Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ryszard Wierciński
8,0/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
34 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kryptonim Srebrny książę. Walczący z prawdziwą mafią.
Ryszard Wierciński
8,0 z 23 ocen
59 czytelników 13 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Kryptonim Srebrny książę. Walczący z prawdziwą mafią. Ryszard Wierciński
8,0
Oto antybohater, który zagrał na nosie polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Zbir, łobuz, hochsztapler, cwaniaczek, za swą działalność ścigany niejednym listem gończym.
Jakkolwiek bym go nie nazwała, jedno jest pewne- jego życiorys mógłby zainspirować światowej sławy scenarzystów do przeniesienia na wielki ekran historii Srebrnego Księcia, stanowiącej idealną konkurencję dla popularnych filmów sensacyjnych.
Oto autobiografia człowieka, który postanowił zrehabilitować się w oczach swoich ofiar, mężczyzny, celującego jedną z najpotężniejszych broni prosto w serce mafii.
Pierwszy raz obawiałam się wyrazić opinię o książce, mając na uwadze fakt, iż jej autorem jest osobnik, który często gościł na łamach polskich gazet, jako wróg systemu, narodu i jaśnie panującej nam władzy. Nie wiem, co mnie bardziej przerażało- wizyta niezadowolonych panów w garniturach, tudzież w czarnych dresach z impetem dobijających się do drzwi mego domu czy pozew o zniesławienie. A może właśnie o to chodziło Wiercińskiemu, by nawet po latach kreować swój wizerunek jako osoby pociągającej za wiele sznurków, mającej na usługach szemrane towarzystwo? Kiedy jednak zobaczyłam na jednej ze stron internetowych zdjęcie niemłodego już, w dodatku schorowanego mężczyzny, zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia. Może źle go oceniłam? Zbyt pochopnie zaliczyłam do grona bandziorów? W każdym razie postanowiłam odnieść się wyłącznie do tego, co zostało uwiecznione na stronach książki, pomijając współczesną działalność jej pomysłodawcy.
Kiedy już przebrnęłam przez nafaszerowany przechwałkami wstęp, mający utwierdzić mnie w przekonaniu, iż Śledź, zwany również Srebrnym Księciem, zaintrygował nie tylko dziennikarzy poczytnych tytułów, ale również mistrza Juliusza Machulskiego, zaczytałam się w mrożących krew w żyłach perypetiach tytułowego bohatera. I chociaż opowieść o handlarzu popularnego kruszcu rzeczywiście może na czytelniku wywrzeć wrażenie, głównej postaci raczej sławy nie przysporzy. Czasy świetności Wiercińskiego minęły bezpowrotnie. Jego nazwisko wśród mojego pokolenia nie ma żadnego znaczenia. Bez problemu można jednak zweryfikować prawdomówność Śledzia, podważyć ewentualne elementy, bliższe fikcji niż z rzeczywistości, albo odnaleźć szereg informacji, uzupełniających jego wypowiedź.
Nie da się ukryć, że postawa Srebrnego Księcia nie zasługuje na to, by być przykładem, czy też wzorem do naśladowania. Pieniądze, masa pieniędzy, spora dawka adrenaliny, szybki seks, interesy wymagające ofiar i nieustane zmienianie tożsamości oraz miejsca zamieszkania nie są tym, o czym marzy przeciętny zjadacz chleba. Osią życia Ryszarda Wiercińskiego, pełnego niezwykłych, ale jakże niebezpiecznych przygód, były nielegalne interesy, źródłem dochodu- srebro, które potrafił uzyskać nawet ze spalonych rentgenowskich klisz. Pomysł ten, poniekąd związany ze słusznym i pożądanym recyklingiem, wiązał się jednak z efektami ubocznymi.
Kryptonim Srebrny Książę przypomina książkę telefoniczną. Pełno w niej bohaterów i dynamicznej akcji, jednak ciężko spamiętać wszystkie epizody. Liczne odniesienia do przeszłości, niechronologiczny ciąg wydarzeń mogą nieco zdezorientować czytelnika, jednak to właśnie dzięki nim autobiografia nie trąci nudą i zmusza do uważnego śledzenia i rejestrowania w umyśle poszczególnych faktów. Prosty, pozbawiony metafor i jakichkolwiek upiększeń język Wiercińskiego, oddaje naturalizm opisanych wydarzeń, uwiarygadnia wersję Srebrnego Księcia, sprawia, iż przestajemy ją traktować jak literacką fikcję (którą według autora nie jest) i postrzegamy, jako niekiedy bolesną prawdę.
Myślę, że wyznanie Śledzia miałoby większą rację bytu, gdyby ktoś zechciał zekranizować opisaną przez Wiercińskiego historię. Dobór odpowiednich aktorów, reżysera, znającego potrzeby żądnego sensacji, krwi, potu i niebezpiecznych akcji widza, zagwarantowałby kasowy sukces głównemu bohaterowi. Książka nie zmusza do głębszych refleksji. Jej lektura przypomina zmagania szarych komórek, które pragną zrozumieć, w jaki sposób Wiercińskiemu udało się uniknąć ostatecznej zemsty ze strony tych, którym podpadł, których szantażował, których oszukał. Cóż warty jest nawrócony bandzior, hołdujący staremu kodeksowi zasad honorowego przestępcy, jeśli do zmiany życiowej postawy zmusiła go ciężka choroba?
Inteligentny, dowcipny, zapobiegliwy, charyzmatyczny antybohater, za którym problemy podążały niczym nieodzowny cień. Takim właśnie człowiekiem u szczytu swojej sławy był wspomniany Śledź. Czy jego historia przypadnie Wam do gustu? A może stwierdzicie, że komuś, komu udawało się niemalże bez szwanku wychodzić z opresji i uniknąć sprawiedliwej kary nie należą się ani oklaski ani miano początkującego, ale dobrze rokującego na przyszłość pisarza? To nie jest zła książka, ani tekst, nad którym powinnam się pastwić i zrównać z asfaltem. To po prostu coś innego z czym dotąd nie miałam do czynienia o czym jednak zbyt szybko nie zapomnę.
Powyższa recenzja ukazała się również na moim blogu:
http://lilia.celes.ayz.pl/blog/ksiazka/historia-mafioza/
Kryptonim Srebrny książę. Walczący z prawdziwą mafią. Ryszard Wierciński
8,0
Jedna z lepszych książek jakie czytałem. Historie w niej opowiedziane są wręcz niewiarygodne i nadają się na film. Oczywiście nie pochwalam tego co robił Pan Ryszard ale cóż takie były czasy... Książkę czyta się szybko i lekko gdyż jest ona podzielona na krótkie rozdziały i każdy z nich przedstawia ciekawą i niewiarygodną historię. Polecam w 100% dla osób interesujących się tematyką starych "przekrętów" ale i dla zwykłego czytelnika z uwagi na lekkość i ciekawe wnętrze książki.