Chick lit: hit czy kit?

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
16.07.2022

„Chick” oznacza „laskę”, „lit” to skrót od słowa „literature”. W połączeniu tworzą nazwę odmiany literatury pisanej przez kobiety dla kobiet. Książek popularnych, wydawanych masowo, kupowanych na potęgę – i stawianych w ogniu zagorzałej krytyki.

Chick lit: hit czy kit?

Pamiętacie test Bechdel? W jej komiksie „Dykes to Watch Out For” jedna z postaci twierdzi, że chodzi tylko na takie filmy, w których (1) występują co najmniej dwie posiadające imiona kobiety, (2) które ze sobą rozmawiają (3) i ta rozmowa nie jest o mężczyznach. Test Bechdel (czy też test Bechdel-Wallace, bo taką nazwę podaje sama autorka, tłumacząc, że to jej przyjaciółka Liz Wallace wpadła na pomysł tej koncepcji) stosowany jest w odniesieniu do różnych dzieł kultury i zwykle służy jako narzędzie do piętnowania seksizmu. Jak się bowiem okazuje, niewiele utworów spełnia ten pozornie prosty wymóg – a literatura chick lit jest często wręcz jego największym zaprzeczeniem.

Bądź jak Bridget

Kiedy bierzemy do ręki książkę reprezentującą dumnie chick lit, zwykle z góry wiemy, czego możemy się spodziewać. Będzie to historia kobiety dobiegającej trzydziestki lub tuż po trzydziestce (z jakiegoś powodu ta granica wieku jest dla wielu kobiet momentem przełomowym; albo ważnym, albo przerażającym), która rozpaczliwie poszukuje partnera lub wikła się w jakiś romans, a do tego ma skomplikowaną relację z rodzicami lub/i finansową. Często też zmaga się z (mniej lub bardziej wyimaginowanymi) kompleksami. Jednym ze sztandarowych dzieł jest oczywiście „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding, który stał się kopalnią motywów i schematów, powielanych później pasjami przez innych autorów. Bridget ma obsesję na punkcie wyglądu, zaczytuje się w poradnikach, nieustannie popełnia jakieś gafy, jej relacja z matką wymaga wielu godzin terapii, ma grono przyjaciół (do którego należy homoseksualista), z którymi pije na umór, a do tego kręci się wokół niej dwóch mężczyzn, więc całkowicie pochłaniają ją rozważania na temat konkurujących kawalerów. Dodajmy: przystojnych i zamożnych – bo to często w chick lit ich dwie najważniejsze i definiujące cechy. Fielding udało się uniknąć tej ostatniej płycizny i wyszła jej sympatyczna, dowcipna historia o pogubionej kobiecie, która powoli uczy się lubić siebie, zaczyna rozumieć, że nie można być zależną od faceta, a wybranek powinien akceptować ją „taką, jaka jest”.

Śladem panny Jones

W założeniu książki chick lit mają być urocze i pogodne, wprawiać czytelniczki w dobry nastrój, pokazywać im, że nie są same ze swoimi problemami, i dawać nadzieję, że wszystko się ułoży, można stać się lepszą wersją siebie, z każdej dramatycznej sytuacji da się znaleźć wyjście, a wielka miłość czeka tuż za rogiem. Całkiem chlubne zamierzenie – dlaczego więc ta odmiana literatury kobiecej spotkała się z taką krytyką i przez wielu traktowana jest z pełną pogardy wyższością? Po sukcesie brytyjskiego „Dziennika Bridget Jones”, wydanego w 1996 roku, wydawnictwa, widząc zainteresowanie czytelników taką literaturą, zwęszyły szansę na sowity zarobek i zaczęły masowo wręcz publikować książki naśladujące prozę Fielding. I, jak można się było spodziewać, liczył się tylko zysk, nie patrzono ani na jakość, ani na potencjalną szkodliwość utworów. Bohaterki często były mało rozgarnięte i niesamodzielne, ich myśli krążyły wyłącznie wokół miłości, a rozwiązaniem wszelkich problemów zawsze okazywał się bogaty (nierzadko toksyczny) mężczyzna, dzięki któremu mogły zanurzyć się w luksusowym świecie. Okładki tworzono na jedno kopyto – umieszczano na nich często but na obcasie, szminkę, sukienkę na wieszaku, damską torebkę… i tak dalej. Oczywiście w gronie autorek znaleźć można i takie, które nawet poprzez lekkie opowieści pragnęły pokazać coś więcej niż błahą historię miłosną, dające niemal seksualną rozkosz zakupy czy rozważania o dietach. Lauren Weisberger w „Diabeł ubiera się u Prady” zakpiła ze świata mody i ostrzegła, jak łatwo można zatracić siebie, Nicola Kraus i Emma McLaughlin w „Niani w Nowym Jorku” zabierają istotny głos w kwestii społecznej, piętnują konsumpcjonizm i kolejne błędy wychowawcze popełniane przez pozornie kochających rodziców.

Matka chick lit?

Autorki chick lit na swoją obronę mają wiele – twierdzą, że każdy z nas potrzebuje chwili przyjemności, a takie powieści mogą być doskonałym guilty pleasure. Mówią, że ich książki pozwalają oderwać się od smutnej rzeczywistości, niosą pocieszenie, bawią i zapewniają niezłą rozrywkę. Nie widzą też nic złego w pisaniu w kółko o miłości, w końcu to dość istotny temat dla wielu z nas i napędzający sztukę od najdawniejszych czasów. Lubią też mówić, że pramatką gatunku była jedna z najwybitniejszych angielskich pisarek – Jane Austen, której fabuły książek krążą w końcu wokół panien na wydaniu, polujących na (bogatych!) mężów. „Dziennik Bridget Jones” jest zaś w końcu żywcem zainspirowany „Dumą i uprzedzeniem”. Cóż, niby nie sposób się z tym nie zgodzić, ale też trudno powstrzymać chęć polemiki. Sprowadzanie dzieł Austen, będących doskonałymi komentarzami społecznymi i studiami ludzkiej natury, do roli zwykłych romansów wzbudziłoby furię niejednego literaturoznawcy. Do tego nie zapominajmy, że akcja jej powieści toczy się w XIX wieku, kiedy kobieta była uzależniona ekonomicznie od mężczyzny, a szukanie męża było walką o przetrwanie. Całe szczęście od tamtej pory sytuacja mocno się zmieniła – choć najwyraźniej nie do wszystkich autorów jeszcze to dotarło.

Jaki jest wasz stosunek do chick lit? Lubicie, czytacie w ukryciu, a może omijacie szerokim łukiem?


komentarze [57]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anka  - awatar
Anka 05.08.2022 13:45
Bibliotekarka

Chick-lit: hit czy kit? Na pewno kolejny powód aby podzielić czytelników na lepszych i gorszych oraz wywołać kolejną awanturę. W ostatnim czasie państwo redaktorzy serwisu Lubimy  Czytać prześcigają się wręcz w antagonizowaniu i napuszczaniu na siebie ludzi, których łączy w tym miejscu jedno: pasja czytania. Nie wiem co takie zabiegi mają na celu i czym są spowodowane....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
CzytelnikBezGrzywki  - awatar
CzytelnikBezGrzywki 05.08.2022 09:53
Czytelnik

Jako mężczyzna miałem do czynienia z "męskimi książkami"  i mogę powiedzieć, że były wśród nich pozycje równie durne jak w powieściach "dla kobiet". Tyle tylko, że rodzaj bzdur był inny. Jeśli książka pisana jest z myślą  o zaspokojeniu potrzeb najmniej wymagających czytelników, to nie może być książką wybitną. Płeć odbiorcy nie ma tu nic do rzeczy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Olchen  - awatar
Olchen 05.08.2022 12:01
Czytelnik

Z ciekawości muszę zadać pytanie: jakie tytuły zaliczasz do kategorii "męskich książek"? Chyba nie pomyślałam w ten sposób jeszcze o żadnej z pozycji, którą miałam w rękach, czyżbym podświadomie je omijała?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
CzytelnikBezGrzywki  - awatar
CzytelnikBezGrzywki 07.08.2022 21:07
Czytelnik

Może nie wypowiedziałem się precyzyjnie. Chodzi mi o książki, które w zapowiedzi wydawniczej/blurbie było określane jako "mocna, męska literatura". 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marian  - awatar
Marian 04.08.2022 20:01
Czytelnik

Kiedyś nazywało się to "literatura dla kucharek", jest target, są autorzy; proste i bez dorabiania zbędnej filozofii 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Samiec_Ypsilon  - awatar
Samiec_Ypsilon 04.08.2022 19:37
Czytelnik

Ciężko stwierdzić czy hit czy kit ale na pewno dobrze że taki termin w ogóle powstał. Będe miał jak nazwać gatunek do jakiego należą książki z gołymi klatami na okładkach.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Konrad  - awatar
Konrad 20.07.2022 16:00
Czytelnik

Nieważne kto pisze książkę, to jasne. Cechą literatury wyższej, wybitnej jest jej UNIWERSALNOŚĆ. Skoro więc literatura pisana przez kobiety dla kobiet nie jest uniwersalna, nie może też być wybitna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kira  - awatar
Kira 03.08.2022 21:44
Czytelniczka

Co to za uwaga?  😂literatura dla kobiet jest dla kobiet *ba dum, tsss*. Wiesz, że faceci też piszą powieści gatunkowe i nie dla każdego? Poza tym, nie każda książka dla ambitnych jest dobra i na odwrót, nie każda gatunkowa to syf.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Konrad  - awatar
Konrad 04.08.2022 19:27
Czytelnik

To te książki gatunkowe pisane przez mężczyzn również nie mogą być wybitne, przecież to prosty wniosek. Twój komentarz niewiele wnosi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Literonomia  - awatar
Literonomia 05.08.2022 22:14
Czytelniczka

Nie ma czegoś takiego, jak książka uniwersalna. Nie istnieje w ogóle książka, która podobałaby się 100% wszystkim ludziom, nikt takiej książki nigdy nie napisał i nigdy nie napisze.  Choćby coś było wielkim arcydziełem i bestsellerem, kochanym przez miliony czytelników, zawsze - powtarzam, ZAWSZE znajdzie się grupa czytelników, którym się nie spodoba albo ludzi, których ta...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Konrad  - awatar
Konrad 06.08.2022 00:48
Czytelnik

Kolejny truizm, to rzecz oczywista. Uniwersalność to pewne spektrum i co chcę zaznaczyć Lolita czy Bracia Karamazow nadal są bardziej uniwersalne niż miałkie pisadła dla kobiet, po które sięgnie tylko pewna część czytających kobiet i prawie żaden mężczyna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kira  - awatar
Kira 12.08.2022 17:04
Czytelniczka

Znowu samiec alfa się wypowiedział, zagrzmiał, pochwalił rzeczy, o których słyszał, ale nigdy nie widział, zjechał prozę gatunkową dla kobiet. Niemal zabawne te twoje wypowiedzi. I nie, Lolita i Bracia Karamazow nie są uniwersalne, lol. Tak jak napisała Magda - nie ma książek uniwersalnych i nie jest tak, że tylko "wielka" literatura jest godna uwagi. Gdyby człowiek czytał...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Kira  - awatar
Kira 12.08.2022 17:05
Czytelniczka

Znowu samiec alfa się wypowiedział, zagrzmiał, pochwalił rzeczy, o których słyszał, ale nigdy nie widział, zjechał prozę gatunkową dla kobiet. Niemal zabawne te twoje wypowiedzi. I nie, Lolita i Bracia Karamazow nie są uniwersalne, lol. Tak jak napisała Magda - nie ma książek uniwersalnych i nie jest tak, że tylko "wielka" literatura jest godna uwagi. Gdyby człowiek czytał...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Literonomia  - awatar
Literonomia 15.08.2022 11:07
Czytelniczka

Nie czytałam "Braci Karamazow", ale "Lolita" to gniot, który w peanach opisuje czyjeś pedofilskie skłonności, ta książka zestarzała się fatalnie i dawno powinna z hukiem spaść ze swojego "piedestału", na którym umieścili ją XX-wieczni obleśni krytycy, sami po cichu marzący o nieletnich "nimfetkach".  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Konrad  - awatar
Konrad 15.08.2022 19:04
Czytelnik

Otóż Magda, mylisz się.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Literonomia  - awatar
Literonomia 16.08.2022 16:11
Czytelniczka

Otóż Konrad, hahahaha.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Literonomia  - awatar
Literonomia 19.07.2022 22:49
Czytelniczka

Nie lubię takich anglicyzmów, "chick lit" - książki o kurczakach do cholery, czy co ;)  Nie lubię też bardzo, kiedy używa się określenia "literatura kobieca" w znaczeniu tych właśnie książek, o których jest artykuł. To brzmi, jakby cała reszta nie była "kobieca", a przecież kobiety zarówno piszą, jak i czytają całą masę innych rzeczy, od kryminałów i fantastyki po reportaże...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Necator  - awatar
Necator 01.08.2022 02:19
Czytelnik

"To brzmi, jakby cała reszta nie była "kobieca", a przecież kobiety zarówno piszą, jak i czytają całą masę innych rzeczy, od kryminałów i fantastyki po reportaże i biografie. Słowo "kobieca" jest według mnie po prostu zbyt obszerne, żeby stosować je do tak wąskiej kategorii."
@magda Exactly...

"Całkiem chlubne zamierzenie – dlaczego więc ta odmiana literatury kobiecej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Irena  - awatar
Irena 17.08.2023 21:11
Czytelnik

"przez wielu traktowana jest z pełną pogardy wyższością?". Przez snobów.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Anachronist  - awatar
Anachronist 19.07.2022 19:46
Czytelniczka

Chick lit, YA, NA... dobra książka jest dobra bez względu na etykietkę a zła jest po prostu zła. Gdy kończysz dobrą książkę masz poczucie że nie straciłaś swojego czasu, a nawet że czegoś się nauczyłaś. Chcesz to przemyśleć, o tym podyskutować, napisać jakąś recenzję może, podzielić się swoimi wrażeniami. Gdy kończysz złą, szlag cię trafia albo śmiejesz się do łez ale nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 19.07.2022 18:44
Czytelniczka

Takie książki muszą być! Gdyby tylko uczone przełomowe dzieła powstawały, to mało by ich było. I niewielki wybór. I strasznie byśmy byli wszyscy poważni. Na gorąco przychodzi mi do głowy Szwaja, a z zagranicznych ta seria o zakupoholiczce. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ola  - awatar
Ola 19.07.2022 11:46
Czytelniczka

Ostatnio ciągle przewija się temat co wypada czytać, czego nie wypada, bo jeśli to czytasz to jesteś idiotą ( 😉). 
A ja powtarzam, niech każdy czyta co chce. Przywołane w artykule książki są czystą rozrywką i takie było ich założenie od początku, mówię tu o Bridget, bo diabła nie czytałam.
Swoją drogą w ogóle mi te książki o Bridget nie leżały, czytałam niedawno, a z kolei...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
marisa  - awatar
marisa 19.07.2022 11:15
Czytelnik

Zjawisko znane od dawna, ja nie mam z tym problemu.  Książki pisane głównie dla rozrywki a nie żeby zmieniać świat. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post