślę: ty mały debilu, zostaw mnie, kurwa, w spokoju, żebym mogła podciąć sobie żyły w wannie i spokojnie umrzeć.
Jeśli masz jakieś plany, jakieś własne potrzeby albo pragnienia (na przykład wziąć prysznic, wysrać się, pójść gdzieś na konkretną godzinę, usiąść i pomyśleć), to masz przerąbane. Dowcip polega na tym, żeby zupełnie się poddać: łapać chwile, kiedy się zdarzają, i nawet nie marzyć o niczym więcej.
Ale człowiek musi mieć jakąś tożsamość, jakieś zainteresowania i zajęcia poza posiadaniem dziecka, po prostu musi. Inaczej dziecko będzie jedynym zainteresowaniem i zajęciem a wszyscy wiemy, jak kończy się coś takiego.
Jedyne, co jestem w stanie robić, to kąpać się od czasu do czasu, utrzymywać dom we względnym porządku, karmić nas, prać i czasami spać. Dosłownie: jedyne.