Zaklinacz słów Shirin Kader 7,0
ocenił(a) na 72 lata temu Trzeba przyznać, że to bardzo oryginalna pozycja, której nie sposób nie docenić, choć spodziewałam się po niej trochę czegoś innego (począwszy od miejsca pochodzenia autorki, która okazała się Polką piszącą pod pseudonimem).
Na uwagę zasługuje na pewno niezwykle plastyczny styl autorki, która skupia się na opisywaniu miejsc, zapachów, smaków... Jeśli czytelnik nastawia się na akcję to będzie zawiedziony - tutaj historia snuje się niespiesznie, za to nie sposób całkowicie się nie zanurzyć w opisywany świat. Autorka jest mistrzynią budowania klimatu, choć muszę przyznać, że momentami tendencja do rozwlekania opisów o kolejne, mało istotne szczegóły trochę mnie irytowała, szczególnie podczas poznawania historii bohaterów drugoplanowych. Na swój sposób mało wiarygodnym było też to, że każda z tych pobocznych postaci posługiwała się równie kwiecistym językiem. Wypadało ładnie, ale niezbyt prawdopodobnie. Choć czemu właściwie się tego czepiam w przypadku powieści, która tak naprawdę reprezentuje realizm magiczny?
Opowieść ma charakter szkatułkowy, oprócz wątku głównego mamy też do czynienia z kilkoma niejako odrębnymi historiami. Nietypowa jest także narracja, prowadzona w drugiej osobie. Nie zabrakło tutaj wątków dotyczących pisania i czytania książek (na które bardzo liczyłam). W pewnym momencie akcja przenosi się do mojego miasta, co również mnie ucieszyło. Odnoszę wrażenie, że autorka wykreowała główną bohaterkę niejako na swoje podobieństwo (chociażby fakt, że obie pochodzą z Lublina),ale ile jest w tym prawdy, to chyba tylko ona sama wie.
Reasumując: jeśli szukasz książki z wartką akcją - wybierz inny tytuł. Jeśli natomiast masz ochotę na opowieść, która "stoi" językiem, w której wątki magiczne płynnie przeplatają się z realistycznymi i która na wskroś przesiąknięta jest nawiązaniami do kultury Bliskiego Wschodu (miejscami odnosiłam wrażenie, że autorka próbuje się popisać tym, ile takich wyrażeń zna - słowniczek na końcu książki to bite 5 stron tekstu!) - to trafiłeś/trafiłaś idealnie.
Nie zamierzam do tej książki wracać, ale sam fakt, że czułam się niejako w obowiązku, żeby napisać o niej opinię już o czymś świadczy.
PS. Okładka dobrana IDEALNIE. Niebieska filiżanka odgrywa dość istotną rolę dla fabuły.