Najnowsze artykuły
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisław Kosicki
3
7,2/10
harcerz Szarych Szeregów i żołnierz Kedywu AK, pierwowzór bohatera powieści Popiół i diament – Maćka Chełmickiego.
16 stycznia 1945 Kosicki został wysłany przez dowództwo na pomoc pewnej napadniętej rodzinie, doszło do wymiany ognia, w której zginął żołnierz Armii Ludowej i jednocześnie świeżo mianowany wojewoda kielecki – Jan Foremniak[1]. Kosicki zmuszony został do ucieczki. Dotarł do Krakowa, gdzie znalazł kryjówkę w klasztorze kapucynów. Po zdradzie miejsca jego ukrycia został aresztowany i przewieziony do kieleckiego więzienia, gdzie skazano go na karę śmierci. Na egzekucję oczekiwał w celi śmierci wiele tygodni, nie znając jej terminu[2].
W nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 oddział partyzancki Antoniego Hedy rozbił kieleckie więzienie i uwolnił kilkuset więźniów, w tym także Stanisława Kosickiego. Wkrótce otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Jan Szymański i wyjechał na Wybrzeże, gdzie ukończył studia, założył rodzinę i rozpoczął karierę naukową. Dopiero w 1954 roku został zdemaskowany i ponownie aresztowany, ale ponieważ posiadał dokument amnestyjny, został zwolniony z aresztu po 12 godzinach. Rozpoczęły się jednak inne wieloletnie represje polegające m.in. na zwalnianiu z pracy i nieustannym śledzeniu. SB uzyskało nawet tajemny wpływ na jego żonę, doprowadzając do rozwodu, rozbicia rodziny i utraty kontaktu z dziećmi[3].
Według książki Krzysztofa Kąkolewskiego Diament odnaleziony w popiele powieść Jerzego Andrzejewskiego była propagandową mistyfikacją, a wydarzenia autentyczne bardzo różniły się od fabuły Popiołu i diamentu.
16 stycznia 1945 Kosicki został wysłany przez dowództwo na pomoc pewnej napadniętej rodzinie, doszło do wymiany ognia, w której zginął żołnierz Armii Ludowej i jednocześnie świeżo mianowany wojewoda kielecki – Jan Foremniak[1]. Kosicki zmuszony został do ucieczki. Dotarł do Krakowa, gdzie znalazł kryjówkę w klasztorze kapucynów. Po zdradzie miejsca jego ukrycia został aresztowany i przewieziony do kieleckiego więzienia, gdzie skazano go na karę śmierci. Na egzekucję oczekiwał w celi śmierci wiele tygodni, nie znając jej terminu[2].
W nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 oddział partyzancki Antoniego Hedy rozbił kieleckie więzienie i uwolnił kilkuset więźniów, w tym także Stanisława Kosickiego. Wkrótce otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Jan Szymański i wyjechał na Wybrzeże, gdzie ukończył studia, założył rodzinę i rozpoczął karierę naukową. Dopiero w 1954 roku został zdemaskowany i ponownie aresztowany, ale ponieważ posiadał dokument amnestyjny, został zwolniony z aresztu po 12 godzinach. Rozpoczęły się jednak inne wieloletnie represje polegające m.in. na zwalnianiu z pracy i nieustannym śledzeniu. SB uzyskało nawet tajemny wpływ na jego żonę, doprowadzając do rozwodu, rozbicia rodziny i utraty kontaktu z dziećmi[3].
Według książki Krzysztofa Kąkolewskiego Diament odnaleziony w popiele powieść Jerzego Andrzejewskiego była propagandową mistyfikacją, a wydarzenia autentyczne bardzo różniły się od fabuły Popiołu i diamentu.
7,2/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
18 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wojna, wojna, wojenka Stanisław Kosicki
7,6
Nie jestem zachwycony - opisy z lat okupacji są bardzo fajne i żywe i to w sumie jest najbardziej wartościowa część książki. Fajne są też opisy tego jak autor przyglądał się walkom frontowym, autor wspomina o samowoli (m.in. swojej),rozstrzeliwaniu dywersantów w 39 etc co też jest plusem. Fajne są opisy uzbrojenia oddziału (włoskie pm to nieco rarytas),ilości uzbrojenia i amunicji etc bo autor wcale nie cierpiał na braki w uzbrojeniu czy amunicji - twierdzi, że nosił przy sobie ponad 500 szt amunicji do Stena (9 mm waży 12g co by dawało 6 kg łącznie, plus 4 kg na broń i magazynki) - co wydaje mi się przesadą zważywszy na resztę oporządzenia, pistolet w kieszeni etc.
Autor jest też bardzo dobry gdy idzie o opisy i postacie, żywy, barwny, czyta się ciekawie.
Natomiast sama walka z 1 października 1944 - mimo talentu do opisów pozostawia wiele do życzenia. ok autor wdział tylko wycinek i dopóki relacjonuje tylko to to wszystko jest w porządku ale już pojedynek z niemieckim porucznikiem na pm jest jakiś taki mało wiarygodny, a już scena w której autor wkłada z powrotem zawleczkę w granat bo uzgodnił z Niemcem, że będą używać tylko PM to no cóż moim zdaniem wytwór wyobraźni - byc może taki pojedynek ogniowy miał miejsce ale raczej nie w formie w jakiej zostało to tu przekazane. w stresie nasze zdolności motoryczne obniżają się a więc trafienie w małą dziurkę małym pręcikiem w środku strzelaniny raczej nie wchodzi w grę. Nie wchodzi w grę to, że nikt po stronie niemieckiej nie zainteresował się wybiciem połowy kompanii wojska i tego gdzie oni są i co robią - ot pozwolono sobie postrzelać bohaterowi i lejtnantowi w próżni. No i sama zawleczka - autor miał mieć dwa trzonkowce niemieckie i jakieś granaty rodzimej produkcji. W przypadku Stielhandgranate u spodu trzonka wykręca się porcelanową kulkę na końcu sznurka, szarpie się sznurek i jak najszybciej rzuca granat. Filipinki (ET-40) mają zapalnik uderzeniowy, Sidolówki miały zapalnik tarciowy, skąd więc zawleczka?
Czytało się dobrze i nie jest to złe ale mam wrażenie, że czasem więcej tu fantazji niż pamięci.