Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michalina Dzierżęga
1
5,6/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Przerwana cisza Michalina Dzierżęga
5,6
„Przerwana cisza” młodej Michaliny Dzierżęgi to pozycja, która w nocie na okładce (wyd. Warszawska Firma Wydawnicza, 2013) obiecuje wiele. Niestety, na obietnicach się kończy. Szesnastoletnia „autorka” zasługuje na cudzysłów z prostego powodu: jej powieść nie została wydana przez wydawnictwo, lecz Warszawską Firmę Wydawniczą, a za odpowiednią sumę można tam wydać niemal wszystko.
Fabuła jest wyjątkowo mainstreamowa. Czasy współczesne z dodatkiem zdolności paranormalnych, równoznacznych z magią. Główna bohaterka budzi się w dziwnym budynku, pozbawiona własnych wspomnień. Kilka rozdziałów dalej trafia do szkoły dla czarodziei, w której uczniowie są podzielni na cztery grupy – ogień, wodę, powietrze i ziemię. Podobne do Sami-Wiecie-Czego? A i owszem. W dodatku wiele nazw własnych, jak choćby zaklęcie zapomnienia „Oblivisci”, brzmi podejrzanie znajomo. Michalina Dzierżęga mało oryginalnie wykorzystuje łacinę, kiedy coś powinno brzmieć egzotycznie, choć niestety rezultat jest znacznie gorszy niż w przypadku pani J.K. Rowling.
Początkowo akcja wyjątkowo się wlecze. Po kilku rozdziałach nabiera troszkę tempa, jest jednak przewidywalna, więc każdy doświadczony czytelnik będzie się nudził jak mops. Główna bohaterka, Ria, jest wprost koszmarna. Widać, że „autorka” się z nią utożsamiała (dla mnie to błąd kardynalny przy pisaniu książki innej niż autobiografia). Bez żadnego wysiłku opanowuje różne dziedziny magii, niesamowicie irytuje swoją bezmyślną arogancją i czymś, co miało zapewne uchodzić za niezależność albo waleczność, a dla mnie jest niebezpiecznie bliskie nadpobudliwości. Postacie męskie też mnie nie przekonują. Pomijając fakt, że większość bohaterów drugoplanowych jest przedstawionych bardzo pobieżnie, brak im naturalności. Można ich podzielić na dwie kategorie: tych, którzy pomagają bohaterce, i tych, z którymi się ona kłóci. Znajdzie się też paru, których można zaliczyć do obu tych grup.
Zarówno fabuła, jak i postacie byłyby mimo wszystko do zniesienia, gdyby nie styl. Tu można pożalić się również korektorko-redaktorce, pani Agnieszce Sawickiej, jednak ja wierzę, że zrobiła wszystko, co mogła. Na beznadziejny język trudno cokolwiek poradzić. Chaotyczna narracja i skróty myślowe sprawiają, że nie jest łatwo zainteresować się fabułą. „Autorka” używa kolokwializmów, by parę akapitów dalej pochwalić się swoim bogatym słownictwem, rzucając wyraz, który przeciętny czytelnik musi sprawdzić w słowniku. Dalej: filozofowanie. Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby „autorka” była nieco starsza i pisała z własnej potrzeby, a nie po to, żeby sprawiać wrażenie dorosłej. Wydumane przemyślenia głównej bohaterki czy wzniosłe początki rozdziałów, zamiast wzlatywać ponad chmury, tylko irytują. Pojawiają się również rozmaite kwiatki językowe (przy tych przynajmniej można się trochę pośmiać - przykład: "dorodne lustro") czy nagłe przeskoki z czasu przeszłego w teraźniejszy - kolejny błąd kardynalny, co potwierdzi każdy polonista.
Słowem, obecnie powiedzenie, że ktoś „wydał książkę” już nie jest komplementem. Wydać książkę może każdy, kto dysponuje dostateczną kwotą pieniędzy. Dopiero stwierdzenie, że „wydawnictwo wydało jego książkę” należy uznać za pochwałę. W przypadku Michaliny Dzierżęgi zdecydowanie nie można go użyć. Jeżeli miałabym komuś polecić tę pozycję, to tylko młodym pisarzom, z zaznaczeniem: „Jak tego nie robić”.
Recenzja pierwszy raz opublikowana na:
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=701336
Przerwana cisza Michalina Dzierżęga
5,6
Po pierwsze to nie są opuszki palców lecz obuszki - obuszek XVII-wieczna polska broń. Lub z tego co można wywnioskować autorka zamiast słowa emanować używa zupełnie innego epatować, co oznacza zadziwiać. Dobra złośliwości dość choć to nie jedyne kwiatki jakie znajdziecie w tej książce ;)
Czytając zdaje mi się że urywa się pierwszy wątek tak jakby po prostu postacie z "pierwszej części" zostały porzucone. z wyjątkiem Aleksandry, ale mniejsza o to. Moim zdaniem książka nic nie wnosi, Ekspantia - zalatuje mi Hogwartem - 4 domy - 4 grupy... jedne pies. Bastian, Kacper (Blondi, Kacuś jak go nazwiecie xD nieważne) i oczywiście Fabian, przypominają mi strasznie bliźniaków Wesley'ów ale akurat oni wyszli autorce świetnie. Za nich daję te trzy gwiazdki - po jednej dla każdego :P Julita - czy ona przypatkiem razem ze swoją ambicją nie jest jak Hermiona?
Podsumujmy. Młoda autorka, z czasem widać jak zmienia się jej styl pisania. Jednak oklepany temat... Obawiam się że przed gatunkiem paranormal romance w Polsce jeszcze długa droga... Bo choć nasi autorzy piszą coraz lepiej to musimy wyjść z tej pętli w której pełno jest tej "naiwności" :/
I żeby nie było że jestem zołzą czy coś. Nie mówię że autorka powinna przestać pisać, schować głowę w piasek, bo będą i bardziej złośliwe komentarze. Niech pisze, robi to co kocha i się uczy. I może dokładniej sprawdza tekst :P
Ps. Swoją opinią nie doszukuje się jedynie pomyłek, doskonale zdaję sobie sprawe jak ważna dla młodej pisarki jest konstruktywna krytyka. Jeśli będziemy ją tylko chwalić to nie nauczy się niczego. Tak jak powiedziałam jej styl pisarski znacznie rozwinął się podczas pisania tej książki i to widać są pewne niedociągnięcia dlatego właśnie powinniśmy je jej wskazać i zaznaczyć czego powinna unikać w dalszych swoich powieściach. :)