-(...) Więc jak On może dopuścić do tej nieustającej męki bezbronnych stworzeń, dzieci ludzkich i wszystkich innych gatunków? Każdego dnia b...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Violetta Nowakowska
Źródło: www.wydawnictwowarstwy.pl
5
7,8/10
Wrocławska dziennikarka, pisarka i publicystka.
W latach 90. prowadziła radiowe “Wrocławskie Rozmowy Kulturalne”. W autorskiej audycji dla dzieci odkrywała zapomnianych twórców, żywo propagując rodzinne czytelnictwo. W publikacjach prasowych niezmiennie zainteresowana tematami społecznymi. Ponadto autorka kilku książek dla dzieci i kilkunastu dla dorosłych. W "Tak kochają lemury" podjęła temat ludzi przejętych losem zwierząt. Jako wolontariuszka współpracuje bowiem z oddziałem wrocławskiej Ekostraży, przyjmując osierocone dzikie ptaki, by po odchowaniu zwracać je naturze. Jest ośmiokrotną laureatką ogólnopolskich konkursów literackich. Ostatnia jej książka, "Węgrów. Historia obecności" , zdobyła nagrodę główną. Redaktor naczelna serii Wally zwiedza świat! Prywatnie mama Michaliny, Jonatana i Nikodema, entuzjastka rodziny i życia na wsi. Z mężem, oswojoną wroną i kawką oraz czterema przygarniętymi psami mieszka w Rakowie pod Wrocławiem.
W latach 90. prowadziła radiowe “Wrocławskie Rozmowy Kulturalne”. W autorskiej audycji dla dzieci odkrywała zapomnianych twórców, żywo propagując rodzinne czytelnictwo. W publikacjach prasowych niezmiennie zainteresowana tematami społecznymi. Ponadto autorka kilku książek dla dzieci i kilkunastu dla dorosłych. W "Tak kochają lemury" podjęła temat ludzi przejętych losem zwierząt. Jako wolontariuszka współpracuje bowiem z oddziałem wrocławskiej Ekostraży, przyjmując osierocone dzikie ptaki, by po odchowaniu zwracać je naturze. Jest ośmiokrotną laureatką ogólnopolskich konkursów literackich. Ostatnia jej książka, "Węgrów. Historia obecności" , zdobyła nagrodę główną. Redaktor naczelna serii Wally zwiedza świat! Prywatnie mama Michaliny, Jonatana i Nikodema, entuzjastka rodziny i życia na wsi. Z mężem, oswojoną wroną i kawką oraz czterema przygarniętymi psami mieszka w Rakowie pod Wrocławiem.
7,8/10średnia ocena książek autora
122 przeczytało książki autora
193 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
O małżeństwie... bez zacierania prawdy cz.3
Stanisław Orzechowski, Violetta Nowakowska
Cykl: O małżeństwie... (tom 3)
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2009
O małżeństwie... bez zacierania prawdy cz.2
Stanisław Orzechowski, Violetta Nowakowska
Cykl: O małżeństwie... (tom 2)
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2008
O małżeństwie... bez zacierania prawdy cz.1
Stanisław Orzechowski, Violetta Nowakowska
Cykl: O małżeństwie... (tom 1)
7,7 z 12 ocen
38 czytelników 4 opinie
2007
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Kiedy pan Andrzejpodchodzi i otwiera klatkę, Kokosz momentalnie opuszcza gałąź i po wyciągniętej ręce wspina się na jego ramię, delikatnie c...
Kiedy pan Andrzejpodchodzi i otwiera klatkę, Kokosz momentalnie opuszcza gałąź i po wyciągniętej ręce wspina się na jego ramię, delikatnie chwyta go za włosy, przysiada na karku, a nieskończenie długi ogon niczym miękki szal zwisa malowniczo wzdłuż ramienia.Długimi puszystymi ramionami otacza szyję opiekuna, zbliża mordkę do jego twarzy i czule liże skroń.Siedzi przez moment spokojnie, dotykając ciemną łapką czoła.I jeszcze raz:czoło, nos, policzki....Pan Andrzej mruży oczy.Mam wrażenie,że staję się mimowolnym świadkiem jakiegoś misterium.Tak kochają lemury.
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Tak kochają lemury Violetta Nowakowska
7,2
Przeważnie lekka lektura, napisana ładnym językiem. Bohaterowie reportaży Violetty Nowakowskiej mają inspirująco dużo samozaparcia, pasji i miłości do zwierząt. Postać autorki też jawi się jako urocza i skromna, dobra słuchaczka z zainteresowaniem domagająca się kolejnych historii. Piszę 'przeważnie lekka', ponieważ pojawiają się też wzmianki o tym, jak okrutny wobec zwierząt potrafi być człowiek. W zestawieniu z często przewijającym się motywem personifikacji zwierząt, tym straszniejsze wydaje się zachowanie kupujących egzotyczne gatunki i nieodpowiedzialnych właścicieli hodowli.
Po tej lekturze chciałabym w przyszłości, kiedy będę miała ku temu warunki, zapisać się do ekostraży!
Tak kochają lemury Violetta Nowakowska
7,2
Kupiłam tę książkę zupełnie przypadkiem za symboliczne 15 PLN na jakimś bazarku. Lubię tytuły, które prócz historii ludzi i zwierząt przemycają jeszcze elementy popularnonaukowe. I tak się zaczęło.
Lektura była przyjemna. Każdy rozdział to osobna historia jakiegoś zwierzo-maniaka. Moje spostrzeżenie jest jednak takie, że panowie wypadają znacznie lepiej i ciekawiej w tej książce niż panie. Historia pana prokuratora Chrząszcza, który walczy o godne traktowanie zwierząt, pana Andrzeja z wrocławskiego zoo (jego marzenie spełniło się dopiero po 20 latach! Bardzo poruszająca opowieść),pana weterynarza Grabińskiego (współczesna wersja św. Franciszka z Asyżu - bez kitu) i przeuroczy miłośnik żółwi - pan Michał. Od tych historii biło ciepło, bezinteresowność i jakaś bezgraniczna, wręcz dziecinna uczciwość. Interesowali mnie ci ludzie, chciałam ich bliżej poznać, dowiedzieć się kim są. Byli oni też świetnie przygotowani do wykonywania swojej pracy. Ogrom ich wiedzy merytorycznej powala. Co do pań...
Dużo w ich działaniach jakiegoś chaosu. Przesady. Skrajności. Fanatyzmu (nie u wszystkich bohaterek, ale u kilku). Historia z pewną panią, która zbierała dzikie, ranne zwierzaki z ulicy, żeby nieść im pomoc, a nawet nie zaszczepiła się na wściekliznę, wzbudziła we mnie jakieś mieszane uczucia. Argument - nie mam czasu i kasy... No jak człowiek się minie z tego świata, bo ugryzie go chore zwierzę to już się nikomu nigdy nie pomoże.
Z drugiej strony pani Zosia Białoszewska, dyrektorka schroniska, która ma naprawdę głowę na karku i złote serce. W moim odczuciu totalne przeciwieństwo wcześniejszej historii. Jak to p. Zofia powtarza "Przecież ja nie robię nic takiego...".
Będąc już po całości lektury naszła mnie po prostu taka refleksja, że my kobity (często, nie zawsze i nie każda) mamy problem z planowaniem długofalowym. Często też dajemy rybę zamiast wędki. Działamy "na czuja". Robimy, nie myślimy. To moje odczucie po tytule "Tak kochają lemury". Wspaniale, że te wszystkie cudowne osoby poświęcają tak wiele, by ratować naszych kudłatych braci, ale tak sobie myślę, że to skomplikowana sprawa... Niosąc pomoc zwierzakowi bierzemy na siebie dużą odpowiedzialność. Odpowiadamy za jego życie, a to wymaga (moim zdaniem) solidnego przygotowania.
Podsumowując: jedne rozdziały potwornie wciągające! Ledwo się zaczynają, a już się kończą. Inne nudne, wręcz zastanawiałam się, co takiego jest w tych ludziach, że autorka zdecydowała się przedstawić ich historie.